14 kwietnia 2003

240 32 2
                                    

Czasami marzę o tym, aby cofnąć czas. W moim życiu zdarzyło się wiele pięknych rzeczy, ale poznanie Blurryface'a zdecydowanie nie należało do tych przyjemnych rzeczy.  Nienawidzę go całym sobą. Codziennie nienawidzę go jeszcze bardziej. Mimo tego, że jest częścią mnie. Czy to w takim razie oznacza, że nienawidzę siebie?

Dzisiaj spotkałem się z Joshem. Graliśmy na jego laptopie w nic nieuczące gry, ale przynajmniej miło spędziliśmy czas i na chwilę oderwałem się od swojego życia, które ostatnimi czasy bywało dla mnie bardzo męczące, a chwilami wręcz nie do wytrzymania.

Josh zauważył, że nie czuję się dobrze. Chciał ze mną porozmawiać, jednak ja mu obiecałem, że ze mną wszystko jest dobrze, a jeśli coś będzie nie tak, od razu mu o tym powiem. Oczywiście skłamałem, bo nie chciałem obarczać Josha swoimi problemami. Chłopak ma swoje problemy, a moje już wcale nie są mu potrzebne.

Rozumiem, że chce się o mnie troszczyć, ale ja nie potrzebuję opieki. Myślałem, że po tym jak trafiłem do nowej rodziny, moje życie przynajmniej trochę się zmieni. I tak, zmieniło się, ale już sam nie wiem, czy na gorsze czy na lepsze.

Staram się myśleć pozytywnie. Myślę, że każdy kolejny dzień będzie lepszy od poprzedniego i w końcu uda mi się osiągnąć pełnię szczęścia i co najważniejsze - wolności. Wolności, którą każdego dnia odbiera mi Blurryface. Wolności, której tak bardzo pragnę.

Życie jest piękne. Ale tylko dla niektórych. Dla mnie takie nie jest.

The message man  ➳Tyler JosephOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz