- Błagam.. - szepnęła słabym głosem.
Jej fioletowe włosy miały teraz odcień głębokiej czerni które opadały na jej twarz. Siedziała wyczerpana na ziemi, cała blada. Jej oczy były już spuchnięte od ciągłego płaczu, na całych jej rękach były przyczepione jakieś kable i sznurki. Dookoła niej stało chyba pięć ciemnych zakapturzonych osób, trzymając w prawych rękach jakieś księgi, natomiast w lewych buteleczki z wodą święconą. Była w jakiś ciemnym pomieszczeniu, prawdopodobnie była to piwnica. Słabo podniosła swoją głowę i spojrzała na kobietę którą uznawała za matkę. Teraz ta kobieta chciała ją zabić. Miała ciemno brązowe włosy sięgające do ramion, długą czarną suknię i krzyżyk zawieszony na szyi. Kobieta wpatrywała się w dziewczynkę z obrzydzeniem. Kiwnęła głową do jednej z zakapturzonych osób. Od razu otworzyli księgi i zaczęli czytać teksty których używa się przy egzorcyzmach. Dziewczynka zaczęła krzyczeć z bólu i płakać.
- Proszę! Przestańcie! - Krzyczała wiercąc się.
Poczuła ogromny ból i wszystko zaczęło rozmazywać się jej przed oczami. Powoli opadła na ziemię wyciągając małą zakrwawioną rączkę w stronę kobiety.
- Mamusiu..- Szępnęła niesłyszalnie i straciła przytomność.
***
- Nie! - Od razu podniosłam się do pozycji siedzącej zlana zimnym potem.Znowu..znowu tamteń dzień. Czy to się kiedyś skończy?
Próbowałam się uspokoić więc podeszłam do okna i otworzyłam je. W moją twarz uderzył zimny podmuch wiatru a ja wzięłam głęboki oddech. Zamknęłam oczy i powoli oddychałam. Wytarłam łzy i zamknęłam spowrotem okno. Położyłam się na łóżko i sprawdziłam godzinę na telefonie który miałam pod poduszką. Była pierwsza nad ranem. Uznałam, że pójdę na spotkanie z ojcem. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam czarny płaszcz który całkowicie mnie zasłaniał i założyłam kaptur. Następnie podeszłam do małego pudełka i wyciągnęłam z niego pierścień z dużym czarnym rubinem. Ojciec kiedy powiedziałam mu, że chcę mieszkać na ziemi podarował mi go abym mogła wracać do domu jak i spowrotem na ziemię. Wzięłam głęboki oddech i powoli założyłam pierścień, od razu zrobiło się ciemno a po chwili znalazłam się na ogromnym szarym pustkowiu przypominający typową pustynię. Niebo było czarno białe i na samym środku tworzyło z wyglądu coś w rodzaju tornada, wiał wiatr noszący szepty zmarłych a przedmną znajdowała się długa droga po której szli zmarli. Z tyłu jak i z przodu prowadziły ich po cztery diabły. Ich rogi były czarne i wiły się do tyłu, ubrani byli w czarne i szare zbroje i trzymali ogromnego rozmiaru topory z których unosił się niebieski przypominający lód dym. Mieli białe oczy, bladą skórę, długie ogony z kolcami ostrzymi od żyletek a ich palce kończyły się długimi szponami. Minęłam ich obojętnie a oni kłaniali mi się tak samo jak prowadzeni zmarli. W tym miejscu byłam władcą, jako córka szatana mogłam robić z nimi co tylko chcę. Poprawiłam kaptur i szłam dalej. Nagle stanęłam przed ogromnymi wrotami. Po obu stronach znajdowały się posągi demonów. Były całe czarne a na górze były wyryte róże. Brama przypominała bardziej portal gdzyż zamiast ogromnych wrót znajdowało się coś w rodzaju pola które było koloru ciemnej zieleni zmieszanej z czernią. Powoli przeszłam przez pole ignorując uczucie deptanych kości i czaszek pod butami. I tak znalazłam się w centrum. W samym tak dobrze znanym piekle. Ruszyłam przed siebie prosto w stronę mojego ojca. Piekło wyglądało tak jak zawsze, przypominały trochę podziemia. Z góry zwisały ogromne ostre skały, wszędzie były ruiny domów a na ziemi walały się kości, szkielety i czaszki. Wszędzie można było spotkać demona lub jakąś duszę która tu trafiła. Niedaleko przepływała rzeka Styks prowadząca do Hadesu. Jednak największą uwagę skupiała ogromna budowla przypominająca połączenie kilku zabytkowych zamków i twierdz. Była zbudowana z czarnego kamienia a wszędzie znajdowały się diabły pilnujące budowli. Aby się do niej dostać przechodziło się przez most na którym były poukładane czaszki jako ozboby a pod mostem przepływała rzeka. Z zamku tak jakby wyrastało wiele wież i sam jej widok przyprawiał o ciarki. Diabły ukłoniły mi się gdy przechodziłam a ja z obojętnym wyrazem twarzy szłam dalej. Otworzyłam drzwi i znalazłam się w ogromnej sali. Podłoga była czarna a ściany były całe białe. W rogach znajdowały się wyskokie szare kolumny i po obu stronach było po pięć drzwi. Rozglądając się usłyszałam czyjeś kroki. Od razu odwróciłam się w stronę dźwięku, moim oczom ukazał się mój brat Lucyfer.
- Ash-chan! Dawno się nie widzieliśmy - Powiedział wesołym głosem.
Spojrzałam na niego. Miał szare włosy sięgające do ramion a jego grzywka opadała mu na jego bladą twarz. Miał złote oczy i ubrany był jak normalny chłopak. Szara koszulka, białe spodnie i wysokie glany.
- Tak, cześć bracie. Wiesz gdzie jest tata? - Zapytałam ściągając kaptur.
- Niestety nadal go nie ma. - Odpowiedział wzruszając ramionami.
- Eh, w takim razie nic tu po mnie. - Odparłam z zamiarem ściągnięcia pierścienia.
- Poczekaj! Chodzi ci o twój sen prawda? - Zawołał.
Momentalnie zostawiłam pierścień na miejscu i spojrzałam w stronę brata. Kiwnęłam tylko głową patrząc na chłopaka.
- Dobrze wiesz że nic z tym nie zrobisz. To było dla ciebie zbyt bolsene abyś o tym zapomniała.- Odparł chowając ręce do kieszeni
- Dzięki za pomoc.. - Mruknęłam i ściągnęłam pierścień.
Przed oczami mignęło mi białe światło i po chwili znowu znajdowałam się spowrotem w swoim pokoju. Pzez okna padało już światło słoneczne więc był już późny poranek. No tak, w piekle czas toczy się zupełnie inaczej.
Tyle przebytej drogi na marne...może powinnam się przyzwyczaić do tego koszmaru?
Westchnęłam i schowałam płaszcz do szafy a pierścień odłożyłam do pudełka. Ubrałam zwyczajną czarną koszulkę i krótkie spodenki a następnie poszłam na dół. Ada razem z Miką jedli śniadanie a Shiro prawdopodobnie był już w szkole. Bez słowa podeszłam do lodówki i wyciągnęłam jak zwykle energetyka. Upiłam łyk i usiadłam na kanapie włączając wiadomości. Mika musiał szybciej iść do pracy więc ja i Ada zostałyśmy same. Dziewczyna dosiadła się do mnie i przyłączyła się do oglądania.
- Hej Ash po co byłaś u ojca? - Zapytała odwracając wzrok z telewizora na mnie.
- Zapytać o ten sen, ale niestety zastałam tylko Lucyfera. - Odparłam nadal oglądając wiadomosci.
- Oh, więc on nadal ci się śni? - Powiedziała nadal na mnie patrząc.
- Tak, od dziewięciu lat nieprzerwanie. - Mruknęłam.
Poczułam jak Ada mnie przytula a ja tylko się w nią wtuliłam. Co ja bym zrobiła bez niej?
- A tak z innej beczki, możliwe że dzisiaj przyjdzie Kuro. - Usłyszałam jak szepnęła a ja momentalnie odskoczyłam.
- K-Kuro?! Przyjdzie?! Kiedy?! - Krzyknęłam patrząc na nią szeroko otwartymi oczami.
Ona tylko zachichotała i spojrzała na zegarek.
- Powinien przyjść tak mniej więcej za godzinę. - Odparła uśmiechając się szeroko.
Ja tylko podniosłam się szybko i próbowałam się uspokoić a następnie pobiegłam do pokoju się ogarnąć przed jego przyjściem nie zwracając uwagi na szybkie bicie mojego serca.
____
Niaaaaah, udało mi się jakoś to dokończyć :DDA co do piosenki to serdecznie polecam~ Jest suuuper ❤
🐱
CZYTASZ
I Don't Care [SERVAMP]
Romance►SLEEPY ASH X OC◄ Czy córka szatana może mieć jakiekolwiek uczucia? Czy może kochać? 19-letnia Ashira mieszka razem ze swoją siostrą, szwagrem i bratankiem w jednym domu. Wszyscy są sobie bliscy, ale Ash brakuje tej osoby bliskiej serca. Tej którą...