10

626 73 5
                                    

Otworzyłam drzwi od domu i biegłam w stronę swojego pokoju mijając przy okazji mojego brata.

- Ash?! Ty płaczesz?! - Zapytał zmartwiony, łapiąc mnie za nadgarstek.

- Zostaw mnie! - Krzyknęłam wyrywając mu się i zatrzasnęłam drzwinod swojego pokoju.

Oparłam się plecami o dzwi i usiadłam na zimnej podłodze. Schowałam głowę między kolana k znowu wybuchnęłam płaczem.
Dlaczego?! Dlaczego to zrobił?! Płakałam przez bardzo długi czas kiedy usłyszałam aż do mojego pokoju wchodzi brat.

- Ash...- Mruknął i kucnął przedemną.

- Zostaw mnie...- Szepnęłam kuląc się.

Lucyfer przytulił mnie do siebie a ja znowu wybuchnęłam płaczem. Chłopak zaniósł mnie na łóżko i znowu przytulił, głaszcząc po głowie.

- Ashuś...maleńka co się stało? - Szepnął całując mnie we włosy.

Wytarłam już i tak spuchnięte oczy od łez i znowu wtuliłam się w Lucyfera.

- Zakochałam się i.. - Przerwałam bo przed moimi oczami znowu pojawiła się ta scena.

Zacisnęłam usta i chyba brat to zauważył bo pocałował mnie w czoło i przytulił do siebie mocniej.

- Spokojnie, nie musisz mi narazie tego opowiadać. - Szepnął kołysząc mnie. - Odpocznij. - Dodał.

Położyłam się skulona na łóżku a Lucyfer przykrył mnie ciepła kołdrą. Momentalnie zasnęłam.

LUCYFER P.O.V.

Wpatrywałem się w śpiącą sylwetkę mojej siostry. Miała spuchnięte oczy od płaczu. Zacisnąłem dłonie w pięści. Jak tylko się dowiem co się stało to nie daruję. Jeżeli ten chłopak coś jej zrobił lub ją zranił to przysięgam, że będzie już na zawsze poniewierał się w piekle. Nikt nie ma prawa ranić mojej kochanej siostrzyczki

ASH P.O.V.

Obudziłam się wyspana. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju. Przypomniała mi się tamta okropna scena i poczułam gulę w gardle. Wyrzuciłam to wspomnienie i wstałam z łóżka. Jak dawno mnie tutaj nie było. Ściany miały ciemno czerony odcień a podłoga była wręcz czarna. Łóżko było dwuosobowe z białym baldachmem i czarną pościelą razem z poduszkami. Naprzeciwko łóżka była wielka szara szafa, obok toaletka z lustrem a na suficie wisiał żyrandol. Uśmiechnęłam się pod nosem kiedy do mojego pokoju wszedł Lucyfer.

- O już nie śpisz. - Powiedział uśmiechając się. - Chodź coś zjeść. - Dodał i zamknął drzwi.

Wstałam z łóżka i od razu skierowałam się do drzwi. Wyszłam na korytarz, zamykając je za sobą i ruszyłam do jadalni. Dobrze wiedziałam gdzie co się znajduje co ułatwiało mi przemieszczanie się a muszę przyznać, że mały ten pałac to nie jest. Stanęłam przed ogromnymi ciemno brązowymi drzwiami i lekko je pchnęłam. Moim oczom ukazała się mała sala w której na samym środku stał stół przy którym były tylko trzy krzesła. Dla mnie, taty i brata. Ta jadalnia była nazywana rodzinną gdyż tylko my we troje jadaliśmy tu śniadania. Na stole leżał chleb, masło, różne warzywa, sery, talerze i kubki w których była gorąca herbata. Usiadłam na swoim miejscu i upiłam łyk napoju. Już po chwili w pokoju pojawił się Lucyfer i usiadł obok mnie a po nim tata, czyli sam szatan. Przyjął nawet miłą dla oka formę czyli jego włosy miały szary odcień, oczy były błękitne i miał małe rogi i ogon. Miał na sobie jeansy i koszulę. Ojciec uśmiechnął się na mój widok i poczochrał mnie po głowie.

- Cześć Ashuś. - Powiedział uśmiechając się i usiadł na swoim miejscu.

- Cześć tato. - Odparłam uśmiechając się lekko i dając na talerz dwie kanapki z pomidorem.

Zaczęliśmy jeść i wsłuchałam się w rozmowę mojego taty z Lucyferem. Ja w ciszy zajadałam śniadanie i tylko co jakiś czas odpowiadałam.
Po skończonym śniadaniu podziękowałam, przytuliłam tatę i postanowiłam, że pójdę do naszego ogrodu znajdującego się za posiadłością.

I Don't Care [SERVAMP] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz