Pusta taca z brzdękiem opada do zsypu w rogu jadalni, gdzie cały czas słychać gwar rozmów. Przy jednym stoliku widzę młode nastolatki w niebieskich, różowych i fioletowych włosach. Mają kolczyki w nosie, ustach i językach. Przy drugim stole siedzą osoby w słuchawkach na uszach, MP3 na blacie. Jeszcze indziej siedzą tapetowane laski, kujony, dresiarze... Niektórzy są nieśmiali, jak myszki i siedzą w najodleglejszych kątach jadalni, inni mają w sobie wyrobiony, nieznośny, gówniarski charakter, a jeszcze inni są po prostu rozpieszczeni i na każdym kroku narzekają. Stykają się tutaj przeróżne kultury społeczne. Niesamowite, ile ci ludzie potrafią mieć zainteresowań, to prawdziwa mieszanka charakterów, zainteresowań i zachowań. Jak my będziemy współpracować? Kieruję się do wyjścia, kiedy ktoś dotyka mojego prawego ramienia. Odwracam się i krzyżuję wzrok z dużymi, fiołkowymi oczami. Przechodzą mnie przyjemne ciarki i przypływy ciepła.Wciągam zapach świerków i porannej kawy. Patrzę na złociste, lekko falujące włosy i szeroki, chochlikowy uśmiech z lśniącymi zębami. Jego piękno bije na kilometr. Alex.
- Bri, masz może chwilkę? – opuszcza dłoń, a uśmiech nie schodzi mu z twarzy.
- Dla ciebie? – już mam odpowiedzieć, że „zawsze mam dla ciebie czas", kiedy zdaję sobie sprawę co robię i myślę. - Nie. – mówię stanowczo i kieruję się w stronę wyjścia. Musi przestać mnie rozpraszać. Nie przyjechałam tutaj na „wakacyjny romans". Mój dom legł w gruzach, kraj jest pochłonięty wojną, a moi rodzice nawet nie wiedzą, że istnieję i nawet nie wiem, po jaką cholerę tutaj jestem.
Chłopak stoi w ciszy, jak wryty. Widać, że nie takiej odpowiedzi się spodziewał i go zaskoczyłam. Po chwili słyszę szybkie kroki za mną świadczące o tym, że tak łatwo sobie nie odpuści.
- Proszę cię, co ja takiego zrobiłem? – znów stoi przede mną twarzą w twarz podskakując z jednej nogi na drugą i zmuszając mnie, abym i ja stanęła.
- Nic. – odpowiadam.
- A więc czego mnie ignorujesz?
- A na co liczysz? Że wpadnę ci w ramiona i będę całować cały wieczór? Człowieku, znamy się tylko kilka dni. Nie wiem czy pamiętasz, ale na naszym pierwszym spotkaniu nazwałeś mnie suką.
- A ja zaliczyłem od ciebie plaskacza. – próbuje się bronić.
- I za chwilę zaliczysz kolejnego, jeżeli nie pozwolisz mi przejść. – mówię i przepycham się między nim, a futryną drzwi wyjściowych. – Nie męcz mnie. – rzucam za sobą na tyle cicho, że jestem jedyną osobą, która to słyszała.
Przed stołówką czekają na mnie dziewczyny z wyraźnie zaciekawionymi wzrokami. Na ich pytające miny odpowiadam tylko machnięciem ręki i przez całą drogę nie poruszamy tematu mojego spotkania.
_
Wchodzę do pokoju prowadząc za mną orszak rozgadanych przyjaciółek. Siadam na łóżku i wsłuchuję się w historię Riri, która pieczołowicie opowiada o tym, jak pierwszy raz całowała się z chłopakiem. „Szczęściara", myślę, a w mojej głowie pojawia się obraz Alexa i łączący nas pocałunek. Dopiero po chwili dochodzi do mnie o czym myślę i szybko trzęsę głową, aby wygonić tę myśl. Ja i Alex? Przecież to niedorzeczne... Krótko idzie mi cieszyć się chwilą niemyślenia o Alex'ie ponieważ kilka sekund później słyszę głos Lily:
- Ej Bri, a co to było na stołówce z Alex'em?
- No właśnie. – wtórują jej Riri i Su.
- Co? To? Chciał się mnie o coś spytać, ale go olałam. – unoszę triumfalnie głowę. – Nie mam na niego czasu. Powiedziałam, żeby spadał i nie wyobrażał sobie niczego wielkiego. - przewracam oczami.