Rozdział 5 "Nie będę wchodziła z butami w twoje życie"

416 17 4
                                    

* dwie godziny później*

*Martyna*

Film był wspaniały. Opowiadał o niespełnionej miłości dwojga ludzi, którzy chcieli być razem ale nie mogli. Ta historia przypomina trochę mnie i Piotra. My też się kochamy ale nie możemy być razem. Po kinie poszliśmy do restauracji cudem zdążyliśmy godzinę przed zamknięciem. Zjedliśmy kolacje. Troche wypiliśmy. Piotr odprowadził mnie do domu. Nie chciałam żeby szedł do domu o tej godzinie sam wiec zaprosiłam go do mnie. On spał w sypialni a ja na kanapie. Noc była bardzo ciężka. Wstałam rano do dyżuru zostały nam dwie godziny. Jeździłam dzisiaj z Piotrem w 23P. Obudziłam go i razem poszliśmy do stacji. Przed nią zobaczyłam Rafała. Byłam w szoku. Co on tu robi?

-Cześć Martynka-chciał mnie przytulić ale go odepchnęłam.

-Co ty tu robisz? Idź stąd! Już wystarczająco zepsułeś mi życie!

-No, no, no widzę,że znalazłaś sobie nowego gacha.-rzucił się na Piotra. Zaczęli się bić. Ja nie potrafiłam ich rozdzielić wiec zaczęłam krzyczeć. Wtedy przybiegł Adam i rozdzielił ich.

-Co wy robicie? Piotrek zwariowałeś?-zapytał Adam.

-Nie, nie zwariowałam. To gnojek! Bardzo skrzywdził Martynę.

-Piotr to ci nic nie da! Pobijesz go i co? Pójdziesz siedzieć! Warto dla takiego gnoja pójść za kratki.

Piotr nic nie odpowiedział tylko poszedł do stacji przebrać się. Już po chwili mieliśmy wezwanie. Po dyżurze wezwał Strzeleckiego do biura Góra.

*Piotr *

Góra wezwał mnie do siebie. Ciekawe o co chodzi! Mam nadzieje że nie przez te sytuacje przed stacją! Zapukałem do drzwi.

-Wejdź. Usiądź!-powiedział wskazując na krzesło. Widać było,że jest strasznie zdenerwowany.

-O co chodzi?-zapytałem.

-Została złożona na ciebie skarga. Podobno na służbie pobiłeś człowieka. To prawda?

-Nie, to znaczy częściowo, bo to on się na mnie rzucił.

-To bardzo nie odpowiedzialne z twojej strony!-krzyczał-za kare zostajesz zawieszony!!-jego słowa zabrzmiały jak wyrok. Wyszedłem z biura Góry wyraźnie wkurzony.

-Co się stało?-zapytała Martyna

-Nic!-odpowiedziałem.

-Przecież widzę.

-Martyna daj mi spokój!!! Odwal się ode mnie!!

-Okej. Uspokój się troche.

-Nie dość,że Góra mnie zawiesił to ty się cały czas wtrącasz! Zostaw mnie!

Odeszła. A ja zacząłem żałować słów,które jej powiedziałem. Poszedłem ją przeprosić. Szukałem jej w stacji. Nie było jej. Wyszedłem na zewnątrz. Siedziała w karetce, płakała.

-Martyna ja...-powiedziałem zawstydzony.

-No co? Znowu chcesz mi powiedzieć,że mam się odwalić. A myślałam, że jesteś inny. Powiem więcej nawet się w tobie zakochałam. Byłam po prostu głupia!

-Ja powiedziałem to w złości. Może pójdziemy na kawę i porozmawiamy ?

-Jak to powiedziałeś nie mam się wtrącać. Wiec nie będę wchodziła z "butami" w twoje życie. Daj mi spokój!

Odeszła w kąt znowu płakać. Byłem zły sam na siebie. A myślałem,że między nami dzieje się coś poważnego. Wszystko zepsułem.


------------------------------------------

Mam nadzieje,że opowiadanie się podoba. Jeżeli przeczytałeś to opowiadanie zostaw po sobie ślad. Gwiazdkę lub komentarz. Z góry dziękuję. I pozdrawiam wszystkich czytelników.

True loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz