Rozdział 11 "Zawsze przy tobie..."

345 14 4
                                    

*Piotr*

Obudziłem się w dziwnym miejscu przypięty do jakiejś maszyny. Sala była cała biała. Ja leżałem na łóżku. Obok mnie była Martyna. Czułem się dziwnie bo nie pamiętałem niczego po za oślepiającym światłem i nagłym i strasznym bólu. Później czarny obraz. Nie dawał mi spokoju mój wypadek. Czy naprawde byłem aż tak nieuważny by wpaść pod koła. I gdzie szedłem? Na pewno nie do domu bo pamiętam jak jechałem karetką na sygnale i ratownik powiedział mi że znaleźli mnie obok przystanku. Na pewno nie szedłem do domu bo jak pamiętam mam do niego chwile z stacji. Wole już o tym nie myśleć.

-Hej Piotruś -powiedziała Martyna ciągle uśmiechając się.

-Hej-odpowiedziałem starając się uśmiechać ale wyszła mi jakaś nie sforna mina bo jak można uśmiechać się i jednocześnie czuć ten straszny ból w nodze.

-Jak się czujesz?

-Świetnie-powiedziałem wciąż próbując się uśmiechać.

-Wiem że nie jest...

-To po co pytasz jak wiesz-zdenerwowałem się.

-Przepraszam-powiedziała wyraźnie posmutniała.

-Ja też przepraszam ale czuje sie fatalnie i nie potrafię myśleć racjonalnie nad tym co mówię.

-Spokojnie rozumiem.

I tak cały czas rozmawiałem z Martyną gdy do sali wszedł lekarz-Wiktor. Martyna wyszła z nim na korytarz.

*Martyna*

-Zbadaliśmy go uważnie i nie ma uszkodzeń kręgosłupa. Ból nogi spowodowany jest jej złamaniem ale zrobimy jeszcze prześwietlenie. Oprócz tego ma lekki wstrząs mózgu. Można powiedzieć że miał szczęście.-powiedział Banacha -najgorsze minęło -uśmiechnął się szczerze.

-Dziękuję doktorze-przytuliłam go.

Weszłam spowrotem do sali na której leżał. I zauważyłam że doszło do zatrzymania krążenia. Szybko rozpoczęłam reanimacje a pielęgniarki poszły po lekarza

-------------------------------

Mam nadzieję że się podoba/Wiki

True loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz