Gazeta.

33 3 4
                                    

4 lipca 2010

Minął prawie rok, rok mojego życia, rok ubytku życia w ciele mamy Mii, rok codziennych poszukiwań, rok telefonów, rok ogłoszeń na każdej wolnej przestrzeni okolicznych miejsc, rok mojego prawdziwego życia.

Dorosłam pozornie tylko o kilka miesięcy, jednak jeśli daty nie miałby tu prawa odzewu powiedziałabym, że przeżyłam więcej niż nie jeden dorosły, znudzony życiem człowiek.

Dalej byłam dziewczynką, jednak rola do jakiej mnie przydzielono pozwalała mi czuć się dorosłą osobą w ciele kilkunastoletniego dziecka. Pamiętam zmniejszające się zainteresowanie otoczeniem przez mojego ojca, jego wąsy kiedyś imponująco podkręcone zamieniły się w siwy z niewytłumaczalnego wtedy zdenerwowania i stresu zbiór włosów na twarzy, mnóstwo zmarszczek, brak cierpliwości i czasu dla rodzin, mijanie się, dobijał mnie brak kłótni wyrażających nasze zainteresowanie sobą, był obok mnie nie ze mną. 

Mama poświęciła się pomocy społecznej, w wiadomej sprawie działała w obrębie już kilkuset kilometrów od miejsca naszego zamieszkania, mama Mii jeśli byłoby  czym mówić, zanikła, nie w sensie fizycznym, jadła i spała,ponieważ trzymała się przy życiu w nadziei na wiadome rozwiązanie sprawy, jednak zanikła psychicznie, od kilku miesięcy często znikała, prawdopodobnie bezradnie szukając córki nawet w okolicznych krzakach, sypiała na ławkach, jej higiena delikatnie mówiąc przeszła do przeszłości. Ona nie żyła,aby szukać, ona szukała, ponieważ był to jej jedyny powód i motywacja do życia.

Ja pomagałam, jednak wiadomym jest, że jako 13 letnie dziecko nie zostałam zaangażowana równie mocno co okoliczna społeczność, razem z przyjaciółmi chodziliśmy po mieście, a nasza złudna dziecięca nadzieja przysparzała nam myśl, że zaginiona koleżanka może przesiadywać w parku, czekając tam od roku na znalezienie. Moje koszmary, nie kończyły się, były częstsze, w wolnych chwilach, kiedy doskwierała mi tak zwana nuda i brak zajęcia, mój wzrastający poziom samoświadomości pozwalał mi rozumieć ich znaczenie, zastanawiać się nad ich sensem, miałam kilka wersji, uznałam to za wynik stresu z powodu wiadomych zdarzeń, lub dziwnego rodzaju znaki, których sama nie potrafilam zbić w całość.

Do moich snów doszły nowe scenerie, był to las, mocno zagęszczony, w nim pewnego rodzaju szopa w ktorej kiedy za każdym razem próbowałam otworzyć drzwi aby poznać jej zawartość, doskwierał mi pisk, przerażający mocny dochodzący z każdej strony, powodował moje omdlenie, budziłam się w ciemności owinięta sznurem, grubym, nie mogąca się wydostać, słyszałam jedynie powoli zbliżające się kroki oraz dziwny dźwięk jakby ciągniętego żelaznego przedmiotu, wtedy spocona zrywałam się, nie potrafiłam dokończyć tego snu, mimo moich starań strach przeważył nad chęcią.

Jak już wcześniej wspomniałam, ogłoszenia wystawiano wszędzie, wiadomym źródłem informacji była lokalna gazeta, tygodnik, który od roku tytułowo zawierał słowa ,, poszukiwana;...'', dzisiaj z powodu braku obecności rodziców, spod drzwi odebrałam go ja, szłam powoli pozornie z doskwierającej mi nudy interesując się zawartymi w nim artykułami, w pewnym momencie upuściłam przedmiot, był to skutek zwykłej nieuwagi, stało się to dokładnie pamiętam, w korytarzu, naprzeciw gabinetu mojego ojca, jego prywatności, którą nikt zbytnio się nie interesował, jednak ja będąc znudzoną w 99% dzisiejszego czasu weszłam tam. 

Zwykłe miejsce, widocznie należące do dorosłego znudzonego światem człowieka, czyste, rzadko używane drewniane biurko, regał, krzesło oraz dywan, usiadłam wygodnie w fotelu imitując przed samą sobą posadę ważnej szychy, kręciłam się w kółko, co zawsze było dla mnie plusem obracanych foteli. Zerknęłam na regał, dużo książek i segregatorów, typowych dla miejsca pracy, zdziwił mnie wyraźny zbiór podręczników anatomii, mój ojciec nigdy nie wyrażał zainteresowania ciałem ludzkim, nie wiedziałam skąd wzięła się u niego ta dziwna pasja, jednak zignorowałam to, które 13 letnie dziecko zastanawiałoby się nad kilkoma podręcznikami? 

Hey dad.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz