12 lipca 2013
Pierwszy raz od tak długiego czasu, zobaczyłam mamę, a raczej osobę która, jak myślałam, mnie urodziła.
Przyjechała do mnie, nie tłumaczyła nic, przyjechała, usiadła, udając, jakby jej nieobecność porównywalna była do zwykłych zakupów w mieście i pojechała, nic nie mówiąc, może zwykłe ,,to do następnego'' nie rozumiem do dzisiaj o co chodziło, chciała pokazać, że żyje? Sprawdzić czy ja żyje? Czy Mia wróciła? Na prawdę, nie wiem.
Andy nas unikał.
Albo mnie.
Ukrywał tak istotną prawdę, prawdę, która naprowadziła nas potem na rozwiązanie.
Nie będe tu owijać, tłumaczyć jak się dowiedziałam, ale należałam do innego drzewa genealogicznego, niż myślałam przez 16 lat, doczepię sobie łatę ze słowem ,,adoptowana''? Nie. Podmieniona, odkrył to ojciec Andiego, który z niewiadomych mi powodów sprawdzał mój życiorys, podobno chłopak wygadał się o naszym śledzeniu w lesie, nie myślałam, aby się go bać, nie wiem dlaczego, w końcu coś odkryłam, mogłam to zgłosić, zrobić coś, co by mu grozilo, on mógł chcieć się mnie pozbyć, jednak ja się nie bałam. Andy pewnego razu po prostu przejrzał jego papiery, chciał nam pomóc, w końcu w zbiorze na mój temat odnalazł wycinek gazety, mówiący o zdarzeniu z 1997 roku, gdy rodzice zabierając ze szpitala nie swoje dziecko, chcieli je oddać, odzyskać to prawdziwe, to, które kochali, tym dzieckiem byłam ja.
Moi rodzice nie odzyskali córki, zniknęła razem z matką. Zostawili mnie, prawdopodobnie działała tu litość, siła chęci do macierzyństwa, brak chęci do zmarnowania zakupionych śpiochów, nie wiem. Przeprowadzili się, sprawa ucichła, do wtedy.
Zabolało, a wtedy był ze mną on, Ash. Dzięki niemu czułam się chciana? Kochana? Potrzebna? Myślę, że każda pozytywna emocja byłaby tu trafna.
Nasz pierwszy pocałunek, sierpień 2013, dnia nie pamiętam, ale okoliczności, właściwie mój pokój, łóżko, oczywiście jako 16 latki nie posunęliśmy się dalej, jeden pocałunek, fala uczuć i gorąca.
Nie bałam się, z nim nie.
Powinnam.
CZYTASZ
Hey dad.
FanfictionWszystko było dobrze, aż do momentu moich 12 urodzin. Wszystko znów było dobrze, kiedy go poznałam.