11 września 2010
Rok szkolny w nowym budynku przyniósł mi radość, nie otaczał mnie stres i strach jak resztę mojego otoczenia, wręcz cieszyłam się z tego, że mam okazję w końcu wyrwać się z wakacyjnej rutyny.
11 września odbył się bal, przebieranki, kolorowe suknie, peruki, maski, wesołe makijaże itp. towarzyszyły nam cały dzień, wieczór miał zostać rozpoczęty około 19, Ashton mój towarzysz siedział już dawno gotowy w rogu pokoju, patrząc na moje grzebanie się z każdą wykonywaną czynnością. Już dawno zakupiłam odpowiedni strój i maskę, jedynym brakującym elementem była peruka która jak cholerna mysz musiała się gdzieś zapodziać, rodziców nie było, jednak była to rutynowa sytuacja, która od pewnego czasu przestawała mnie dołować. Pani Anderson rozwiązała mój problem, znalazła moją zgubę, piękna blond peruka znalazła się na mojej głowie, wyglądałam komicznie jednak taki był motyw tego balu, zabawny wygląd przepełniający salę zapełnioną klasyczną muzyką, pomysłowość tej szkoły zadziwia mnie do dzisiaj.
Sala była wypełniona niczym słoik ogórków, wszyscy spoceni, radośni i lekko śmierdzący, najbardziej zauważalną rzeczą były balony, cały sufit wypełniony tymi kolorowymi przedmiotami wyglądał, muszę przyznać, bajkowo.
Bawiłam się świetnie.
Moją uwagę w pewnym momencie przykuł mężczyzna, nauczyciele w obawie przed niewiadomymi w tak małej miejscowości zagrożeniami, wynajęli ojców niektórych dzieci do opieki, każdy z nich aby przystosować się do otoczenia nałożył maskę i perukę, jeden z nich, ten wzbudzający moje zainteresowanie, posiadał czerwone włosy i żółtą maskę, widocznie się w niego wgapiłam, aby oddszyfrować jego dane osobowe, czysta ciekawość nie dawała mi spokoju, jednak cholerna maska stopowała zdobycie tej informacji, w końcu mężczyna to zauważył.
Odszedł.
Nie dałam za wygraną, wyszłam za nim pod pozorem pójścia do łazienki,wyszłam na dwór, jednak nikogo nie zastałam, czując lekko doskwierający mi dreszcz strachu wróciłam do środka.
Nie zauważyłam go już mimo, że starałam się być uważna.
Reszta wkrótce, to zachęta, z czystej chęci do pisania postanowiłam dodawać 2/3 rozdziały dziennie
CZYTASZ
Hey dad.
FanfictionWszystko było dobrze, aż do momentu moich 12 urodzin. Wszystko znów było dobrze, kiedy go poznałam.