tw// wspomniane jest samookaleczanie. Jeżeli nie czujesz się dobrze, czytając o tym, pomiń rozdział.
Josh postanowił przestać spotykać się z Tylerem na kilka tygodni; stwierdził, że to będzie dla niego najlepsze. Przez niego myślał o rzeczach, które nawet nie przeszły mu przez myśl przez ostatnie dwa lata i to najbardziej go przerażało.
Ale po jakimś czasie znów wrócił między drzewa i zanim się zorientował, był już w miejscu, w którym wcześniej spotykał się z Tylerem.
Nie oczekiwał go. Właściwie, to miał nadzieję, że przez następne parę dni będzie mógł być sam. Jednak Tyler już tam siedział i przecierał rękoma zaczerwienione od płaczu oczy.
Josh odchrząknął i poczuł się okropnie, gdy Tyler drgnął i zaczął się lękliwie rozglądać. Rozluźnił się, rozpoznając Josha.
Z wahaniem, Josh usiadł koło niego, nagle zdając sobie sprawę z tego, jak jego zachowanie musiało zdziwić Tylera.
Ten się nie odzywał, tylko od czasu do czasu pociągał nosem i starał się wyrównać oddech. Miał na sobie koszulę z długimi rękawami; prawy rękaw był lekko podwinięty i ukazywał widok, od którego Joshowi coś się przekręciło w brzuchu.
Odkrytą skórę pokrywały dziesiątki cienkich, boleśnie wyglądających, krwistoczerwonych kresek. Josh czuł się źle, patrząc na nie. Zastanawiał się, czy to on był ich przyczyną. Ostrożnie wychylił się do przodu, szybko łapiąc chłopca za nadgarstek i bardziej podciągając rękaw koszuli. Wiedział, że naruszał jego prywatność, ale coś mu mówiło, że musiał to zrobić.
"Hej!" Tyler starał się wyrwać rękę z silnego uścisku Josha. "Zostaw mnie!" fuknął, strącając jego palce ze swojego nadgarstka.
Josh popatrzył na rany, później na Tylera, po czym spuścił głowę. Jego myśli pędziły do przodu i zrozumiał, że Tyler nie płakał dlatego, że był smutny. Płakał, bo był złamany. Znów spojrzał na Tylera, który siedział w tej samej pozycji co wcześniej.
Joshowi zajęło kilka sekund, by się ruszyć, ale gdy tylko odzyskał nad sobą panowanie, przyciągnął Tylera do siebie i mocno przytulił. Pozycja, w której się znajdowali była niewygodna, ale Josh się nie ruszał, pozwalając Tylerowi objąć go i schować twarz w zgięciu jego szyi.
Długo trwali w tej pozycji; wystarczająco długo, by Tylerowi zabrakło łez i by słońce zdążyło zajść, zostawiając ich w nieprzeniknionej ciemności.
Powoli i ostrożnie, Josh położył się na ziemi, ciągnąc Tylera za sobą. Tak było dużo wygodniej dla nich obu, a Josh zawsze wolał leżeć niż siedzieć, gdy był przybity.
"Chciałbym, żebyś mówił." bąknął Tyler, gdy jego oddech wrócił do normy, a łzy przestały lecieć.
Oczywiście, Josh nie odpowiedział.

CZYTASZ
✔silent in the trees | tłumaczenie PL
Fanfiction(tres songfic) Zgoda na tlumaczenie jest :) Polskie tłumaczenie tzw. trees fic autorstwa @ blasphemyjshler autorka oryginału - @ treesjoshier na twitterze. Link do oryginału - http://archiveofourown.org/works/6784261/chapters/15502165 [zakończone]