Tyler przestał spotykać się z Joshem na długi czas. Bez niego drzewa były bezbarwne.
Ale po kilku miesiącach Tyler przywrócił im kolor, atakując Josha uściskiem i setkami pocałunków. „Przepraszam." Wyszeptał po raz tysięczny, pokrywając pocałunkami każdy centymetr twarzy Josha. „Myślałem, że straciłem cię na zawsze."
Josh zaczął płakać, starając się zapomnieć o tym, co się stało i skupiając się na Tylerze. Miał dłuższe włosy, cienie pod jego oczami były ciemniejsze, a oczy puste, tak samo jak ostatnim razem, gdy go widział.
Przez długi czas leżeli na ziemi, dłuższy niż kiedykolwiek.
„Josh?" Tyler bąknął, jego głos delikatny i ostrożny.
Wziął go za rękę i uścisnął ją, sygnalizując, by kontynuował.
„Wiem, że mi nie odpowiesz i rozumiem to, ale kocham cię. Bardzo cię kocham. Nigdy nie myślałem, że znajdę miłość, że będę na nią zasługiwać, ale myślę, że to to." Wyjaśnił. „Tylko ty się dla mnie liczysz. Często mnie ranisz, ale tylko ty dajesz mi szczęście."
Josh uśmiechnął się, całując Tylera, by umilkł. Zamknął oczy, gdy Tyler wplótł palce w jego włosy. Czuł się, jakby frunął.
*
Rzeczy wróciły do normy. Tyler nigdy nie wyjaśnił, dlaczego zniknął na tak długo i chociaż Josh bardzo chciał znać prawdę, nie mógł zapytać. Więc cały czas odpychał tę myśl od siebie.
Łzy Tylera trwały dłużej, a ich spotkania przeciągały się, bo Tyler spędzał więcej czasu na płakaniu.
Czasami przychodził bez łez, ale to nie zdarzało się często.
Tym razem usiadł przed Joshem, uśmiechając się. Jego twarz była sucha, oczy nadal były nabiegłe krwią, ale Josh uznał to za postęp. „Chcę wyciąć nasze imiona." Powiedział od razu, wskazując na masywne drzewo.
Josh poczuł, jak uśmiech wkrada mu się na usta i wstał, cicho się zgadzając. Stanęli przed pniem drzewa, a Tyler wyciągnął mały scyzoryk i otworzył go. Wbił ostrze noża w drzewo, wycinając niedbałe „T". Poprawił je, po czym odwrócił się, uśmiechając się szeroko.
Josh poczuł, jak jego serce pęcznieje z miłości.
„Może zróbmy tylko inicjały." Tyler zdecydował, bo samo „T" zajęło mu sporo czasu. Podał nóż Joshowi, który podszedł do drzewa i zaczął pracować.
Kiedy „T" i „J" były już skończone, stanęli przed drzewem, podziwiając swoje dzieło. Josh zmarszczył brwi, podchodząc, by wyciąć coś jeszcze. Zajęło mu to dłużej niż litery, ale Tyler obserwował go uważnie, nie mogąc powstrzymać delikatnego uśmiechu.
Kiedy skończył, inicjały otaczało niechlujne serce.
Na sekundę, oczy Tylera wypełniły się szczęściem. Pustka była zapełniona i Tyler uśmiechnął się do niego prawdziwym uśmiechem.
Ale trwało to tylko sekundę.
________________
Powiem tak: shit's about to go down. Komentujcie i oceniajcie dzienks.
Do następnego x
CZYTASZ
✔silent in the trees | tłumaczenie PL
Fanfiction(tres songfic) Zgoda na tlumaczenie jest :) Polskie tłumaczenie tzw. trees fic autorstwa @ blasphemyjshler autorka oryginału - @ treesjoshier na twitterze. Link do oryginału - http://archiveofourown.org/works/6784261/chapters/15502165 [zakończone]