Próbuję iść jak najszybciej się da, w takim tempie, że Nash musi praktycznie za mną biec. Kieruję się do parku, jedynego w okolicy, którego nikt praktycznie nie odwiedza.
-Nadal nie rozumiem - kręci głową - Ta cała historia z tym, że poznałaś samego Biebera i spędzałaś z nim czas jest nieprawdopodobna.
-To nie wierz! - gwałtownie staję i odwracam się do ku niemu - Nie wierz i zostaw mnie w spokoju!
Nash wciąga ze świstem powietrze i krzywi się :
-Miranda - łapie mnie za rękę - Przepraszam, jestem dupkiem. To nie tak, że ci nie wierzę, tylko sama pomyśl, czy dla ciebie by to nie było trochę... hmm... dziwne?
-Masz rację - wzdycham po chwili i patrzę na niego zrezygnowana - Jestem zdenerwowana. To ja powinnam cię poprosić.
Mój przyjaciel kiwa głową i przez kilka minut idziemy obok siebie w ciszy.
-Ten gwiazdor musiał ci nieźle zaleźć za skórę, skoro tak na niego reagujesz - przerywa ciszę Nash.
-Po prostu chyba myśli, że teraz kiedy znowu się spotkaliśmy, wszystko będzie jak dawniej.
-A co było dawniej? - pyta Nash.
Marszczę brwi. Chwile, które spędziłam z Justinem wracają do mnie we wspomnieniach i nie potrafię powiedzieć, że to był zły czas. To wszystko, co nas połączyło było z góry skazane na upadek, ale mimo to nie żałowałam, że go poznałam.
-Było dobrze - odpowiadam znieszana. Chłopak rzuca mi podejrzliwie spojrzenie, ale rezygnuje z dalszego pytania.
Docieramy do parku i siadamy na huśtawkach, które są częścią starego placu zabaw. Jak zwykle brak tu bawiących się dzieci, ale mi to nie przeszkadza. Przynajmniej powstało z tego miejsce, gdzie można pomyśleć.
Nash buja się cicho obok mnie, wesoło machając nogami i patrząc na swoje buty. Wygląda jak dziecko, mimo że tak jak ja ma już dziewiętnaście lat.
-Zastanawiam się - mówi nagle, patrząc na mnie - Czemu go ciągle, obsesyjnie słuchasz i przez cały ten czas pozwalałaś mi wierzyć, że jesteś jego fanką.
Krzywię się. Byłam gotowa na to pytanie, ale teraz gdy padło nie mam pojęcia jak mu to wyjaśnić.
-Kochasz go?
Prawie spadam z chuśtawki i zakrztuszam się własną śliną, no bo... cholera co?
-Co ja go? - dukam.
Prawa brew Nasha wystrzela w górę, a jego błękitne oczy uważnie śledzą moją reakcję:
-Spytałem - mówi twardo i powoli, podkreślając słowa - Czy ty go...
-Wiem, co spytałeś! - piszczę. - I nie! Jezu, nie!
-Miranda - wzdycha mój przyjaciel - To najbardziej szybka i nieszczera odpowiedź, jaką kiedykolwiek słyszałem.
Otwieram usta, ale szybko je zamykam. Powtarzam tą czynność z kilka razy, tępo patrząc na chłopaka. Pragnę, żeby zaczął się ze mnie śmiać, tak jak zawsze i krzyknął, że dałam się wkręcić. Zamiast tego Nash jest poważny, a jego wzrok zmusza mnie do wyjaśnień.
- Kiedyś może tak, ale nie sądzę żeby teraz nas coś łączyło - mamroczę.
Odruchowo dotykam swojej szyi i rumienię się. Nadal czuję dotyk ust Justina i dreszcze, które przeszły przez moje ciało. Nic nie mogłam poradzić, że poczułam jak bardzo za nim tęskniłam, mimo że wmawiałam sobie i innym, że jest inaczej.
-Ok - kiwa głową Nash, ale nie wydaje się być przekonany. - Wracamy do domu?
Patrzę na niego z nadzieją, że żartował.
-No co? - burzy się chłopak - Tylko zapytałem.
-Nie chcę znowu przechodzić przez wyjaśnienia - przewracam - W domu czeka na mnie wściekła ciotka, czekająca z widłami, którymi przypsze mnie do ściany i każe mówić.
-Nie musisz jej nic mówić. Jesteś pełnoletnia. Jeśli cię wykopie z domu, zawsze możesz zostać u mnie - wzrusza ramionami.
Odszukuje jego dłoń i ściskam ją z wdzięcznością.
Nagle do głowy przychodzi mi pewien pomysł.
-Nash?
-Mhm?
-Mogę dzisiaj u ciebie przenocować? - pytam cicho.
-Pewnie - odpowiada od razu - Moja mama będzie zachwycona. W końcu będzie mogła wykazać się swoimi nowymi zdolnościami kulinarskimi. Tak swoją drogą, jeśli zrobi pesto, powiedz że nie lubisz, nawet jeśli będziesz musiała łżeć. Nie chcesz jeść jej pesto, uwierz mi.
Odchylam głowę i wybucham śmiechem.
___________Z jakiegoś powodu rozdział się urwał, a że pisałam to już dawno to nie pamiętam, jak to dokończyć, ale mogę tylko napisać, że Miranda poszła do Nasha, wyszła na spacer do parku, kiedy było już ciemno, coś zaczęło ją gonić i wtedy wpadł na.... kogo? Oczywiście, że Justina. A wtedy obojgu ukazał się na środku drogi dzik haha
Ogromnie przepraszam za to, że rozdział jest urwany :( Nie mam pojęcia, czemu się stało. W wolnej chwili postaram się dokończyć ten rozdział :/
CZYTASZ
Zmieniłeś mnie, Justin ❘❘ JB FF
Fanfiction☞Druga część "Nie działasz na mnie, Justin" Mija rok odkąd Miranda Evans poznała Justina Biebera, sławnego na całym świecie piosenkarza. Wydaje jej się, że teraz jest szczęśliwa. Tu w Baltimore razem z nowymi przyjaciółmi i szaloną, zdobywającą sła...