Powracam do was po krótkiej przerwie z maratonem! Jesteście gotowi? Jeszcze dzisiaj dobijemy do 10 rozdziału! Maraton ze "Zmieniłeś mnie, Justin" czas zacząć!
***POV: Justin
Okazuje się, że rano czeka na mnie bardzo dobra wiadomość.
-Zaprosiłam twoją nową stylistkę i jej siostrzenicę na dzisiejszy obiad - słyszę, gdy tylko wchodzę do salonu, gdzie moja matka siedzi na kanapie i ogląda jakieś nudne programy.
-Zgodziły się? - jestem zaskoczony, bo nie spodziewałem się, że Miranda chciałaby wpaść sobie do mojego domu jak niby nigdy nic.
-Och, tak z wielką przyjemnością - odpowiada Pattie - Zresztą kto by odmówił Justinowi Bieberowi?
Uśmiecham się gorzko. Oj znam taką osobę. Pewną słodką, ale zadziorną blondyneczkę, która ma gdzieś że jestem sławny. Dlatego tak bardzo mnie zawsze intrygowała.
Cały czas dostaję to, co chcę. Jestem jak cholerny król na tronie showbiznesu. Ale Miranda wprowadza w moje życie pewną nowość. Droczy się ze mną. Stanowi wyzwanie. Od samego początku, od momentu kiedy weszła do mojego auta i obarczyła mnie winą za jej odholowany samochód.
-Mój przyjaciel, Tony też przyjdzie - informuje mnie matka. Krzywię się, słysząc jej słowa.
Tony to jej przyjaciel, to fakt. Jednakże nie jest to zwykła przyjaźń. Ukrywają to, ale nie da się tego nie zauważyć oraz hmm... usłyszeć. Łączy ich coś więcej, ale napewno nie jest to miłość.
Nigdy nie miałem dobrych relacji z Pattie, ale w ostatnim czasie próbowaliśmy odbudować kontakt. Przyjechałem do jej obecnego domu, czyli tego w Baltimore, żeby z nią po prostu pobyć.
Kilka dni po moim przyjeździe, zaczęliśmy się mocno kłócić. Nie pochwalałem wyborów matki, a ona moich. Czasem zdarzają się dni, kiedy potrafimy na siebie wrzeszczeć od rana do wieczora.
Tony akurat jest moim zdaniem najgorszą decyzją jaką moja matka mogła podjąć. Jest fałszywy, zależy mu tylko na znajomości z nami, bo jestem cholernym Justinem Bieberem.
-Super - przewracam oczami z niechęcią - Bardzo się kurde cieszę.
-Nie bądź złośliwy - Pattie podpiera ręce na biodrach.
-Nie jestem - uśmiecham się fałszywie.
-Idę oznajmić obsłudze, że będziemy mieć gości - informuje mnie matka.
Dobra, świetnie. Czas przygotować się na gości.
POV: Miranda
Gdyby nie to, że odstawiłam wczoraj niezły cyrk i w dodatku nie było mnie całą noc w domu, w życiu bym się nie zgodziła na kolację w domu Biebera.
Dzisiejszego poranka zostałam powitana bardzo zawiedzonym wyrazem twarzy cioci Britt. Nie była zła, tylko po prostu smutna, co dobiło mnie najbardziej i sprawiło, że zaczęłam żałować swojego zachowania.
Wyrzuty sumienia doprowadziły mnie do tego, że teraz jadę luksusowym samochodem, który przyjechał pod sam nasz dom i kieruje się właśnie w stronę cholernej willi Justina.
-To miłe ze strony Pattie, że nas zaprosiła - mówi Britt z szerokim uśmiechem na twarzy. Podekscytowanie wręcz biło od niej blaskiem. W przeciwieństwie do mnie. Cóż, bądźmy szczerzy: nawet nie próbowałam udawać dobrego humoru. - Miranda, rozchmurz się.
Zmusiłam się do uśmiechu, który wyszedł bardziej jak grymas :
-Jestem rozchmurzona - zażartowałam.

CZYTASZ
Zmieniłeś mnie, Justin ❘❘ JB FF
Hayran Kurgu☞Druga część "Nie działasz na mnie, Justin" Mija rok odkąd Miranda Evans poznała Justina Biebera, sławnego na całym świecie piosenkarza. Wydaje jej się, że teraz jest szczęśliwa. Tu w Baltimore razem z nowymi przyjaciółmi i szaloną, zdobywającą sła...