3. ■Czekałaś na to cały rok, prawda?■

6.2K 319 68
                                    

-Wyjdź stąd - mój głos drży, kiedy wycelowuję w niego palcem.

- Nie mogę w to uwierzyć - Bieber kręci głową, szarpiąc za końcówki swoich włosów.

Zaczynam chodzić w kółko i wymachiwać z paniką rękoma.

-Proszę, błagam, wyjdź stąd - mamroczę pod nosem.

Muszę wyglądać jak wariatka, ale nie zbyt mnie to obchodzi, bo właśnie tak się czuję.

-Twoja twarzyczka się zmieniła, wiesz? Wydoroślała - słyszę i zatrzymuję się, by na niego spojrzeć. Prawie mdleję, kiedy widzę na jego twarzy drwiący uśmiech - Cycki też masz większe.

Zanim zdążę się powstrzymać, podbiegam do niego i wymierzam mu siarczystego uderzenie w twarz.

-Miranda! - piszczy ciocia Britt, pojawiając się w pokoju.

Musiała przyjść akurat w tej chwili?

Justin krzywi się i patrzy na mnie z podziwem, co powoduje że chcę powtórzyć, to co zrobiłam chwilę temu.

-Czekałaś na to cały rok, prawda? - rzuca mi złośliwy uśmieszek.

Robię się czerwona ze złości i spoglądam na ciocię:

-Zabierz go z mojego pokoju.

Moja ciocia kręci z niedowierzaniem głową i skupia uwagę na Justinie.

-Tak mi przykro, Justin. Tak bardzo przepraszam. To moja siostrzenica bardzo za nią przepraszam. Ja...

-Nie, wszystko okay. Chodźmy na dół.

Chłopak spogląda na mnie jeszcze raz, a w jego oczach pojawia się cień groźby. Jeśli chciał mnie przestraszyć, to trochę mu się to nie udało.

Gdy wychodzą, oddycham z ulgą. Po moich policzkach zaczynają płynąć łzy.

Przed chwilą potrafiłam pokazać Justinowi Bieberowi, że jestem silna. W rzeczywistości jego spotkanie mnie złamało.

Zaczynam drżeć i sunąc po ścianie, siadam na podłodze. Odejmuję się rękami.

Po chwili kiedy już prawie wykorzystuję wszystkie łzy, sięgam po telefon i wystukuję sms:

Do Nash:

Przyjdź do mnie i zabierz mnie stąd.

Minutę później przychodzi odpowiedź:

Od Nash :

Masz szczęście, blondyno, że odpuściłem sobie szkołę. Zaraz będę.

Podśmiewuję się cicho pod nosem, bo ten chłopak w ostatnim czasie praktycznie codziennie odpuszcza sobie szkołę. Jego zdaniem chodzenie do niej kilka tygodni przed wakacjami jest bez sensu.

I muszę mu w tym przyznać rację.

****
Powoli schodzę na dół. Słyszę głos ciotki i Justina, a moje serce bije jak szalone.

Na mój widok gwałtownie milkną, a czekoladowe oczy Justina świdrują mnie na wylot. Ciocia się krzywi, będąc pewną że znowu zacznie się awantura.

Biorę głęboki wdech i omijam wzrokiem Justina.

-Wychodzę z Nashem - mówię szorstko.

Patrzę jak Britt oddycha ze spokojem.

Jak na zawołanie drzwi się otwierają i do środka wchodzi mój przyjaciel. W ręku trzyma dwa kubki kawy. Od razu rzucam się w jego kierunku.

Jak zwykle wchodzi bez pukania. Ani ja, ani ciocia nie mamy mu tego za złe. Traktujemy go jak rodzinę.

Zmieniłeś mnie, Justin ❘❘ JB FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz