Rozdział 12

575 64 48
                                    

                     Mój (͡° ͜ʖ ͡°) pamiętniku!

Mam zaciesz bo kupiłem sobie nową klawiaturę w cukierni Phantom, i jestem teraz w posiadaniu lennego (͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°) tak więc tekst teraz będzie o niego bardzo urozmaicony ^^

Tak czy inaczej nadal tkwię w tym pokoju czekając na Ciela... To była najgorsza noc w moim życiu... wyobraźcie sobie spać przywiązanym do krzesła ಠ_ಠ ale na szczęście na nim nie siedziałem bo w pokoju jest łóżko i Ciel pozwolił mi na nim spać w związku z okolicznościami ^^ Tak więc po tej 'pięknej' nocy ok. 5:20 (tak, rano...) do pokoju wszedł Ciel z Sebastianem który był całkowicie roztrzęsiony. Aż żal mi się go zrobiło... Hrabia usiadł ze swoim kamerdynerem na przeciwko mnie i zaczęli na mnie patrzeć. Ciel jakby miał mnie zabić wzrokiem, a Sebastian bardziej jakby cholernie nie chciał tam siedzieć i błagał mnie wzrokiem żebym stąd wyszedł... Poczułem się niezręcznie... Może dlatego że dalej leżałem na łóżku, przywiązany do krzesła...
- Grell... - zaczął Ciel
- Hmm? -
- Pogadaj z Sebastianem... Proszę... - widać było że ostatnie słowo ciężko przechodziło mu przez gardło.
- Emmm... A więc... - z drugiej strony to też przez obezność hrabiego czułem się niezręcznie - Ymm... Ciel...
- Miałeś gadać z Sebastianem a nie ze mną ty niszczycielu psychiki lokajów! A po drugie to od kiedy jesteśmy na 'ty'?! - chłopak wstał, oparł ręce na biurku zaczął się po mnie wydzierać a ja odruchowo zasłoniłem twarz rękami i wyciągnąłem nogę przybierając pozycję ninja (͡° ͜ʖ ͡°)
- Paniczu... Spokojnie... - wyjęczał ledwo słyszalnie Sebastian - Jeżeli panicz pozwoli... Chciałbym porozmawiać z Grellem na osobności... - byłem lekko zdziwiony, z twarzy Ciela mogłem wyczytać że on też.
- Ehhh... Noo... Dobrze? - hrabia chyba sam nie był pewien co powienien zrobić. Po chwili powoli odsunął krzesło i nie spuszczając kamerdynera ze wzroku wyszedł z pokoju. Byłem pewien że właśnie stoi oparty o drzwi i podsłuchuje...
Po chwili Sebastian też wstał od biurka przy którym siedzieliśmy i podszedł do szafy która stała obok.
-Sebastian... Czy mogę wiedzieć co robisz?- zapytałem gdy zobaczyłem że otworzył jej drzwi.
- Muszę się odstresować...- miałem wrażenie jakbym rozmawiał z kimś innym a nie z demonem Sebastianem...
- Sprzątając w szafie?- byłem z lekka zdziwiony.
- Nie zgadłeś... - powiedział wyciągając skrzypce.
- ... - o kur*a... Czy on chce mi przywalić skrzypcami? Zacząłem najciszej jak potrafię czołgać się w stronę drzwi, ale krzesło do którego miałem przywiązane ręce nie ułatwiało mi sprawy... Wyglądałem jak jakieś dzieci które wchodzą po drabinie bez rąk... (Pozdrowionka CreepyMeghan (͡° ͜ʖ ͡°)) Po chwili demon zaczął grać na wyciągniętym przez niego instrumencie. Co... on... odpieprza...?
- S-S-Sebastian... Wszystko dobrze...? - zapytałem bardzo cicho ale jednak mnie usłyszał.
- A jak myślisz?! - wykrzyczał rzucając we mnie skrzypcami, czyli zgadłem... - Zdradzasz mnie z Undertakerem i myślisz że wszystko będzie okey?! Myślałeś że nigdy się o tym nie dowiem?! Że będziesz z nim siedział w tej jebanej trumnie do końca swojego życia ?! Jebany nieśmiertelniku?! Myślałem że cokolwiek do mnie czujesz... Myślałem że ci na mnie zależy... Że nie widzisz nikogo poza mną...
- Se-Sebastian... Ja... - próbowałem coś powiedzieć.
- Myślałem że jestem kimś w twoim życiu! Że sprawiam ci radość gdy mnie widzisz! Ja tak bardzo cię... - nieeeeeee... Nie dokończył bo jakiś debil wskoczył przez okno rozbijając szybę! (Spełniam marzenia AgnieszkaKleybor ^^)
- Hej Grell! Chciałem do ciebie wpaść, Will mi mówił że prawdopodobnie tutaj będziesz... G-Grell... Co ci się stało?! - faktycznie nie wyglądałem dobrze... (patrz poprzedni rozdział) i te rozwalone skrzypce na mojej twarzy... (Nie mówiąc już o krześle...)
-N-Nic... - tak, to Ronald.
-Ale jak to?! Coś ci się stało?! Jesteś ranny?!- był naprawdę wystraszony. Sebastian natomiast... Miał na twarzy czysty, nieskazitelny 'mindfuck'.
-Grell! Powiedz cokolwiek! Oddychasz?! - Ronald natychmiast do mnie podbiegł i mnie przytulił kładąc głowę na mojej klatce piersiowej.
- Nie wyczuwam pulsu!! Trza zrobić sztuczne oddychanie! -jego chyba naprawdę pogrzało.
- Coo?! - nie zdążyłem powiedzieć nic więcej bo Ron już po chwili wpił się w moje usta...
Sebastian wyglądał jakby znienawidził cały świat ... Znowu zaczął szukać czegoś w szafie... Czej... On miał mi robić sztuczne oddychanie? Ja mam wrażenie jakby on przestał oddychać... Emm... Ronald aktualnie tylko złączył nasze usta a Seba... O kur*a wyciągnął fortepian... Ron zbieramy się stąd! O nie... Krzesło zachaczyło się o łóżko...
Po chwili usłyszałem pusty dźwięk tuż za sobą... Jak to dobrze że Sebastian nie trafił. Ale chwila! Czy to przypadkiem nie Ciel leży pod fortepianem? Dobra Ronald spieprzaj, muszę jakoś wstać... Ale... Krzesło... O lol... Sebastian wyciąga perkusję... Muszę kończyć! Do zobaczenia... Może...

~Grell ^^

Pamiętnik Grella/Kuroshitsuji [Zawieszone Na Jakiś Czas]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz