Rozdział 3

910 75 43
                                    

Wspaniały Pamiętniku!

Pragnę ci powiedzieć kilka kolejnych dziwnych rzeczy... a mianowicie:

Byłem sobie złożyć wizytę Sebastianowi. Wchodzę to tej całej rezydencji i tak dalej, i widzę... Znowu nic kuźwa nie widzę bo ktoś mnie owinął jakimś czymś i nic nie widzę... moim kijem baseballowym to coś rozwaliłem i patrzę a tu Sebastian:
- Przepraszamy, ale już po godzinach odwiedzin...-
- Nie sądzę...-
- Serio...?-
- Noo... Patrz. Jest 23:58 - wskazałem ręką na wielką tablicę z napisem Regulamin rezydencji rodziny Phantomhavie, dokładnie pod numerem 138 widniała zasada 'nie wprowadzać gości po 23:59'. Kto to wymyślił?!
- Aaa... fakt...- wyglądał na okropnie zmęczonego. Demony się nie męczą... No to znudzonego.
- Wydajesz mi się jakiś dziwnie rozkojarzony, Se-ba-stia-nie.- przesylabowałem jego imię, stojąc za nim i stukając go palcem w ramię przy każdej sylabie - czy mogę ci jakoś pomóc??- wyszeptałem przejeżdżając rękami po jego ciele. Ahh... taki seksowny ten Sebastian... (ile razy w tym pamiętniku użyłem słowa seksowny?!)
Demon się odwrócił i chwycił mnie za ręce (Omg, omg, omg!!). Przygryzł wargę i zbliżył się do mnie wgapiając się w moje usta. Nagle spojrzał na zegarek który nie mam pojęcia skąd wziął.
- 23:59, już po godzinach odwiedzin. - i znowu zawinął mnie w tą szmatę. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego co się dzieje... Szczerze mówiąc byłem zajęty wyobrażaniem sobie naszego pocałunku...
- Sebas-chan!!! Musimy dokończyć naszą miłosną przygo...- zaksztusiłem się gdy rzucił mną na podłogę (chyba) - ...dę-
- Zamknij się Grell. -rzucił demon
- Ależ Sebastianie, dlaczego jesteś teraz taki niemiły??-
Brak odpowiedzi... Usłyszałem tylko zamykanie drzwi. Prawdziwy demon z tego Sebastiana... Najpierw prawie mnie całuje a potem wrzuca mnie do worka i gdzieś zamyka... jprdl... o co tu w ogóle chodzi...?! Moją 'zarąbistą' 'kosą śmierci' znowu rozwaliłem materiał którym byłem związany. Rozejrzałem się dookoła. Byłem prawdopodobnie w pokoju Sebastiana, wnioskuję to zwracając uwagę na otwartą szafkę pełną garniturów, koszul itp.
Po chwili chłopak wrócił. Chwilę na mnie popatrzył, po czym podszedł do mnie i stanął za mną, przytulił mnie od tyłu i wyszeptał:
- Grell... Przepraszam że tak długo musiałeś czekać...-
Włożył mi swoje cholernie zimne ręce pod koszulę.
- S-s-sebas-s-tian... a-a-ah... - jęczałem, głównie przez to jak lodowate były jego dłonie.
- Ohh, Grell spokojnie - wymruczał, a mnie przeszły dreszcze z podniecenia. Demon wpił się w moją szyję, a ja jęczałem jeszcze bardziej. Ale chwila... Sebastian tak poprostu... się tak zachowuje...? Coś mi tu nie gra... a dobra, trudno, cieszmy się chwilą! Let's do this!!
Odwróciłem się i spojrzałem mu prosto w oczy. Mocno chwyciłem jego koszulę i pociągnąłem ją, tak aby się rozpięła.
- Czyli tak?- zaśmiał się i zdjął mi okulary... Jak wiecie shinigami bez nich prawie nic nie widzą... kuźwa, ma mnie...Teraz może ze mną zrobić co zechce bo nawet go nie widzę...
- Zabawa będzie świetna - znowu się zaśmiał. Błądził rękami pod moją koszulą. Potknąłem się o coś (szczerze to bardziej wyobrażałem sobie takie coś z Sebastianem ale gdy coś widzę, chociaż taka opcja także była intrygująca) i upadłem na fotel za mną. Uznałem że tak nie może być mimo że Sebastian pewnie bawi się świetnie, to ja chcę odzyskać moje okulary! Czuję się jak niewidomy... Korzystając z tego że demon siedział na moich biodrach, wyciągnąłem z jego kieszeni moją własność.
- O nie, nie, nie. - zatrzymał moją rękę - czy nie uważasz że tak jest zabawniej? - zapytał, śmiejąc się cicho.
- Dla mnie nie - wyrwałem mu moją rękę i założyłem okulary - Ale teraz tak - popchnąłem go i upadł na podłogę, usiadłem na jego biodrach i wyszeptałem - napewno tego chcesz? Skutki mogą być nieodwracalne...- droczyłem się z nim.
- T-tak a-ahh... - jęknął gdy kręciłem się na jego biodrach.

No i do cholery jasnej ja w to nie wierzę!!!
- Sebastian!!!!!- tak, to Ciel...
- Już idę mój panie. - odrzekł Sebastian, zrzucając mnie z siebie, wstał i wyszedł mrucząc tylko 'przepraszam, Grell'.

Siedziałem na biurku i myślałem co zrobić żeby Ciel dał Sebastianowi chociaż jeden dzień całkowicie wolnego... No i sobie przypomniałem że ja też musiałbym sobie to jakoś załatwić... i że znowu nie zebrałem dusz na dzisiaj... życie jest takie trudne...
- Muszę iść Sebastianie... Przepraszam...- wyszeptałem i wyszedłem przez okno.

~Grell

Pamiętnik Grella/Kuroshitsuji [Zawieszone Na Jakiś Czas]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz