Rozdział 29

2K 159 8
                                    


Do naszej fikcyjnej randki zostało zaledwie dwie godziny.

Musiałam się pospieszyć, żebyśmy się nie spóźnili. Ubrałam się w ładną, czarną sukienkę, po to żeby JiYong się niczego nie domyślił. Podkręciłam włosy i splatając je w lekki warkocz, zarzuciłam go na jedną stronę. 

Wyglądałam jakbym naprawdę szła na tą randkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyglądałam jakbym naprawdę szła na tą randkę.

Założyłam czarne szpilki i byłam gotowa do wyjścia.

Chłopak już czekał na mnie w salonie, zeszłam ze schodów i zobaczyłam jak pięknie wygląda. Naprawdę postarał się. Wyglądał mega przystojnie... To znaczy w ogóle on jest przystojny, ale teraz prezentował się naprawdę dobrze. 

- Wow, pieknie wyglądasz – powiedział chłopak, wyciągając do mnie dłoń.

 Złapałam ją i pocałowałam go w policzek

- No, no. Ty też niczego sobie – powiedziałam, wędrując spojrzeniem od góry do dołu.

 Wyglądał bosko... I te jego perfumy.

Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Podałam JiYongowi karteczkę z adresem i chwilę później byliśmy już pod restauracją.

Zaparkowaliśmy samochód i ruszyliśmy obok siebie w stronę wejścia. Miałam tylko cichą nadzieję, że nikt nas nie zobaczy i nie będzie robił nam zdjęć. Nie potrzebowaliśmy teraz żadnych plotek. Chłopak otworzył przede mną drzwi i wpuścił mnie pierwszą uśmiechając się przy tym. Zaraz po naszym wejściu podszedł do nas przystojny mężczyzna, ubrany w elegancki garnitur. W ogóle wszystko w koło wydawało się bardzo eleganckie i bardzo drogie.

- Na jakie nazwisko mają Państwo rezerwację? – spytał mężczyzna, uśmiechając się przyjaźnie.

- Kwon – odpowiedziałam szybko, JiYong popatrzył się na mnie nieco zdziwiony po czym posłał mi delikatny uśmiech.

Pan sprawdził rezerwację i kazał pójść za nim.

- JiYong, idź, ja pójdę jeszcze do łazienki – powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.

Ten tylko kiwnął głową, nie podejrzewając niczego. Poszłam w stronę, w zasadzie nie wiem czego, bo nigdy wcześniej tu nie byłam i nawet nie wiedziałam gdzie są łazienki, ale jak tylko zobaczyłam, że mężczyzna otwiera drzwi do pomieszczenia w którym czekali już rodzice i siostra JiYonga, wróciłam się do wyjścia.

Wyszłam z restauracji i zadzwoniłam do YoungBae, żeby po mnie przyjechał. Odeszłam trochę od miejsca w którym był mój chłopak i postanowiłam poczekać na Bae tuż za rogiem. Zrobiłam to po to, żeby w razie czego gdyby JiYong zechciał mnie szukać, żeby po prostu mnie nie zauważył.

Dami wybrała tą restaurację ponieważ była jedną z niewielu, które posiadały osobne pomieszczenie, w razie gdyby klient życzył sobie uszanowanie jego prywatności.

Kiedy czekałam na Bae, mój telefon zawibrował

Gdzie jesteś? 

JiYong wysłał mi smsa.

Wracam z YoungBae do domu. Mam nadzieję, że niespodzianka Ci się podoba. Baw się dobrze i wykorzystaj czas z rodzina jak najlepiej. Do zobaczenia :)

Odpisałam, chłopak odpowiedział uśmiechnięta buźką.

Chwilę później, siedziałm już w aucie z YoungBae

- Co jest? Randka się nie udała? – spytał zdziwiony, spoglądając na mnie

- Nie, nie – odpowiedziałam uśmiechając się – To była fikcyjna randka. Razem z Dami zorganizowałyśmy to spotkanie. JiYong dawno się nie widział z rodzicami więc pomyślałyśmy, że dobrze by było ich jakoś razem styknąć – wyjaśniłam.

- No nieźle – powiedział śmiejąc się. 

Kiedy przyjechaliśmy już do domu poszłam na górę przebrać się w dresy. Razem z Bae wymyśliliśmy, że skoro już wszyscy jesteśmy w domu to zamówimy coś do jedzenia i pogramy w jakieś gry. Po prostu spędzimy razem miło czas. Dawno tego nie robiliśmy więc uznaliśmy, że to dobry moment.

Wszyscy zabraliśmy się za jedzenie, kiedy tylko dostawca nam je przywiózł. Było bardzo dobre. W ogóle jak już zresztą wcześniej mówiłam, kuchnia koreańska przypadła mi do gustu. 

Po zjedzonym obiedzie wzięliśmy pady w dłonie i zaczęliśmy grać na Playstation w Need For Speed. Podzieliliśmy się na grupy. Najpierw grał TOP z Seungri, ten kto wygrał grał z Bae a następnie z kolejną osobą.

Lubiłam tą grę, zawsze grałam w nią z moim starszym bratem, więc nie byłam w tym taka zła. Bawiliśmy się przy tym naprawdę bardzo dobrze. Kiedy była moja kolej i Dae, ten wkurzał się na mnie za to, że tak dobrze mi idzie.

- Kate, no! Daj mi wygrać. Jesteś za dobra w to. – komentował kiedy go wyprzedzałam. 

Śmiałam się z niego bo zachowywał się jak małe dziecko.

- Oj Dae, nie przesadzaj – powiedziałam, kiedy po porażce, wkurzony chłopak rzucił padem na kanapę i poszedł do kuchni. Poszłam za nim. 

– Chodź zrobię Ci kakao, chcesz? – spytałam, chłopak odwrócił się do mnie uśmiechając szeroko. Wiedziałam, że to zadziała. On je uwielbiał.

- Nie gram więcej z Tobą – powiedział i usiadł przy kuchennej wyspie czekając na napój, który właśnie przygotowywałam.

- Ej słuchajcie – krzyknął nagle Seungri –Jutro jest impreza w Cakeshop. Idziemy? – spytał radośnie. 

Wszyscy spojrzeli po sobie i zgodzili się pewnie, ale nie ja...

Ja nie bardzo miałam ochotę na jakiekolwiek imprezy. Po całym tygodniu pracy, miałam ochotę spędzić weekend wypoczywając. Chciałam gdzieś pojechać za miasto i zwyczajnie posiedzieć. Te wszystkie imprezy wyciągały ze mnie wiele energii. No ale postanowiłam, że spytam JiYonga i jemu pozostawię tę decyzję. 

Wróciliśmy z Dae do salonu i włączyliśmy film. Całą piątką, zaczęliśmy oglądać Nietykalnych. Uśmialiśmy się przy tym jak nigdy wcześniej. Ten film był genialny.

Spałam już, kiedy JiYong wrócił do domu. Spędził z rodziną cały dzień... 

G-Dragon... Saranghae!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz