- No bo... - zaczęłam niepewnie – No bo wy teraz jedziecie niedługo w trasę, no i będę tu sama, a właściwie to nie będę – zaczęłam się miotać.
- Kate! powiesz to wreszcie? – powiedział wkurzony, popatrzyłam na niego przerażona.
Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć, żeby nie był na mnie zły. Jak miałam powiedzieć mu o tym, że lada dzień wyjeżdżam z jego siostrą do Nowego Jorku?
Tak, wyjeżdżam.
Podjęłam tą decyzję, kiedy przysłuchiwałam się kłótni chłopaków. Stwierdziłam, że to mi dobrze zrobi, no i im też. Że chyba powinniśmy od siebie wszyscy odpocząć. Za długo już razem tu siedzimy. Nie chciałam odpoczywać od JiYonga, o nie, co to, to nie. Ale chciałam pomyśleć, chciałam przez chwilę zapomnieć o tym co ludzie piszą na mój temat. Bo mimo wszystko, mimo tego że powiedziałam że jest dobrze to w głębi serca, wcale tak nie było. Czułam się z tym fatalnie. Każde jedno słowo, każdy wyraz bardzo mnie dotknął. Nie pokazywałam tego, bo wiedziałam że JiYong będzie się tym martwił, ale naprawdę miałam wszystkiego dosyć.
- Ok. Powiem to. Twoja siostra zaproponowała mi wyjazd do Nowego Jorku – powiedziałam.
Chłopak rozszerzył oczy ze zdziwienia
– Oczywiście to tylko dwa tygodnie – dodałam szybko.
- Ale, że to teraz? – spytał
- Za tydzień dokładnie - wyjaśniłam.
Chłopak wstał z łóżka i zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
- Musisz? Nie może jechać sama ? – spytał, nadal krążąc.
- Nie muszę, ale chcę. – powiedziałam.
Wkurzył się. Był zły, widziałam to w jego oczach, choć nie powiem dobrze to ukrywał. Ale ja znałam go dokładnie tak dobrze jak on mnie. Wiedziałam kiedy jest zły, lub kiedy się cieszy, kiedy jest smutny a kiedy zawiedziony. Wiedziałam o nim już wszystko.
- Jesteś zły – stwierdziłam.
- Jestem – powiedział łagodnie – Dlaczego chcesz jechać? – spytał, kładąc wyraźny akcent na słowo 'chcesz'.
- Chcę trochę odpocząć – wyjaśniłam zgodnie z prawdą.
- Ode mnie? – spytał zdziwiony, unosząc przy tym brwi.
Pokiwałam przecząco głową i podeszłam do chłopaka. Cofnął się.
- JiYong – powiedziałam cicho.
Wyciągnęłam dłoń w jego stronę ale ją odepchnął.
- Nie Kate. Daj spokój. Nie, nie chcę teraz gadać – powiedział po czym wyszedł.
No świetnie. Mój genialny humor właśnie poszedł się jebać!
Wyszłam z pokoju, podeszłam do wieszaka na którym wisiała kurtka TOPa z nadzieją, że znajdę tam papierosa. Dawno nie musiałam tam zaglądać, nie było takiej potrzeby. Dziś jednak było inaczej.
Jest... Wzięłam zapalniczkę z kuchni i poszłam na taras. Zasunęłam za sobą drzwi i kiedy już odpaliłam papierosa zaciągnęłam się mocno dymem. Zakręciło mi się w głowie, więc postanowiłam usiąść. Siedziałam tam i myślałam. Nie wiedziałam czy dobrze robię jeśli chodzi o ten wyjazd. Nie chciałam go teraz zostawiać, naprawdę nie chciałam, ale wiedziałam że jeśli tu zostanę i dalej będę czytać te pieprzone komentarze, że jeśli nie zajmę czymś swoich myśli i że jeśli nie odpocznę, to po prostu tu zwariuję...
CZYTASZ
G-Dragon... Saranghae!
FanficKate - dziewczyna z Polski, przyjeżdża do Korei na prośbę swojego przyjaciela Daesunga. Chłopak nie potrafi odnaleźć się po wypadku, w którym zginął młody człowiek. Dziewczyna swoją obecnością, postara się pomóc chłopakowi. Poznaje jego przyjaciół z...