Rozdział 36

1.8K 141 16
                                    


- No bo... - zaczęłam niepewnie – No bo wy teraz jedziecie niedługo w trasę, no i będę tu sama, a właściwie to nie będę – zaczęłam się miotać.

- Kate! powiesz to wreszcie? – powiedział wkurzony, popatrzyłam na niego przerażona. 

Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć, żeby nie był na mnie zły. Jak miałam powiedzieć mu o tym, że lada dzień wyjeżdżam z jego siostrą do Nowego Jorku? 

Tak, wyjeżdżam. 

Podjęłam tą decyzję, kiedy przysłuchiwałam się kłótni chłopaków. Stwierdziłam, że to mi dobrze zrobi, no i im też. Że chyba powinniśmy od siebie wszyscy odpocząć. Za długo już razem tu siedzimy. Nie chciałam odpoczywać od JiYonga, o nie, co to, to nie. Ale chciałam pomyśleć, chciałam przez chwilę zapomnieć o tym co ludzie piszą na mój temat. Bo mimo wszystko, mimo tego że powiedziałam że jest dobrze to w głębi serca, wcale tak nie było. Czułam się z tym fatalnie. Każde jedno słowo, każdy wyraz bardzo mnie dotknął. Nie pokazywałam tego, bo wiedziałam że JiYong będzie się tym martwił, ale naprawdę miałam wszystkiego dosyć.

- Ok. Powiem to. Twoja siostra zaproponowała mi wyjazd do Nowego Jorku – powiedziałam. 

Chłopak rozszerzył oczy ze zdziwienia 

– Oczywiście to tylko dwa tygodnie – dodałam szybko.

- Ale, że to teraz? – spytał

- Za tydzień dokładnie - wyjaśniłam. 

Chłopak wstał z łóżka i zaczął nerwowo chodzić po pokoju.

- Musisz? Nie może jechać sama ? – spytał, nadal krążąc.

- Nie muszę, ale chcę. – powiedziałam. 

Wkurzył się. Był zły, widziałam to w jego oczach, choć nie powiem dobrze to ukrywał. Ale ja znałam go dokładnie tak dobrze jak on mnie. Wiedziałam kiedy jest zły, lub kiedy się cieszy, kiedy jest smutny a kiedy zawiedziony. Wiedziałam o nim już wszystko. 

- Jesteś zły – stwierdziłam.

- Jestem – powiedział łagodnie – Dlaczego chcesz jechać? – spytał, kładąc wyraźny akcent na słowo 'chcesz'.

- Chcę trochę odpocząć – wyjaśniłam zgodnie z prawdą.

- Ode mnie? – spytał zdziwiony, unosząc przy tym brwi. 

Pokiwałam przecząco głową i podeszłam do chłopaka. Cofnął się.

- JiYong – powiedziałam cicho. 

Wyciągnęłam dłoń w jego stronę ale ją odepchnął.

- Nie Kate. Daj spokój. Nie, nie chcę teraz gadać – powiedział po czym wyszedł. 

No świetnie. Mój genialny humor właśnie poszedł się jebać! 

Wyszłam z pokoju, podeszłam do wieszaka na którym wisiała kurtka TOPa z nadzieją, że znajdę tam papierosa. Dawno nie musiałam tam zaglądać, nie było takiej potrzeby. Dziś jednak było inaczej. 

Jest... Wzięłam zapalniczkę z kuchni i poszłam na taras. Zasunęłam za sobą drzwi i kiedy już odpaliłam papierosa zaciągnęłam się mocno dymem. Zakręciło mi się w głowie, więc postanowiłam usiąść. Siedziałam tam i myślałam. Nie wiedziałam czy dobrze robię jeśli chodzi o ten wyjazd. Nie chciałam go teraz zostawiać, naprawdę nie chciałam, ale wiedziałam że jeśli tu zostanę i dalej będę czytać te pieprzone komentarze, że jeśli nie zajmę czymś swoich myśli i że jeśli nie odpocznę, to po prostu tu zwariuję...

G-Dragon... Saranghae!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz