05.

672 62 3
                                    


Pov's Austin

Po skończonych lekcjach udałem sie do Starbucksa. Potrzebowałem sporej dawki kofeiny, ponieważ czekał mnie ciężki dzień w pracy. Gdy byłem juz w pobliżu zadzwonił mój telefon.

- Cześć Aus, możesz podjechać po mnie i razem pojedziemy do pracy? - odezwał się Kyle, który postanowił odpuścić sobie dzisiaj szkołę tłumacząc się kacem. Jednak nie do końca mu wierzyłem, po tym jak wróciliśmy wczoraj do domu wydawał się czymś brdzo przygnębiony. Nie chciałem go bardzo wypytywać, bo wiedziałem, że jak będzie go coś dręczyć to sam mi to powie.

- Jasne stary, ie kupić tylko kawę i będę po Ciebie.

- W sumie to mi też możesz kupić kawę, chyba będzie mi potrzebna.

-Hahahha, okej niech ci będzie.- odpowiedziałem ze śmiechem.

Wszedłem do kawiarni i udałem sie w stronę kas, gdzie oczywiście była spora kolejka. Wiele nie myśląc ustawiłem się w kolejce. Niestety nie zauważyłem dziewczyny przede mną, która zaczęła lecieć w stronę podłogi.W ostatniej chwili ją chwyciłem i postawiłem na nogi.

- Przepraszam, niechcący- powiedziałem nawet nie patrząc na moją ofiarę.

- Nic się nie stało-powiedziała dziewczyna z uśmiechem - Lou- Jej głos był dziwnie znajomy, ale to precież nie mogłabyć Lou, jednak gdy na nią spojrzałem wszystko do mnie wróciło. To była ona,dziewczyna, która przeze mnie straciła pamięć. Nie wiedziałem jak się zachować do momentu gdy w mojej głowie zrodził się pomysł.

- Austin. Dasz się zaprosić na kawę ? - powiedziałem z uśmiechem.

- Wybacz, ale jestem już tutaj z przyjaciółmi-wskazała na stolik oddalony kilka metrów.

- To może dasz mi swój numer i spotkamy się innym razem ?

- Pewnie- podałem jej telefon, żeby zapisała w nim swój numer . Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę dopóki nie odebrałaswoich napoi i nie oddaliła się w stronę swoich przyjaciół. Już wtedy wiedziałem, że muszę wszystko naprawić. Chcę żeby wszystko było jak dawnie, żebym odzyskał przyjaciółkę, a Kyle miłość swojego życia. Nie mam jeszcze szczególnie dopracowanego planu, ale wiem, że pomagając odzyskać jej pamięć to w pewnym sensie odkupię swoje winy. Jak już odebrałem swoje zamówienie, wsiadłem do auta i udałem sie w stronę naszego mieszkania. Po 15 minutach byłem już na miejscu, gdy podjeżdżałem pod blok, Kyle już na mnie czekał. Zatrzymałem pojazd, a on usiadł koło mnie na miejscu pasażera.

- Stary, dłużej się nie dało? Znowu spóźnimy się do roboty .. Jack nas zabije !

- Nie panikuj, zachowujesz się jak baba,a poza tym się nie spóźnimy. Zobaczysz dojedziemy na czas.

- Taa, zobaczymy, zobaczymy- powiedział zirytowany.

Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Do pracy dotarliśmy na czas, a nawet zostało nam chwilę czasu na zapalenie papierosa. Chciałem pogadać z przyjacielem, ale on dalej nie był humorze. Postanowiłem dać mu jeszcze troche czasu. Popołudnie w pracy minęło nam bardzo szybko, jak zwykle był duży ruch. W sumie nie ma się co dziwić , Jack był najlepszym mechanikiem jakiego znam, dzięki czemu zyskał sporą liczbę klientów. Naszczęście na dzisiaj juz skończyliśmy. Właśnie siedziałem w swoim pokoju i czekałem na dostawce pizzy. Postanowiłem zacząć realizować mój plan i napisać do Lou.

ME : Kawa jutro w przerwie? A. ;)

LOU : Jasne . xD

Po momencie usłyszałem dzwonek do drzwi. Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego jaki byłem głodny.




~~~~~

Mam nadzieję że się podoba xD ;) Z góry przepraszam za błędy .

My last Badboy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz