14.

587 62 23
                                    

LOU P.O.V

Mijały minuty, które dla mnie trwały wieki. Przeklęta Vivien.. Jak mogła mi to zrobić ? Rozumiem jej złość na mnie gdy zobaczyła żyletkę w mojej dłoni, ale żeby od razu dzwonić po tego idiotę i jeszcze zmuszać mnie do jego towarzystwa do jutra ? No to już przesada. Jak tylko wróci będzie się tłumaczyć . Teraz jednak muszę wymyślić co zrobić z tym pacanem obok mnie, któremu właśnie znudziło się siedzenie na łóżku i postanowił się przejść.

-Wstawaj! Nudzi mi się, nie możemy tak wiecznie siedzieć.. Chodźmy może do salonu pooglądać jakiś film? - zaproponował.

- No chyba sobie żartujesz ? Po pierwsze jak wcale nie chcę przebywać w Twoim towarzystwie, a po drugie tu jest mi wygodnie. - powiedziałam na co on przewrócił oczami.

-Widzę, że po dobroci nie da rady, więc zrobimy to po mojemu - oznajmił z uśmiechem na pół twarzy, po czym przerzucił mnie przez ramię i wyniósł z pokoju.

- Puszczaj mnie idioto- krzyczałam jednocześnie się szarpiąc co nie przynosiło większego skutku.

- Chyba nie masz nic do powiedzenia kotku- oznajmił z wyższością. Po czym odstawił mnie obok kanapy.

-Jeszcze zobaczymy kochanie - przeciągnęłam ostatnie słowo , a on stał zdziwiony. Nie miał pojęcia co planuje. Nim się zorientował moje kolano wylądowało między jego nogami i uderzyło prosto w kroczę. Chłopak zdziwiony zgiął się z bólu, a ja z satysfakcją uśmiechnęłam się do niego.

- Pamiętaj, że to nie Ty tu rządzisz.

Minęła może minuta odkąd leży na podłodze, a mi zaczyna się już nudzić, gdyż przez tego ciołka przypiętego do mojej ręki nie mogę zmienić mojej pozycji, a zaczynam robić się głodna

-Wstawaj, jeść mi się chce - rozkazałam i nie czekając pociągam ręka żeby przypomnieć mu, że jestem na niego w dalszym ciągu skazana.

- Jeśli dostanę buziaka- powiedział robiąc dzióbek

- Pocałować to ja mogę, ale kluczyk od kajdanek jak je dostanę. Idziemy

- Ta spokojnie, z głodu nie umrzesz, chociaż w sumie też jestem głodny.

- Ty człowieku jadł nie będziesz.Nie zasłużyłeś. - starałam się brzmieć stanowczo.

-Lou, Lou , Lou .. Moja kochana Lou, chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że jeśli nie dasz mi coś do zjedzenia to Ty też nie będziesz jadła ? - spojrzałam na niego, nie rozumiejąc o co mu chodzi, jednak postanowiłam to zignorować i iść do kuchni, gdzie zrobiłam sobie kanapki. Kyle nawet nie przeszkadzał. Nie powiem, że mnie to nie zdziwiło, jednak nie chciałam tego komentować. Z gotowym posiłkiem usiadłam przy stole, a zaraz po mnie zrobił to też on. Wzięłam pierwszą kanapkę do ręki i zaczęłam ją jeść, Kyle zrobił to samo. Nie przeszkadzało by mi to gdyby nie były to moje kanapki oraz gdybym wcześniej nie powiedziała że on nie je. Szybko zabrałam mu z ręki kanapkę.

- Ty masz karę i nie jesz, zapomniałeś ?

- Kochanie nie bądź taka- zrobił minę kota ze Shreka

- Nie i tyle, daj mi w spokoju zjeść - po czym wróciłam do wykonywanej przed chwilą czynności. Nie minęło nawet 30 sekund, a ja już nie jadłam swoich kanapek,a co najlepsze nawet nie siedziałam w kuchni. Ten idiota tak po prostu podniósł mnie i wyniósł z kuchni. Tym razem mu nie odpuszczę.. Szarpałam się już drugi raz dzisiaj, ale tym razem biłam też pięściami jego plecy, co mu najwyraźniej nie przeszkadzało. Krążył tak po mieszkaniu kilka minut. Myślał, że mi się znudzi walka z nim, jednak ja mogłam tak cały czas.

-Przestaniesz walczyć w końcu kobieto ? - warknął na mnie

- Nigdy, nigdy, nigdy - powtarzałam jak mantrę życia

- W takim razie księżniczko czeka Cię kara - oznajmił jednocześnie udając się w stronę łazienki. Nie miałam pojęcia co wymyślił, wiedziałam , ze jest nieprzewidywalny. Jednak tego co wymyślił nie domyśliłabym się nigdy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam znowu, może nie na długo, ale jednak .

Pozdrawiam, a za błędy przepraszam :D

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 20, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My last Badboy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz