12.

524 52 2
                                    

Lou P.O.V 

Obudziło mnie dziwne poczucie ciepła wokół mnie. Nigdy to się nie zdarzało, gdyż zawsze było mi zimno. Nie żeby mi to ciepło przeszkadzało, bo czułam się bezpiecznie, chyba jak nigdy dotąd. Gdy otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu niczego dziwnego nie zauważyłam. Byłam w swoim pokoju chociaż nie mam pojęcia jak się tam znalazłam. Chyba nie mogę jednak tak dużo pić. Zrobiło mi się nie wygodnie więc postanowiłam obrócić się na drugi bok, gdzie spokojnie spał Kyle. Miałam ochotę krzyczeć, lecz po chwili zaczęłam przypominać sobie miniony wieczór i to, że jest tu na moją prośbę. Jak mogłam się tak skompromitować? Chciałam się odsunąć od niego na " bezpieczną " odległość, lecz w ostatniej chwili przełożył przeze mnie ramię i mocno przytulił do siebie szepcząc  :

- Kocham Cię.

Zdziwiło mnie to, nie wiedziałam, że kogoś kocha. Gdyby to mnie darzył uczuciem byłabym najszczęśliwszą kobietą na świecie.Jest on spełnieniem marzeń. Taki przystojny, wysportowany, inteligentny i uroczy. Każda kobieta o nim marzy. Może nie mam z nimi szans, a może watro o niego powalczyć ?  Co będzie jak już nigdy nie odzyskam wspomnień ? Nie mogę całe życie czekać na mojego księcia ze snu. Muszę żyć od nowa.  Niby przypadkowo wtuliłam się w jego tors i zasnęłam.

***

Przed moimi oczami pojawił się ten sam chłopak. Jego twarz i tym razem była zamazana. Tym razem spędzaliśmy razem czas nad jakimś jeziorem , byliśmy tacy szczęśliwi . Była to nasza randka. Chłopak zrobił mi niespodziankę i zabrał na piknik. Sam przygotował posiłki i deser. Bardzo pyszny deser, bo było to tiramisu, z mojej ulubionej kawiarni. Po skończonym posiłku leżeliśmy na kocu i wpatrywaliśmy się niebo. Porównując chmury do różnych rzeczy, osób czy też zwierząt.

- A to przypomina baranka - powiedział zafascynowany chłopak

- Ta coś Ty , to jest królik - zaprzeczyłam

- Niech Ci będzie , patrz tam - wskazał na chmurę w oddali - to przypomina dwa serca .

- Z tym się wyjątkowo zgodzę - przyznałam i dałam mu szybkiego buziaka w policzek - chciałabym żeby tak już było zawsze .

- Kochanie , tak będzie. Przynajmniej ja nigdy nie zamierzam dać Ci spokoju. Nigdy nie znałem tak samo pięknej, utalentowanej i bystrej osoby jak Ty Lou. Jesteś moją drugą połówką nie zamienię Cię nigdy na inną choćby nie wiem co się działo. Nigdy nie pozwolę Ci odejść - powiedział z poważną miną.

- To było piękne , dziękuję .

-Kocham Cię, Lou

- Ja Ciebie kocham bardziej, Kyle.

Popatrzyliśmy się na siebie jakbyśmy świata poza sobą nie widzieli. Byłam tylko ja i Kyle . Tylko tyle potrzebowałam do szczęścia

***

- To nie może być prawda -krzyknęłam budząc się ze snu. Przecież powiedział by mi .

- Lou, co się stało ? Miałaś koszmar ? - powiedział obudzony chłopak. Było mi żal, że go obudziłam, a może jednak nie ? Musiałam znać prawdę .

-Miałam sen, przedstawiał mnie i mojego chłopaka. Byliśmy na pikniku nad jeziorem, wydawaliśmy się tacy szczęśliwi i nie powiem podobało mi się to. - chłopak otworzył szerzej oczy jakby wiedział do czego zmierzam. Już wtedy wiedziałam, że mój sen był prawdziwy, jednak chciałam to usłyszeć od niego. - Kyle zapytam wprost czy znaliśmy się wcześniej? Powiedzmy jakiś rok temu ?

Chłopak podrapał się nerwowo po karku jakby nie wiedział, czy wyznać mi prawdę czy kłamać dalej .

- uuu, Lou to nie takie proste.

- To jest proste, chce znać odpowiedź . Więc tak czy nie ? 

- Tak, znaliśmy się . To ja byłem twoim chłopakiem przed wypadkiem i to ja byłem w twojej sali w dniu, w którym się obudziłaś. W dniu, w którym zawalił mi się świat, bo straciłaś gdy okazało się, że mnie nie pamiętasz. -powiedział, a po jego policzku spłynęła pojedyncza łza. Wiedział, że powiedział prawdę. Wiedziałam też, że do tej pory mnie tylko oszukiwał.  Nie myśląc sporo uderzyłam go w policzek.

- Jak mogłeś tyle kłamać, od momentu, w którym pojawiłeś się znowu w moim życiu zaczęłam coś do Ciebie czuć , a Ty zamiast powiedzieć mi prawdę udawałeś, że sie nie znamy.-  powiedziałam z łzami w oczach.

- Kochanie  to nie tak, nie rozumiesz. Myślałem, że beze mnie będzie Ci lepiej, ale gdy spotkałem Cię wtedy na korytarzu nie mogłem tak po prostu pozwolić Ci odejść.

- NIC JUŻ WIĘCEJ NIE MÓW I WYJDŹ !  - krzyknęłam i zepchnęłam go z łóżka, które już po tylko tej jednej nocy całe nim pachniało.

- Ale Lou....

- Wyjdź nie chce Cię znać - po czym wstałam i wypchałam go z mojego domu żeby po chwili osunąć się po ścianie zresztą już drugi raz tej nocy i zacząć płakać. Nie był to zwykły cichy płacz, lecz jeden z najgłośniejszych jaki można sobie wyobrazić. Spędziłam w tej pozycji do rana, dopóki przez drzwi nie weszła uśmiechnięta od ucha do ucha Vivien. Gdy mnie zobaczyła szybko usiadła obok mnie i mocno przytuliła.

- Skarbie co się stało ? - zapytała niepewnie

- To on ... to on był moim chłopakiem... to  on mnie oszukał... to Kyle znowu namieszał mi sercu - wyznałam i czekałam na reakcję przyjaciółki, która wydawała się zbyt spokojna. Jakby już ten fakt przyswoiła lub znała. Postanowiłam się tym jednak teraz nie przejmować i płakać dalej w jej objęciach. 



****

 Rozdziały miały być dodawane częściej. 

 Niestety szkoła mi na to nie pozwala. 

Niby to dopiero drugi tydzień a za mną już kilka testów i sprawdzianów. 

Nikomu tego nie życzę.

 Postaram dodawać je częściej . 

My last Badboy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz