09.

597 63 2
                                    

LOU P.O.V

Do kolacji zostało coraz mniej czasu, który poświęciłyśmy na makijaż, fryzury i dobranie stroju. Do restauracji miałyśmy dojechać naszym nowym autem. Ponieważ ja wracałam nim do domu to teraz miała kierować Viv. Było mi to na rękę, bo jak nie polubimy się z jej nowym chłopkiem będę mogła się napić . Wyciągnęłam z szafy swoją ulubioną rozkloszowana jeansowa sukienkę , którą dostałam od przyjaciółki. Dobrałam do niej dodatki i sandałki na wyższym obcasie, po czym byłam już gotowa do wyjścia. Popatrzyłam na godzinę, teoretycznie zostało nam jeszcze 20 min do umówionej godziny, ale ja już wiedziałam że się spóźnimy, bo Viv była jeszcze nie gotowa.

Po 40 minutach byłyśmy już na miejscu.Ruszyłśmy do środka w celu znalezienia chłopaka Vivi. Mogłabym się wszystkiego spodziewać, ael nie tego co mnie spotkało . Chłopakiem mojej przyjaciółki był Austin. Gdy nas zobaczył był tak samo zaskoczony jak ja. Zaniepokojona Viv od razu spytała

- To Wy się znacie ? Tylko nie mówcie, że jużsię nie lubicie?

- Tak znamy się i w sumie nawet zaprzyjaźniliśmy się - odpowiedział uśmiechnięty chłopak z miną jakby go oświeciło. - Zaraz przyjdzie mój przyjaciel. Musiał zostać w pracy.

- Jasne, może będzie fajny, bo na rozmowę z wami nie mogę zbytnio liczyć- powiedziałam sama nie wiedząc czy do siebie czy do nowej pary, która była tak zajęta sobą, że nie zwracała na mnie uwagi. Zapowiada się długi wieczór. Przez następne 10 minut para na zmianę się przytulała, albo całowała.Pewnie robiła by to dalej gdyby chłopak nie podszedł do nas .

- Sory za spóźnienie- powiedział po czym dopiero na nas zerknął, pierwsze na Aus'a, Viv i na mnie. Jego wzrok obojętnie powędrował dalej, po czym po sekundzie znów pojawił się na mnie.

- Cześć Kyle, miło Cię znowu widzieć - powiedziałam chyba zbyt szybko, bo chłopak zamiast odpowiedzieć popatrzył na swojęgo kolegę, który tylko wzruszył ramionami. Nie wiedziałam co ten gest miał oznaczać , ale przyznam zapowiadało się ciekawie. Przez cały wieczór rozmawialiśmy na różne tematy,ja z Viv opowiadałyśmy o tym jak się poznałyśmy , a chłopcy o swojej przeszłości, która wydawała mi sie tak jakby znajoma. Gdzieś przed 22 byłam już nieźle wstawiona, ale nie chciałam psuć nastroju więc postanowiłam wziąć taksówkę i pojechać do domu. W tym celu wstałam chwiejnym krokiem.

-Na mnie już czas- Viv już wstawała, kiedy ją lekko popchnęłam spowrotem na kanapę w reustaracji - nie Ty zostajesz i bawisz się dalej ze swoim chłopakiem, a mnie odwiezie Kyle- coo ? ja chyba tego nie powiedziałam na głos - znaczy zamówię taksówkę, za dużo alko- próbowałam wyjaśnić, jednak chyba na marne, bo Kyle stwierdził, że to doskonały pomysł. Byłam w kompletnej dupie, miałam spędzić następne 20 minut z chłopakiem który mi się podoba, na dodatek pijana..Boshhh dopomóż żebym niczego głupiego nie zrobiła.

Podróż minęła nam zdecydowanie za cicho. Jednak nie chciałam jej przerywać, bo nie wiedziałam o czym mielibyśmy rozmawiać. Zamknęłam oczy i nie wiem kiedy, ale chyba zasnęłam. Sniło mi sie, że jechałam autem , a obok mnie jechał mój chłopak, droga mijała nam na ciągłych docinkach, ale także na czułym trzymaniu się za rękę. Ten sen był taki realistyczny jakby to naprawdę się zdażyło , gdy już miałam zobaczyć twarz chłopaka z mojego snu obudził mnie Kyle.. Dawno nie byłam tak na nikogo wściekła.

-Nie mogłeś poczekać? Już prawie go widziałam- krzyczałam na niego chociaż w sumie nie wiedziałam dlaczego.

- Kogo widziałaś ? - zapytał spokojnie

- Twarz mojego chłopaka ze snu, to mogło być wspomnienie z ostatniego roku, którego nie pamiętam, a Ty mnie obudziłeś- krzyknęłam po czym wybiegłam z auta zostawiająć zdezorientowanego chłopaka i ruszyłam w kierunku mieszkania. Gdy już przekroczyłam próg , zamknęłam szybko dzrzwi osunęłam się na ścianie i zaczęłam płakać, żałośnie płakać.


My last Badboy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz