XVII

782 65 8
                                    

 Jem płatki z mlekiem przy stole Ślizgonów. Ludzie mozolnie gromadzą się w Wielkiej Sali na śniadanie. Nakładają sobie jedzenie śmiejąc się, burcząc pod nosem lub śpiąc na siedząco. Wśród tych wszystkich, zauważam wleczącą się w moją stronę postać z cieniami pod oczami. 

Dante siada naprzeciw mnie półżywy.

-Hej- mruczy.

-Dzień doberek!-drę się nie naturalnie miłym tonem.-Jak się spało?

Rzuca mi wściekłe spojrzenie.

-Weź daj spokój. Przyszedłem do swojego pokoju, położyłem się i już był ranek. A w ogóle, to zapomniałem, że  wpadłem ryjem w to gówno i go nie umyłem- mówi przez zęby.

-Oj, podusia cała ufajdana?-mówię sarkastycznie.

-Tak. I chłopacy się pytali co tak śmierdzi, a jak mnie zobaczyli to się głupio pytali czy sobie maseczki robię.

-A robisz?

Prycha.

-Jakbyś mi powiedziała o tym zanim się rozdzieliliśmy...

-Ach, tak?- drwię.-Tak, biedny Malfoy'ś został obrażony... 

-Odkąd to mówisz mi Malfoy?!- pyta sceptycznie.

-Bo wczoraj niby nie dowiodłeś, ze jesteś tchórzliwą fretką od Malfoy'ów?- odpowiadam chłodno.- A teraz wybacz, ale nie chcę dalej urażać twoją szanowną osobę. 

Wstaje i odchodzę od stołu.

-A i tak w ogóle- dodaje przez plecy.-Myślę, że ogórek kiszony z masłem orzechowym to niezbyt dobre połączenie.

Słyszę jak wypluwa jedzenie, kiedy wychodzę z Sali.

*****

-Mimo wszystko najlepsze było, jak garnek wyrzygał tę maź na Malfoy'ów!

Jakże głupie dziewczynki z mojego pokoju relacjonują sobie dzisiejszy dzień. Głupiutkie, niewidzące niczego poza swoimi włosami i "chłopaczkami, którzy zamieszkali w ich serduszkach". Kompletnie nie rozumiem dlaczego znalazły się w Slytherinie.

Czasem się nad tym zastanawiałam. Co tacy jak one- słodkie, delikatne i miłe osoby- robią w domu ludzi z gigantycznym ego, bezczelnymi odzywkami i polem widoczności ograniczonym do czubka nosa. A może to tylko przykrywka?

Do mojego łóżka podchodzi Isis. 

-Wszystko ok?- pyta cieniutkim głosikiem.

-Ta -odpowiadam.

Odwraca wzrok i obraca się do mnie plecami, chcąc odejść.

-Czekaj- zatrzymuję ją. Odwraca się nieśmiało.- Mam pytanie- dodaję.

-Tak?- podchodzi do mojego łóżka.

-Isis... Dlaczego trafiłaś do Slytherinu?- pytam.

-Uważasz, że tu zbytnio nie pasuje?-uśmiecha się lekko, przysiadając na łóżku.- Tak wybrała tiara. I wiesz, nie każdy Puchon jest mięczakiem, nie każdy Gryfon odważny.


Znów ciemno, znów cztery osoby pochrapują. Leżę wpatrując się w drzwi obok łóżka Agnes. 

Clove ~ Wnuczka VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz