XXI

704 68 6
                                    

 Stoję sztywno. Nie mogę się poruszyć. Sparaliżowało mnie. Jakby każda komórka umarła. Martwe komórki. Martwe jak oczy przede mną. Głębokie, bezkresne, bezdenne ślepia. Zielone ślepia, czerwone, czarne ślepia.

Pod jego spojrzeniem przebiegają po mnie ciarki. Ciarki, które wyrywają z ciebie wszystko, nie zostawiają nic. Oplata mnie jakby łańcuch, niewidoczny, ciężki. Rozpaczliwie chcę się ruszyć, przestać czuć chłód, brzemię jego wzroku. Jego oddech miesza się z moim, słabym, urywanym. 

Jego oddech. Przepełniony krwią. Śmiercią. Odorem krwi. Odorem śmierci. 

Próbuję uspokoić oddech. Zamknij oczy. Zamknij. To pomoże. Może to tylko sen.

Wiesz, że nie.

Zamykam oczy, a potem powoli je otwieram i nagle jakby wpadam do czarnej otchłani. Tonę, tonę w jego oczach. Walka o oddech. Tonę. Dotykam dna.

Cały strach znika. 

Powoli podnoszę rękę i dotykam go. 

-Hej- szepczę, ciszej niż wiatr.

Zwierzą unosi łeb i patrzy na mnie z góry. Jego oczy zmieniają kolor na czerń. Spokojną czerń. 

-Jesteśmy tacy sami- mówię zachrypnięta.

Przechyla łeb i patrzy na mnie czujnie. Przyglądam mu się dobrze. Ostre pazury, sierść wtapiająca się w tło, gruba skóra. Poplamiony jest krwią. Krwią jego ofiar. Każdy centymetr jego ciała jest czystą śmiercią. Urodził się by zabijać, i będzie zabijać.

Podchodzę do niego i przytulam się do niego. Dotyka nosem mojej twarzy, podczas gdy pochłaniamy wzajemnie swoje ciepło.

Odsuwam się od niego i spoglądam w czerń bezdennych oczu.

-Obydwoje jesteśmy zabójcami.

*****

Dwa blade oblicza stają przede mną i przyglądają się w ciszy.

-Hej- rzucam z nad kotła.

-Tenebris- odpowiada dziewczyna.

Prostuję się i odwzajemniam spojrzenie. Podchodzi do nas Dashan energicznym krokiem.

-Widzę, że już poznałaś bliźniaków Virulent- mówi z przekąsem.

-Aier.

-Axer- mówią jednym tchem bliźniaki.

-Clove.

Chłodne spojrzenia zamiast uściśnień ręki. Wyczuwam kim byli ich rodzice. 

Dashan wymienia ze mną spojrzenia.

Dosyć.

-Dobra, Aiax, wracajmy do roboty, bo Vnake dołoży nam jeszcze kary- oświadcza, jakby go to obchodziło.

Odwracają się i ruszają w ciemny kąt sali. Podążam za nimi wzrokiem, aż znikają w mroku.

-Aiax?-posyłam Dashanowi zdziwione spojrzenie.

-AI-er i AX-er. Aiax- uśmiecha się.- A o co z nimi chodziło?

Wzruszam ramionami i wracam do szorowania kotła.

*****

Jeden z ostatnich dni mojej kary. Jeden z pierwszych dni końca mnie w drużynie Ślizgonów. 

Z krytym smutkiem patrzę przez okno jak uczniowie gromadzą się na trybunach by oglądać mecz. Slytherin w barwach zielono-srebrnych w napięciu ściskają swoje szale. Zaczyna mrzeć, więc ciaśniej otulają się swoimi pelerynami. 

Clove ~ Wnuczka VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz