XXIII

558 45 3
                                    

  Zrobiło się cicho.

Moje kroki rozbrzmiewały o mury. Sunęłam ręką po poręczy, rozglądając się po pustym zamku. 

Ach, święta.

Doszłam do Wielkiej Sali gdzie czekał na mnie jeden nakryty stół z śniadaniem, przy którym nikt nie siedział. Biorę sobie ciepłe tosty i smaruje kremem czekoladowym, gdy dosiada się do mnie ten irytujący trzecioklasista. 

-Szczęście cie nie opuszcza, Tenebris! Całe święta spędzisz oto ze mną!-wita mnie Dashan.

Wzdycham teatralnie, a potem uderzam głową o stół. 

-Świecie, dlaczego?- jęczę, na co on parska śmiechem.

 -Świat cię kocha, to dlatego los dał ci mnie.

*****

-Według tej księgi, jesteś moriens predator lub morientibus homicida.

Nijaki morientibus homicida unosi długi ogon i uderza nim o ziemię, potakując. Spoglądam w jego oczy, po czym wracam do rozłożonej na kolanach dymiącej księgi.

-Wow, kwas na twojej skórze powoduje spalenie się dotkniętej prze ciebie rzeczy. No, kwas pojawia się kiedy chc...-przerywam gwałtownie, podejrzliwie mrużąc oczy.- Opieram się o ciebie. Chcesz mi o czymś powiedzieć?

Unosi łopatki, jakby wzruszając.

-Jeśli tak, to pewnie już bym nie żyła- stwierdzam, czytając kolejne linijki tekstu. Masz kilka kolorów oczu. Zieleń powoduje pęknięcie serca, znaczy śmierć. Czerwień pojawia się, gdy spożyjesz krew. Krew ofiary, którą torturowałeś. A czerń, co podkreślają jest rzadkim zjawiskiem, oznacza spokój. Są też inne, ale nie wiadomo jakie, bo rzadko kto cię spotyka, a potem wychodzi z tego żywy.

Ciało moriensa predatora zaczyna się trząść, od przenikliwego śmiechu, którego można by uznać za warczenie.

-Wiesz, na pewno nie napisali, że umiesz się śmiać. Za to piszą, że umiesz przynieść cierpienie większe niż crucio, a zabijasz szybciej niż avada kedavra. Brawo, kochany- gratuluję, na co on dumnie unosi głowę.

Opieram głowę o jego brzuch, przyglądając się gwiazdom. Przegryzam wargę w zamyśleniu. Czerń, zieleń, czerwień. Zieleń, czerwień, czerń. Czerwień, zieleń, czerń...

-Widziałam je- mówię na głos, a on patrzy na mnie nic nie rozumiejąc.-Widziałam zieleń-kontynuuję- a nie umarłam. Widziałam czerwień, a mnie nie torturowałeś. Dlaczego?

Kładzie głowę na moich kolanach, rozważając moje słowa. Jego czyny są bezwarunkowe, instynkt wie lepiej, co ma robić.

-Popsuł ci się instynkt?-rzucam.

Posyła mi sceptycznie spojrzenie. wyciągam dłoń i zaczynam głaskać go po głowie.

-Więc wyjaśnij mi, dlaczego wciąż żyję.

*****

Rano budzę się w pustym pokoju. Idę do pokoju wspólnego, gdzie zastaję kupkę prezentów. Chwilę później otwierają się drugie drzwi, z których wychodzi zaspany, ale uśmiechnięty Dashan. Spogląda na kupkę prezentów, posyłając mi wesołe spojrzenie.

-Podwładni się spisali. Król jest zadowolony.

Siadam na kanapie, przypatrując się jak otwiera swoje prezenty.

-A madame nie otwiera swoich?-pyta, spoglądając na mnie.

Kręcę głową, ale nie odpowiadam. 

Clove ~ Wnuczka VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz