Miła odmiana od nie miłego życia.

763 49 0
                                    

*ponieważ lubię lanę i wydaje mi się, ze z jej głosem czyta się to w spokoju. Dlatego pojawia się ona tutaj drugi raz.

O dziwo... było miło spędzić dzień ze Scottem.
Nigdy nie byłem na dworzu (czy gdzie kolwiek) z kimś z po za rodziny. A raczej po za tatą bo owej rodziny prócz niego nie mam.

Poszlismy do pobliskiej knajpy na piwo. Scott zadawał masę pytań. Gorzej było ze mną. Zamknięty w sobie człowiek nie zacznie gadać jak najety, szczególnie o sobie.
W pewnym momencie to zrozumiał i zaczął gadać o sobie. Mówił, że mam zadawać mu pytania, a on będzie mi odpowiadał. Na wstępie dowiedziałem się, że jest otwartą księgą. Wspominał, że kocha muzykę, sam gra na gitarze (ode mnie na ten temat dowiedział się jedynie, że marzę o tym by grać na pianinie). Zaproponował, że nastepnym razem pojdziemy do niego i zagra mi swoj najnowszy kawalek. Bylem ciekaw jaką muzykę gra. Rock? Na takiego wygląda. Lecz może z drugiej strony gra na gitarze klasycznej? Ba a może na bassowej?! To byłoby fajne.
Wspominał, ze nie Ma ulubionej piosenki, zespołu itd. Słucha tego co mu w ucho wpadnie. Zalicza się do tego nawet japoński rock.
Opowiedział mi o tym dlaczego mieszka tylko z mamą oraz czym ona się zajmuje. Jest pielęgniarka w szpitalu oraz po rozwodzie. Ojciec pijak... nie mile wspomnienia pewnie z nim ma/miał. Dziwilem się, że  pomimo tego, iz on tez nie mial latwo w rodzinie jest jednak mily i otwarty.
Wypił tylko jedno piwo, z resztą powoli, gdy ja je dosłownie pochlonolem. Może obawia się, ze pójdzie śladami taty. Ja się obawiałem, ze pójdę drogą mamy...
Powiedział, ze jest tolerancyjny. Wsponial również znowu swojego przyjaciela, Dereka. Poznał go przypadkiem i trzymają się do dziś, a było to 3 lata temu z tego co usłyszałem. Nie powiedział jak się spotkali, ale nie naciskalem.
Sam nie wywieral na mnie presji. Pozwalał mi się wyluzować mówiąc, iz rozumie i nie chcę żebym nagle robił coś wbrew sobie. Jestem mu ogromnie wdzięczny. Nie wiem jakby to się skończyło gdyby próbował coś siła ze mnie wyciągnąć. Rozmawialismy 3 godziny, no dobra, praktycznie on cały czas mówił. Pod koniec naszej rozmowy powiedział tylko, ze jestem dobrym słuchaczem i ma nadzieję, ze mnie nie znudził. Zaprzeczylem stanowczo mówiąc, że pochłonąłem każde jego słowo z uwagą, i żeby wybaczyl mi milcznie. Pokiwal mi z potwierdzeniem, które dostrzegłem w jego brązowych oczach.
Naprawdę uwierzylem, że jestem w stanie odblokować moją niechęć do rozmawiania. Muszę mieć co prawda
Jeszcze pare podejsc, ale zauważyłem (na miłość boską oby tak bylo), że Scott ma zamiar dac mi szansę.
Gdy się pożegnaliśmy, każdy poszedł do swojego domu.
Nie byłem zdziwiony gdy Tata zbombardowal mnie lawiną pytań o tym jak było. Odpowiedziałem mu, że chyba nie tak źle, że Scott jest bardzo miły i interesujący. Więcej nie mówiłem na ten temat widząc jego szeroki uśmiech na twarzy. Poklepal mnie po ramieniu i poszedł do kuchni. Ja skierowałem się do mojego pokoju. Odpalilem jakaś płytę i usiadłem przy biurku. Zastanawiałem się chwilę. Próbowałem przeanalizować dzisiejszy dzień.
Dałem temu spokój czując, ze na mojej twarzy rozblysl prawdziwy usmiech. Od dawna nie czulem sie szczesliwy(?). Nie wiem czy mogę to tak nazwać. Nie wiem do końca czym jest szczęście. Zjedzeniem czegoś dobrego? Otrzymanie prezentu? Nowina o urodzonym dziecku? Nowy samochod? Czy wieść o ślubie? Nie wiem. Ale czułem to. Lewa część mnie. A dokładniej tam gdzie znajdowało się serce. Ciepłe i miłe.

Zrobiłem sobie miejsce na biurku i zacząłem rysować. Dawałem się ponieść tworząc jakieś prace. Nigdy nie miałem pomysłu co narysować dopóki nie dotknelem ołówkiem kartki szkicownika. Potem to jakoś samo leciało. Czy to oczy, buzia czy jakieś wymyślone zwierzę, postać.
Przeważnie były to oczy. Kochałem je szkicowac. W zeszytach na marginesie jest ich pełno.

Gdy skończyłem odpalilem laptopa. Sprawdziłem parę stron, ale moja umwage przykuł artykuł o świadomym śnie. Zacząłem o tym więcej czytać i stwierdziłem, że to może być świetna rzecz. Od dziś chcę się tego nauczyć! Postanowiłem sobie, ze może tym zwalcza moje koszmary. Może w końcu będę mógł bez obaw zamknąć oczy.
Przeczytałem, ze gdy ma sie kontrole nad snem można robić co się zywnie chcę, a doznania są sto razy mocniejsze niż w prawdziwym życiu. Świetnie! A więc do roboty.
Problem w tym, ze mam przyzwyczajony organizm do małych dawek snu. Nawet gdy probuje z calych sil zasnac, wierce sie tylko całą noc w łóżku.
Nie wiedząc co robić czytałem dalej o tym świadomym śnie. Trafiłem na bloga gdzie ktoś krok po kroku mówił jak się tego nauczyć.
1. Mów do siebie, ze chcesz zapamiętać swoje sny. Powtórz parę razy np "idę teraz spać. Będę śnić. Chcę pamiętać swoje sny" zacznij liczyć np wydechy.
Świetnie. To ma zmęczyć mózg wiec może zasne.
Zrobiłem tak. Doliczylem do 170 ale po drodze parę razy się pomyliłem. Stwierdziłem, ze to dobry znak i ze mecze się już myśląc jaką teraz liczba będzie. Zanim się obejrzałem spałem już.

Biegnę, autobus już stał na przystanku. Zdążyłem. Jazda dluzyla się nie milosiernie. Bałem się czegoś. Bałem się, ze jak przyjadę do domu ona już nie będzie żyła. Blagalem, żeby autobus szybciej jechał.
Wyskoczylem na moim przystanku i bieglem do domu. Z daleka widziałem karetkę. Tata Na werandzie skulony, szlochal. Bieglem ile sił w nogach ale dom się nie przyblizal. Stałem w miejscu chociaż przebieralem nogami. Krzyczalem ale nikt mnie nie słyszał.
Tata mnie zauważył i zaczął wrzeszczeć. Wrzeszczal tak głośno i przeraźliwie...

Obudziłem się zlany potem. Przypomniałem sobie sen. Pomyślałem sobie, ze to był itak koszmar więc bym to zapamiętał bez trudu.
Gdy się już uspokoilem wziąłem nie zapisany zeszyt i zacząłem szybko skrobac to co działo się we śnie.

2. Zapisuj sny. W trakcie jednej nocy sni nam się więcej niż nam się wydaje. Z czasem się tego nauczycie. Ale zapisujcie sny. Później się dowiecie po co.

Spojrzałem na zegarek. 9.48. Nie tak źle. Poszedłem do łazienki umylem się szybko i ubralem. Czułem zapach śniadania więc skierowałem kroki Na dół do kuchni.
Przywitał mnie Tata z uśmiechem Na ustach i kazał usiąść i czekać ponieważ zaraz kończy. Ciekawe co jemu się sni....

Sterek- Pomoz Mi Pozbyc Sie Mysli✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz