Chapter 3

320 20 8
                                    

No dobra. Będę pisać PTA bo tak lepiej będzie według mnie x3 Prosz. Oto rozdział.

~~----~~

Ja i moja mama staliśmy naprzeciwko domu Frisk.

"Teraz pamiętaj skarbie." Powiedziała. "Nic nie mów! Po prostu stój tu i wyglądaj normalnie. Musimy pokazać tym ludziom, że ja jestem najlepszą matką." Rozprawiała poprawiając moje ubranie. Próbowałem/am co w mojej mocy by nie przewrócić oczami, ale trzymałem/am język za zębami.

"Tak mamo." Odpowiedziałem/am uroczyście.

Na jej twarzy zagościł słodziutki, fałszywy uśmiech. "Dobrze." Zrobiła krok i zadzwoniła dzwonkiem do drzwi.

I była absolutnie zszokowana, gdy zobaczyła dużą kobietę kozę stojącą w drzwiach.

"Witam." Uśmiechnęła się ciepło. "Kim jesteście?"

Jedyny raz w życiu, moja mama nie mogła wydobyć z siebie głosu i dzięki temu się uśmiechnąłem/ełam.

"Jestem (t/i)!" Powiedziałem/am, stąpając przed mamę. Wiedziałem/am, że będzie krzyczeć na mnie, kiedy wrócimy do domu, ale chciałem zrobić dobre, pierwsze wrażenie. "To jest moja mama, Linda. Jesteśmy waszymi nowymi sąsiadami!" Uśmiechnąłem/ełam się wyszczerzając zęby.

"Czy to nie słodkie?" Rzekła zniżając się do mojej wysokości. "Jestem Toriel. Mam młode dziecko o imieniu Frisk i myślę, że jest w prawie tym samym wieku co ty!"

"C-Ale-C-" Linda siłowała się z uformowaniem słów. Zauważyłem/am, że koszyk prezentowy wisi bezwładnie w jej ręce. Odwróciłem/am się i udało mi się wyciągnąć go od niej.

"Proszę, to dla pani od nas!" Podałem/am mały koszyk.

"Ah!" Toriel wzięła go. "To cudownie!" 

Niefortunnie, mojej mamie udało się wreszcie coś powiedzieć. "Ty... Ty jesteś potworem!"

Twarz Toriel trochę zrzedła, ale nadal się uśmiechała. "No tak, jestem. Zdecydowaliśmy się wyprowadzić z miasta, by zapewnić Frisk właściwe dzieciństwo. Jesteśmy tak podekscytowani, że możemy być w tym nowym sąsiedztwie!"

Linda wyglądała na zniesmaczoną na moment, zanim zmusiła się do uśmiechu.

"Więc, twoje dziecko też jest potworem? I będzie chodzić do szkoły Św. Klary?"

"Oh, nie. Frisk jest raczej człowiekiem." Zachichotała. "Złożyłam wniosek o pracę w tamtej szkole. Zawsze chciałam być nauczycielką..." Zaczęła wołać w stronę domu. "Frisk! Chodź przywitać nowych sąsiadów!"

Frisk pokazał/a się po chwili, ubierając niebieski sweter w fioletowe paski. Pomachał/a leciutko do mnie. Uśmiechnąłem/am się i też pomachałem/am, ale moja mama popchnęła mnie do tyłu troszkę. Spojrzałem/am się na nią by ujrzeć jak kpi ze mnie. Spojrzałem/am w dół. Będę miał/a duże kłopoty, kiedy wrócimy do domu.

"Frisk jest wybiorczym/ą niemową." Toriel wytłumaczyła. "On/ona przeważnie nic nie mówi, ale może coś powiedzieć króciutko..."

Nagle usłyszałem/am, jak inny głos mówił coś w głębi domu. "Tori. Kto jest w drzwiach?"

"Tylko nasi nowi sąsiedzi Sans!" Toriel zawołała. "Nie musisz przychodzić. Mam wszystko pod kontrolą." Odwróciła się do nas. "To tylko Sans. Pomaga mi zająć się Frisk.

Linda odchrząknęła i uśmiechnęła się słodziutko (mówiąc w cudzysłowie xd). "Cóż, przyszliśmy powiedzieć, że jestem głową PTA w naszej szkole."

Kobieta koza wyglądała na zmieszaną. "Co to jest PTA?"

Uśmiech Lindy zmienił się ze zwykłego na rozbawiony. "Oh? Nie mieliście PTA w podziemiach?" Zaśmiała się. "Cóż, PTA oznacza Parent-Teacher Association." Zaznaczając, jakby mówiła do malucha. "Zajmujemy się większością wydarzeń w szkole. Mamy spotkania każdej soboty i dyskutujemy o problemach w szkole i o tym, jak je naprawić. Oh, i Gloria robi wspaniałe kostki cytrynowe (wiecie o co kaman)!" Posłała kolejny fałszywy uśmiech. "W każdym bądź razie, normalnie zajmujemy się dziećmi, które chodzą do tej placówki."

Frisk pociągnął/eła za fioletową szatę Toriel. Kozica spojrzała na nią/niego, kiedy zaczął/eła pokazywać coś w migach. Uśmiechnęła się ciepło i zarazem matczynie. "Ah, Frisk ma rację. Musimy wrócić do rozpakowywania!"  Wystawiła rękę (bądź łapę). "Było... miło was poznać."  Mogłem/am wyczuć sarkazm w jej słowach. "Jestem pewna, że jeszcze się spotkamy."

Linda wzięła jej dłoń jakby była pokryta jakimiś śmieciami. "Um, tak. Pewnie tak." Odwróciła się. Jej blond włosy szeleściły i jej obcasy stukały, kiedy szła zamarźniętym chodnikiem. "Chodź (t/i), nie guzdraj się!"

Uśmiechnąłem/am się lekko. "Pa Frisk! Pa Toriel!" wyszeptałem i pobiegłem/am do mamy.

Przeszliśmy tak z 7 stóp (długości) i zaczęła mamrotać. "To było ekstremalnie nie na miejscu (t/i)!" Powiedziała pół szeptem, pół krzykiem. "Boże, Jesteś takim/ką idiotą/tką czasami..." Wzdrygnąłem/ełam się i spojrzałem/am na ziemię. "Powinieneś/nnaś nic nie mówić!"

"Chciałem/am po prostu powiedzieć cześć-"

"Nie chcę, żebyś się bawił/a z tamtym dzieckiem. Wychowywają je Potwory!" Przez nią dostałem/am dreszczy. "Jakie to okropne!" Odwróciła się. "Do tego jeszcze będzie chodzić do tej szkoły! Nie chcę, żeby Potwory uczyły nasze ukochane dzieci!"

"Myślę, że wyglądają na miłych..." Wyszeptałem/am.

"Niech tylko zarząd szkolny się o tym dowie! Nie martw się (t/i), wkrótce te potwory znikną z naszego perfekcyjnego sąsiedztwa!"

Westchnąłem/am i weszliśmy do domu. To się zawsze dzieje. Kiedy nowa rodzina wprowadza się, Linda obraża ich i rozwala ich na kawałki. Ewentualnie nie wytrzymują znęcania się i wyprowadzają się. Muszą być perfekcyjni, by być częścią sąsiedztwa według niej.

Pobiegłem/am do sypialni nic nie mówiąc swojej mamie. Położyłem/am się na łóżku i łzy mi napływały do oczu. Niewątpliwie pójdziemy jutro z wizytą do dyrektora w sprawie, żeby nie dawać pracy Toriel. Będę tęsknić za spotkaniem z Frisk oczywiście. Wyprowadzą się i znowu będzie wszystko od nowa. Westchnąłem/am i wytarłem/am oczy. Powinienem/nnam przestać się przejmować. Pomyślałem/am. To tylko sprawi mi większy ból kiedy odejdą. 

Skuliłem/am się w łóżku i zamknąłem/am oczy. Modliłem/am się, by nie poszło dobrze dla Lindy tym razem. Może, mogę więcej wiedzieć o Frisk. Może...Może...Może...

Zasnąłem/am śniąc o 'Chcę' i 'Może'.

~~----~~

Kolejny rozdzialik napisany ^^ Biorę się za kolejne.

Do następnego.

BOI


Frisk x Reader: You Don't Hate me? | Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz