Proszę! Oto OSTATNI rozdział maratonu... *sad violin w tle* Mam nadzieję, że się spodoba ;)
P.S. Sory, że dopiero teraz wstawiam, ale wcześniej nie miałem siły
Enjoy!
~~----~~
Powoli odwróciłem/am się, by zobaczyć wściekłą twarz Lindy, kiedy podeszła do mnie tupiąc mocno. Moje oczy rozszerzyły się w czystym strachu i zacząłem/ęłam bardzo szybko oddychać. Nie nie nie nie nie nie... Powtarzałem/am to jak mantrę w mojej głowie.
Moja mama walnęła ręką w stół, powodując, że wzdrygnąłem/ęłam się mocno. "A więc! Co ty tutaj robisz z tymi... potworami!"
Moje ręce zaczęły się trząść. "Ja...Um...Ja tylko..."
"(T/i) po prostu chciał/a mieć Pajęczego Pączka, Lindo." Powiedział Sans. Dzięki Bogu... Pomyślałem/am Zawdzięczam Sansowi życie.
Linda spojrzała na mnie morderczym spojrzeniem. "Naprawdę (t/i)?! Dlaczego wspierasz innych sprzedawców?! Jesteś głupim/ą-" Linda nagle zrozumiała, że prawie wszyscy patrzyli się na nią.
Westchnęła. "Przepraszam, (t/i) straciłam całą fajność tu." Powiedziała głosem, w którym w ogóle nie było słychać skruchy.
Zerknęła na mnie jadowitym spojrzeniem, że tylko wypowiedziałem/am "Rozumiem!" od razu, jakby to była moja druga natura.
Później spojrzała pogardliwym wzrokiem na Sansa i Frisk. "Mój/Moja (t/i) nie chce żadnego z waszego śmieciowego i obrzydliwego pajęczego jedzenia. (T/i) ma standardy!" Wyszeptała w ich twarze. Szybko odwróciła się i złapała mnie ostro za ramię. Jej paznokcie były jak ptasie pazury, które wbijały się w moją skórę. Łzy zaczęły mi się zbierać w oczach od bólu, ale byłem/am cicho.
Ale, kiedy Linda odeszła, Muffet zachichotała. "Ahuhuhu~ Nie bądź taka zielona, moja droga. Zazdrość nie wygląda na tobie dobrze."
Linda powoli odwróciła się w stronę pajęczycy. "Przepraszam?! Nie jestem zazdrosna!"
"Napewno nie jesteś." Powiedziała Muffet, z nutką sarkazmu w głosie. "Dlaczego więc jesteś zła? Powinnaś być dumna."
"Dumna z czego?" Spytała moja mama.
"Dumna z tego, że będziesz na drugim miejscu. Ahuhuhu~"
Pomidorowa twarz Lindy wróciła. "Nie! Ja będę pierwsza! Moje brownie nie są złe!"
"One nie są twoje." Orzekł Sans. "Po prostu kupiłaś je ze sklepu."
"C-co? Sama je upiekłam! Jak śmiesz!" Warknęła.
"Ahuhu~ Skarbie, mam nosa do prawdziwego gotowania. Nie potrzeba geniuszu, żeby zauważyć." Wzruszyłam dwójką ramion, kładąc inną dwójkę na biodrach. "Mam na myśli, naprawdę Lindo? To jest wyprzedaż wypieków, a nie 'Wyprzedaż wypieków kupionych ze sklepu'"
Twarz Lindy znowu była czerwona i po dwóch krokach, była znowu przy stole. Walnęła ręką w niego, powodując to, że wzdrygnąłem/am się. "Nie będziesz się ze mnie naśmiewać tutaj. To jest moje domowe pole. Z całą swoją mocą, mogę sprawić, że ty i twoje głupie dziecko wylecą z Pta." Powiedziała niskim tonem. Oddaliłem się od niej, bojąc się o biedną Muffet. (hehe)
"Cóż, nie jestem dokładnie w tym 'Pta'" Jej wszystkie sześć rąk pokazywało cudzysłów. "Więc nie wiem o co ci chodzi z tym, kochana."
"Nie o ciebie chodzi, wstrętna kreaturo!" Powiedziała pogardliwie. "Miałam na myśli szkieleta."
CZYTASZ
Frisk x Reader: You Don't Hate me? | Tłumaczenie PL
Fanfiction|ENG| You met Frisk one fateful snowy day and now you found yourself slowly falling in love. There is one problem. You are Linda's kid. (Yes, Linda from the PTA) How could two polar opposites end up falling in love? Also this isn't perverted or an...