To jest jeden z krótszych rozdziałów, ale i tak jest dla was ;w; Proszu ^^
Enjoy!
~~----~~
Jeśli nie byłby/łabym w śpiączce, to już z pewnością zabiłbym/łabym się.
Po tygodniu w szpitalnym pokoju z nikim do porozmawiania czułem/am, że umieranie było moją jedyną ucieczką.
Nie miałem/am żadnych gości, tylko mój tata pojawiał się od czasu do czasu. Siedziałby teraz pewnie przy moim łóżku i po prostu rozmawiał do mnie. Mówiłby o jakiś mało ważnych rzeczach, lecz dla mnie robiło to dużą różnicę w tym miejscu.
Nie widziałem/am Lindy, od kiedy wyszła ostatnio z tego nijakiego pomieszczenia.
Wyglądało na to, że wszystko w moim życiu się rozpada.
Mogłem/am tylko patrzeć, jak wszystko mija i ugrzązłem/ęłam w tym cholernym szpitalnym pokoju.
Próbowałem/am wychodzić stąd, lecz to nie przynosiło korzyści. Mogłem/am wyjrzeć na korytarz, ale kiedy tylko brałem/am kolejny krok naprzód, to nagle znowu pojawiałem/am się obok mojego ciała. Strasznie mnie to wkurzało.
Dlaczego nie mogę opuścić tego miejsca?! Chcę zobaczyć Frisk! Chcę zobaczyć Kaitlyn! I Sansa i Toriel i... nawet kurna (i/n)! Tylko pozwólcie mi wyjść! Krzyczałem/am bezustannie.
Ale nikt mnie nie słyszał.
Dni mijały w tej nudnej placówce. Zacząłem/ęłam tracić nadzieję, kiedy usłyszałem/am Tatę wchodzącego do szpitala pewnego pamiętnego ranka. Ale tym razem, nie był sam.
"Przepraszam za wszystko, co moja żona zrobiła. Nie wiedziałem, że nie powiedziała wam o tym."
"Nie ma problemu. Jestem po prostu szczęśliwa, że pozwolił nam pan zobaczyć (t/i)." Prawie dostałem/am ataku serca. To był głos Toriel! Wszędzie mogłem/am go rozpoznać!
"Jesteście pewni, że chcecie pozwolić Frisk na to patrzeć? (T/i) nie wygląda za dobrze oraz jest przecież w śpiączce."
"Nie, ja muszę zobaczyć (t/i)." Prawie zacząłem/ęłam płakać, kiedy usłyszałem/am znajomy, lekko ochrypły głos Frisk. "Muszę."
Brzmiał/a na zasmuconego/ną oraz przede wszystkim, na zmartwionego/ną. Wzdrygnąłem/ęłam się mocno, kiedy drzwi mojego szpitalnego pokoju wreszcie się otworzyły.
Frisk wszedł/weszła do środka jako pierwszy/a. Był/a ubrany/a jak zwykle w swój znajomy, niebiesko-różowy sweter. Miał/a też na sobie czarne rajstopy, które wychodziły z brązowych butów. Natychmiastowo podbiegł/a do mojego nieprzytomnego ciała. Patrzył/a na spojrzeniem nie do odczytania w jej/jego oczach oraz położył/a ręce na szpitalnym łóżku.
Toriel wstąpiła do pokoju po niej/nim a Tata zaraz za nią. Z wahaniem spojrzała na moją stałą formę i położyła rękę na ustach w zgrozie. Troska i smutek był dobrze widoczny na całym jej ciele, przez co poczułem/am się bardziej winny/a niż wcześniej.
Sans pojawił się ostatni i tylko jak mnie zobaczył, jego oczy zapłonęły (dosłownie) w furii. "Zabiję ją."
"Sans..." Toriel chciała coś powiedzieć, ale szkielet jej przerwał.
"Nie! Zrobię to! Przepełniła czarę goryczy!" Potrząsnął głową i odwrócił się i już nie mógł patrzeć na mnie. "Nie pomyślałbym, że mogłaby zajść aż tak daleko..."
Będąc szczerym/rą wyglądałem/am okropnie. Moje włosy były roztrzepane i tłuste od nie mycia od kilku dni. Wyglądałem/am na chudszego/szą niż wcześniej byłem/am, gdyż karmiono mnie solną ciapą przez ostatni tydzień. Oraz stłuczenia na twarzy sprawiały, że wyglądałem/am na bliższego/szą śmierci niż tak naprawdę byłem/am.
Mój Tata westchnął. "Linda twierdzi, że był to wypadek. Jechała do domu, kiedy 'podobno' została rozkojarzona przez niego/nią wystarczająco, żeby spowodować wypadek."
Sans prychnął. "Ta, racja. Na pewno w ogóle nie kłamie!"
Tata kiwnął głową. "Oto mi chodzi." Usiadł na jednym z krzeseł. "Ale nikt nie może w pełni udowodnić, że jest w błędzie oprócz (t/i). Nie ma żadnej drogi, żeby dowiedzieć się prawdy-"
"Dopóki (t/i) się nie obudzi." Frisk dokończył/a, uciszając cały pokój. Sięgnął/ęła i dotknął/ęła mojej ręki, patrząc na moje powieki w głębokiej koncentracji.
Powoli w pokoju panowały rozmowy pomiędzy moim Tatą, a rodzicami Frisk, którzy pytali się o to, jakie obrażenia otrzymałem/am i jak długo będę w śpiączce.
Ale nie skupiałem/am się na tym bardzo. Tysiąc razy już słyszałem, co się stało.
Moja cała uwaga skupiała się na Frisk. Łzy zbierały się w kącikach jej/jego oczu, ale żadna nie spłynęła po jej/jego twarzy. Przyciągnął/ęła moją rękę do jej/jego twarzy, by dać mały całus na niej.
Moje serce prawie pękło. Tak bardzo chciałem/am ją/go dotknąć, żeby wszystkich uszczęśliwić. Ale nic nie mogłem/am zrobić, kiedy łzy wypływały z oczu Frisk i opadały swobodnie na kafelkowaną podłogę.
"Przepraszam cię, że nie było mnie tam, żeby ciebie ocalić od niej." Wyszeptał/a załamany/a zbyt łagodnie, żeby ktokolwiek to usłyszał poza mną.
Pozwoliłem/am mojej ręce dotknąć ramienia Frisk zapominając na chwilę, że nie może mnie zobaczyć. "Ja...Ja też przepraszam..." Łzy szybko spływały mi po twarzy.
Nigdy nie czułem/am takiego smutku w całym moim krótkim życiu. Tak bardzo chciałem/am wrócić do mojego ciała, żeby poprawić nastrój każdemu.
Ale nie mogłem/am wymyślić jak.
Próbowałem/am wszystkiego. Siadałem/am na moim ciele, stałem/am na nim, cholera, nawet zatykałem/am mój własny nos, żeby się obudzić. Ale to w ogóle nie działało.
Czułem/am się, że jestem bardziej beznadziejny/a i bezużyteczny/a niż kiedykolwiek wcześniej.
Nagle, Frisk odwrócił/a się, wyglądając na trochę zdziwionego/ną. Patrzyłem/am na nią/niego w szoku, kiedy badał/a powietrze.
Toriel spojrzała na Frisk. "Co się stało, Frisk?"
Zmarszczył/a nos "Nie wiem..." Jej/jego wzrok skierował się z powrotem na moje ciało. "Po prostu poczułem/am duży... smutek znikąd. Jakbym... mógł/mogła poczuć, że dusza (T/i) płacze z bólu."
Każdy zwrócił wzrok na Frisk, z niepokojem na ich twarzach.
Poczułem/am nagły przypływ nadziei. Jeżeli Frisk może poczuć moje emocje... Pomyślałem/am. Wtedy może zbliżam się do bycia realnym/ną!
Później Toriel, Sans i Frisk opuścili szpitalny pokój z wahaniem, z wymówką, że muszą zrobić pracę w domu. Ale tak naprawdę bardziej wyszli, żeby zostawić mojego Tatę samego ze mną, by mógł wyżalać się.
Proszę wróćcie... Modliłem/am się, kiedy zamknęli drzwi, mając nadzieję, że stanie się cud.
~~----~~
Trochę smutny rozdział, ale cóż innego można się spodziewać >.>
Zbliżają się dużymi krokami wakacje, więc zwiększy się częstotliwość rozdziałów mam nadzieję ^^
Do następnego!
BOI
P.S. Dziękuję Tłumaczeniowej Inkwizycji (TeaJiness) Za pokazanie mi błędów. Chyba piłem, jak pisałem xD
CZYTASZ
Frisk x Reader: You Don't Hate me? | Tłumaczenie PL
Fiksi Penggemar|ENG| You met Frisk one fateful snowy day and now you found yourself slowly falling in love. There is one problem. You are Linda's kid. (Yes, Linda from the PTA) How could two polar opposites end up falling in love? Also this isn't perverted or an...