Chapter 21

223 19 11
                                    

*happy birthday intestifies* Taa... Dzisiaj [7 Marca] Są moje urodziny xd  Jak chcecie to jestem cały dzień otwarty na pytania, więc możecie zadawać ;d Ale teraz rozdział

Enjoy!

~~----~~

"W porządku wszyscy! Mam kilka ogłoszeń dla was!" Zapowiedział głos falsetu Lindy. Westchnąłem/ęłam nieszczęśliwy/a. Szkoła znowu się zaczęła i po nie udanym Sylwestrze, jestem z powrotem w niej, i oczywiście rozchorowałem/am się przez ten czas wolny.

To przez to, że ciągle bawiłeś/aś się na dworze! Linda zbeształa mnie, odmawiając dania leków jako karę. Oczywiście robiło się gorzej i gorzej aż nawet nie zauważyłem/am, jak wylądowałem/am w gabinecie Doktora. Doktor powiedział, że mam coś zwanego krztuścem i wyglądał na zszokowanego, że Linda nie dopilnowała, żebym dostał/a na to szczepionkę. Jednak powiedział, żebym brał/a te okropne antybiotyki, bym poczuł/a się lepiej.

Czułem/am się absolutnie okropnie przez 24/7. Byłem/am tak chory/a, że musiałem/am unikać Frisk, żeby też nie zachorował/a na to.  Wiedziałem/am, iż konieczne jest omijanie jej/jego, lecz nadal czułem/am się okropnie z powodu nie widzenia jej/jego tak długo. Pisałem/am z nią/nim, dlaczego nie mogę się spotykać, ale Frisk protestował/a, że nie będzie chory/a, jednakże nalegałem/am i moje życie było cięższe bez niej/niego. Zastanawiałem/am się jak mogłem/am w ogóle funkcjonować bez pomocy Frisk. 

Tak czy inaczej, Lindę nie obchodziło w ogóle, że jestem chory/a i zabierała mnie do szkoły oraz do tego cholernego pokoju Pta. Siedziałem/am z boku pokoju, wyglądałem/am przez okno i czułem/am okropnie do cna, kiedy ona zaczęła spotkanie.

"A więc, jak wszyscy wiecie, niedługo rozpocznie się kolejna edycja Zimowego Konkursu Talentów!" Zawiwatowała odciągając mnie od rozmyślań. Mimowolnie zakaszlałem/am i skurczyłem/am się w siedzeniu przez morderczy wzrok mojej mamy. Kilkoro rodziców spojrzało w moją stronę. lecz większość z nich zignorowała mnie. 

"Czy możesz wyjaśnić? No wiesz, dla nowych członków takich jak ja." Sans spytał z lekkim sarkazmem. Spojrzał się na mnie z troską jak kaszlałem/am, ale niczego nie powiedział.

Linda lekko wzdrygnęła się z irytacji, ale i tak kontynuowała. "Zimowy Konkurs Talentów to, cóż, dokładnie to, Konkurs talentów. Ludzie wchodzą na scenę i przedstawiają talent, jaki mają a potem są sądzeni przez sędziów. Wygrywa osoba z największą ilość punktów." Wytłumaczyła tak, jakby mówiła do przedszkolaka. "Potrzebujemy kilku wolontariuszy, żeby pomóc mi w organizacji i sędziowaniu. A teraz pamiętajcie! Jeśli jesteś sędzią, twoje dziecko nie może uczestniczyć w konkursie!. Chcemy, żeby było sprawiedliwie przecież.

"Czy może być przynajmniej jeden sędzia Potwór?" Spytał Sans zdobywając kilka sprośnych spojrzeń.

"I dlaczego byśmy potrzebowali potworzego sędziego Sans?" Warknęła Linda.

"Przecież trzeba utrzymać grę fair play. Czy nie powiedziałaś tego przed chwilą?" Sans zakwestionował.

Nastąpiło wpatrywanie się, pozostawiając kilka długich, bolesnych sekund ciszy, zanim ona poddała się. "Ugh, w porządku." Skomentowała opuszczając ręce. Uśmiechnąłem/ęłam się, ale przez tą akcję poczułem/am mrowienie w nosie. Kichnąłem/ęłam donośnie, przez co dostałem/am kilka spojrzeń w moją stronę. 

Uśmiechnąłem/ęłam się nerwowo. "Em, przepraszam." Wymamrotałem/am dziwnym głosem przez zakatarzony nos.

"Ekhem." Linda odchrząknęła, zwracając uwagę wszystkich na nią. "Tak czy siak, Zimowy Konkurs Talentów odbędzie się w następną środę, więc upewnijcie się, że przyniesiecie swoje formularze zezwoleniowe na piątek." 

Frisk x Reader: You Don't Hate me? | Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz