Rozdział 9

35 3 2
                                    

Zaraz po tym, kiedy ze szpitala wyszedł Leo, do mojej sali wpadła Sara.
- Alex! Jak się martwiłam! - podbiegła do mnie i przytuliła - co się stało?
- Nic poważnego, zasłabłam, to się często zdarza
- I tak się martwiłam - powiedziała po czym opadła na krzesło - jak się czujesz?
- Dobrze - uśmiechnęłam się.
Ci ludzie wywoływali u mnie naprawdę szczery uśmiech.
- Przepraszam, ale co pani tu robi? Wizyty się już skończyły - powiedział lekarz wychodząc do sali, w celu przebadania mnie
- Już wychodzę - dziewczyna przytuliła mnie i wyszła

Następnego dnia koło 9:00 przyszedł Leo. Dali mi wypis i wyszliśmy z budynku. Chłopak ciągle szedł blisko mnie, na wszelkich ulicach rozglądał się co najmniej sześć razy, po czym chwytał mnie za rękę i przechodził przez jezdnię. Tak jakby bał się, że znowu trafię do szpitala. Urocze? Nie. Kiedy ktokolwiek dowiadywał się o chorobie to albo się odwracał, albo zaczynał się o mnie troszczyć aż za bardzo. Jak na razie chyba tylko Sara traktuje mnie jak wcześniej.
Brunet odprowadził mnie pod same drzwi.
- Córeczko! - mama przytuliła mnie mocno - dziękuję Leo, może wyjdziesz na chwilę?
- Tak chętnie
Usiedliśmy w salonie.
- Alex... może będę cię razem z tatą podwozić do szkoły... i nie tylko... nie będziemy męczyć Leo, żeby codziennie po ciebie przychodził
- Ale dla mnie to żaden pro... - zaczął z uśmiechem ale mu przerwałam
- Mogę przecież chodzić sama
- Ale lepiej żeby ktoś z tobą zawsze był... tak wiesz ... w razie czego
- NIE MAMO! Odkąd dowiedzieliśmy się o chorbie zaczęliście się o mnie troszczyć jak o jakiegoś noworodka! Nie jestem kaleką! Poradzę sobie sama!
- Alex - zaczął brunet
- Leo nie! Poza tym ty też nie jesteś lepszy! Kiedy się dowiedziałeś zacząłeś na mnie uważać! Nie możecie traktować mnie normalnie?! Uświadamiacie mi że jestem inna!
- Nie o to chodziło...
Wtedy wybiegła z pokoju. Usiadłam u siebie na łóżku i zaczęłam płakać. Zaraz wszedł Leondre.
- Przepraszam miś... ale ja nie wiem jak mam się zachowywać w takiej sytuacji... martwię się o ciebie. Strasznie. Nie wiem jaki mam być teraz w stosunku do ciebie
- Taki jak wcześniej
- Teraz już nie do końca tak umiem... musisz to zaakceptować
- Wiem... - wtuliłam się w chłopaka
- Kocham cię... wiesz o tym
- Tak, tak wiem
- Dzisiaj przyjeżdża mój przyjaciel, chciałbym żebyś go poznała
- Aha czyli jak jestem twoją dziewczyną, nie ważne że od wczoraj, to będę poznawać twoich znajomych i rodzinę? - zaśmiałam się
- Dokładnie tak - wyszczerzył zęby
Zaczęłam się śmiać i bawić jego policzkami ( wiecie o co chodzi cnie? )
Zaczął się ze mnie śmiać.

Koło 18 poszliśmy do Leo i wyczekiwaliśmy jego przyjaciela.
W końcu zadzwonił dzwonek, a Leo poszedł otworzyć.
Weszli do salonu. Zobaczyłam blondyna. Już wiedziałam skąd kojarzyłam nazwisko Lenehan.
- Alex? - podszedł do mnie z uśmiechem i chyba chciał mnie przytulić
Właśnie. Chciał. Ja szybko, nic nie mówiąc poszłam na górę. Łzy popłynęły mi po policzkach. Nie. Nie będę płakać przez tego dupka.

- Co to było? I skąd się znacie? - zapytał Leo wchodząc do pokoju
- ...
- Alex odpowiedz mi
- To był mój przyjaciel
- To nie cieszysz się... Czekaj ... był?
- Tak, zawsze mogłam do niego zadzwonić, nawet w nocy. Zawsze mi pomagał, albo po prostu był ze mną. Umiał mnie rozweselić. Ale potem poznał w internecie jakiegoś chłopaka, najwidoczniej ciebie, i przestało go interesować 'co u mnie'. Nie odbierał. Praktycznie już w ogóle nie gadaliśmy. Dużo przez niego wtedy płakałam.
Ale wciąż dla mnie dużo znaczył. On cały czas był zajęty... tobą.
Któregoś razu zadzwoniłam do niego koło 2 w nocy, płakałam, chciałam mu powiedzieć o przeprowadzce, o chorobie, wygadać się, ale on powiedział mi że mam spadać bo on śpi. Więcej się do mnie nie odezwał, ani ja do niego...
- Nie wiem co ci powiedzieć... to przeze mnie
- Nie Leo, on mógł nie siedzieć ciągle w telefonie, tylko przejmować się przyjaciółmi

- Leo... mogę pogadać z Alex? - zapytał blondyn wchodząc do pomieszczenia
- Nie mamy o czym
Leo spojrzał mnie wzrokiem "zrób to dla mnie" . Brunet wyszedł a Charlie usiadł koło mnie.
- Przepraszam - zaczął
- Teraz? Teraz ja już nie chcę twoich przeprosi
- Ale ja chcę żeby było jak dawniej
- Nie będzie... zobacz... upuść szklankę, ona się rozbije, później ją przeproś i zobacz czy się pozbiera. Nie. No widzisz. Tak samo jest teraz ze mną
- Ja wiem, to wszystko przeze mnie ... zaniedbałem cię... strasznie, ale obiecuję że to się nie powtórzy
- Dobrze, to teraz idź powiedz to komuś kto w to uwierzy
- Alex... ja wiem... ale co mogę zrobić żeby to naprawić
- Nic... ja ci nie umiem znowu zaufać... Charlie, ty mnie spławiłeś kiedy zadzwoniłam do ciebie zapłakana i chciałam ci się wygadać i powiedzieć wszystko
- Przepraszam
- Lepiej idź do Leo... między nami nic nie zmienisz
- Ale będę próbował... a pamiętasz to? "Co by się nie stało nigdy cię nie zapomnę i zawsze będziesz ważna"
- Tak pamiętam... to się nie sprawdziło... nie chce już nic zmieniać, potem stracę cię drugi raz... nie chce znów przez ciebie płakać
- Alex... ja strasznie tęsknię za naszymi wspólnymi wygłupami, wspólnym śmiechem i za tym jak płakałaś i mówiłaś mi dlaczego... nie poznałem cię po to żeby o tobie zapomnieć. Zależy mi wciąż na tobie...
- ...
- A tobie zależy?

Tak zależy mi cholernie. Pomimo że płakałam to jesteś kimś ważnym, ale już nie mogę tak dłużej.

- Nie. Już nie

854 słowa. Komentarze i gwiazdki mile widziane:) 😂💞

Just Friends. | L.D Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz