Rozdział 13

26 3 0
                                    

- I co? - zapytałam
- A jak myślisz?
- Myślę że mi zaraz powiesz
- No...- podrapał się po karku i uśmiechnął się słabo
- Nie mogę, tak?
- Nie możesz... ale przyjdę do ciebie i zostanę na noc, zrobimy sobie romantyczny wieczór
- Nie Leo, zaproś jakąś dziewczynę i idź
- Nie chcę
- Idź
- Nie, przyjdę do ciebie, wolę siedzieć z tobą
- Ale ja chcę żebyś się dobrze bawił
- A ja chcę siedzieć z tobą
- Serio? Wolisz się nudzić tu ze mną? W szpitalu?
- Tak - uśmiechnął się szeroko - poza tym, obiecuję że nie będzie nudno... wiesz to będzie nasza pierwsza oficjalna randka - wyszczerzył się jeszcze bardziej
- ... No.... dobra
Podszedł do mnie i pocałował w czoło.
- To będzie najlepsza randka na świecie
Zaśmiałam się i przytuliłam chłopaka.

-----------------:--+-----------:--+-------------------

Dzisiaj ma przyjść Leo. Dzisiaj jest bal. Chciałam pójść. Zabawić się przed.... końcem. Przynajmniej będzie Leondre.
Miał być za godzinę. Pomalowałam się, ubrałam, uczesałam i wzięłam telefon siadając na szpitalnym łóżku. Przyzwyczaiłam się do pobytu tutaj. Wiedziałam dokładnie gdzie co jest. Znałam pokój na pamięć. Szare ściany i białe kafelki. Średniej wielkości okna, łóżko, nieduży telewizor ... szafka, półka, kwiatek. Tyle.
Dostałam SMS od Leo.

Leo<3: Przepraszam Skarbie, nie jestem w 100% pewny czy dam radę dzisiaj być, ale postaram się, kocham cię

Super. Czyli można powiedzieć że mnie wystawił. Zablokowałam telefon i poirytowana oparłam się o kant łóżka. Ciekawe czy naprawdę nie może przyjść. Albo jednak poszedł na bal... nie. Powiedziałby mi. Namawiałam go, ale tak bardzo nie chce żeby dobrze się bawił z kimś innym. To zabrzmiało egoistycznie. Raczej nie chce żeby ktoś mi go zabrał.
Siedziałam i gapiłam się tępo w sufit. Nagle do 'pokoju' wpadł zdyszany brunet. Miał na sobie czerwoną koszule i czarne jeansy. W ręku trzymał jedną róże. Wyglądał słodko.
Podparł dłonie o kolana i zaczął miarowo oddychać. Najwidoczniej tu biegł. Po chwili podszedł do mnie, pocałował krótko i wręczył róże. 
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam przyszedłem tu najszybciej jak mogłem
- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się słabo
Pocałował mnie jeszcze raz. Tym razem. Długo i namiętnie. Przejechał językiem po mojej wardze ...

Just Friends. | L.D Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz