Patrzyłam na jego piękne czarne oczy, znowu leżeliśmy cali nadzy patrząc na siebie po kolejnym stosunku. Było cicho, pan Blake już pewnie dawno spał i tylko my we dwoje zagłuszaliśmy tą cisze.
- Kochan Twoje oczy. Są takie piękne.- Powiedziałam patrząc na jego mine. Lekko się zaśmiał po czym przysunął się do mnie i pocałował delikatnie mnie w nos.
- Przez chwile pomyślałem, że jesteś ze względu na nie.
- Dobrze wiesz, że nie! Tylko...
- Milagros, żartuje.- Pocałował mnie w usta i przytulił się swoim ciepłym ciałem.- Idziemy spać?
- Za chwilkę, bardzo nuży mnie jeden temat. Dlaczego mieszkałeś z Henrym?
- Po prostu z moim ojcem nie mamy dobrych relacji. Często, dobra zawsze się kłócimy. Obwinia mnie o śmierć matki. Miałem z nim kiedyś sprzeczkę, że doszło do rękoczynów. Pobiliśmy się i wyprowadziłem na pare miesięcy.
- Dlaczego z nim pracujesz mimo to?
- Moja matka wiedziała, że nie uda się jej przeżyć porodu. Napisała testament, że przekazuje mi i ojcu firmę. Bo to była jej firma. Myślała, że dzięki temu będziemy mieli lepsze relacje i nasza firma będzie najlepsza. Ale tylko dzięki naszej rywalizacji to się stało. Nigdy nie mieliśmy dobrych relacji. Wiem, że nie będziemy ich mieli. A teraz chodź spać kochanie.- Pocałował mnie w podbródek i przytulił do nagiego brzucha. Sama nie wiedziałam jaka po tej imprezie byłam zmęczona. Od razu usnęłam po jego słowach.
- Co ty mała smarkulo wyrabiasz?!- Krzyknęła po raz kolejny w moim życiu kobieta karcąc mnie ręką w plecy.- Mówiłam ci że nie możesz oglądać telewizji!- Powiedziała wyłączając urządzenie.- Telewizja to zło, więc idealnie do siebie pasujecie. Ale mi nie potrzeba więcej zła w tym domu! Co mam wyrzucić Ciebie czy telewizor? W sumie tamto jest cenniejsze od Ciebie bachorze. Jesteś beznadziejna. Tylko patrzysz tymi swoimi oczami. Zapłacz cokolwiek!- Włączył się po raz kolejny jej atak szału, zaczęła ryczeć i płakać z byle powodu.
- Mamusiu nie denerwuj się, przepraszam.- Powiedziałam łapiąc ją za nogę. Dostałam jej butem i brzuch. Jej siła odrzuciła mnie do tyłu.
- Nie nazywaj mnie tak!-Ale mamusiu!
- Dosyć! Wynoś się do swojego pokoju.
- Mamo! Mamo!- Krzyczałam do oddalającej się postaci. Później nie zostało mi nic. Zniknęła.
Pot spływał po całych moich plecach. Kolejny koszmar. Odkąd znalazłam ten durny pamiętnik wspomnienia z dzieciństwa wróciły. Nigdy ich nie pamiętałam. Nie dziwie się, kto by chciał takie wspomnienia? Wyszłam z pod kołdry i spojrzałam na leżący obok zegarek, była 3:07 a ja nie miałam więcej ochoty spać. Za to mój chłopak spał sobie w najlepsze. Uśmiechnęłam się na wspomnienia naszych wcześniejszych psot. Ubrałam jego majtki i bluzkę po czym zeszłam na dół do kuchni. O dziwo światło było zapalone, a w kuchni siedział ojciec Chrisa.
- Dobry wieczór.- Powiedziałam cicho i przysiadłam się do niego. Pił jakiś drogi alkohol którego marki nie znałam- O tej godzinie mówi się dobry wieczór czy dzień dobry? Niby noc, niby dzień eh...- Siedzieliśmy w ciszy. Chciałam coś powiedzieć, ale pan Blake mi przerwał.- Nie znasz go. Nie powinnaś z nim być.
- Dlaczego?
- On nie jest normalny, on jest chory.
- Czy to coś poważnego?- Zapytałam nie rozumiejąc dokładnie słów mężczyzny.
- Eh, chłopak ma zaburzenia psychiczne. Zostaw go zanim cię zrani, dobrze ci radze.- Powiedział beznamiętnie jego ojciec i napił się kolejnego łyku. Nie wiedziałam co powiedzieć, a może on chciał zemścić na Chrisie? W końcu się nienawidzili.
CZYTASZ
Na Zawsze Mój
RomanceNa jednej domowej imprezie Milagros Vieras poznaje przystojnego miliardera Christophera Blake. Mężczyzna zakochuje się w niej od pierwszego spojrzenia. Książka opowiada o ich wspólnej, wiecznej miłości, ale czy aby na pewno? Są jak dzieci, które od...