3. Czy tylko ja mam takie szczęście?

66 5 0
                                    

Dojechaliśmy do tak zwanej dzielnicy płaczu, trochę się przestraszyłam sporo słyszałam o tym miejscu. Było tu najwięcej zabójstw w całym stanie, byłam zła że Zack mi nie powiedział gdzie mnie zabiera.

- Powaliło cię!?- Krzyknęłam na niego zdenerwowana.

- Tylko nie mów mi, że wierzysz w te historyjki o morderstwach...

- Tak się składa, że wierze i się okropnie boje!

- Spokojnie księżniczko, twój rycerz jest obok.- Zaprowadził motor na płatny parking, po czym złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka.
Pierwsze co widziałam to były stare, drewniane i poniszczone schody, przypominały mi takie jak z horroru który nie dawno oglądałam z moją jedyną kuzynką.

- 2 piętro, numer 33 już słychać muzykę.- miał racje, nie łatwo nie usłyszeć tego hałasu który dobiegał z 2 piętra.
Gdy weszliśmy po schodach i stanęliśmy przed drzwiami Toma, bardzo się stremowałam, a co jeżeli mnie nie polubią? Zack zaczął pukać do drzwi, a ja miałam ochotę uciec. Drzwi po chwili otworzyły się i stał w nich wysoki blondyn o jasnej karnacji i błękitnych oczach, miał lekkie rysy twarzy i był bardzo zbudowany, widać to było po obcisłej koszulce.

- Sieeema Zack! Cześć Milagros! Wjeżdżajcie, właśnie przyszli wszyscy i czekaliśmy na was.- Gdy weszłam do pomieszczenia można było zauważyć że jest ono stare, ale modnie umeblowane. Najwyraźniej Tom pochodzi z zamożnej rodziny. Zauważyłam parę znajomych twarzy ze szkoły, jak również Thompsona który obściskiwał się z siedzącą  mu na kolanach Evy.

- Chodź naleje ci drinka.- Objął mnie w pasie przyjaciel i zaprowadził do kuchni, usadowiłam się na przeciwko blatu, który był poklejony od nadmiaru alkoholu.

- Wolisz jakiś mocny, czy może tylko wódkę, czy tylko piwo? Zbytnio wyboru to tu nie ma, widać, że niektórzy się już porządnie schlali.

- Mam nadzieję, że ty nie będziesz pił.- Powiedziałam przypominając sobie o stojącym motorze na dworze.

- No jasne że nie, muszę cię odprowadzić. - Uśmiechnął się nalewając mi piwa do kubeczka. Poddał mi go po chwili i nabrałam parę łyków. Poczułam jabłkowy smak, czyli taki jaki lubię.

- Dzięki.- Nagle ktoś zasłonił mi oczy.

- Zgaduj zgadula moja bidula!

- Ev... ty i te twoje głupie powiedzonka.

- Ciiii właśnie poznaj Henrego, Henry to Mili. - Chłopak nieśmiało podał mi rękę, był na prawdę przystojny, lekkie rysy twarzy, brązowe żywe oczy, ciemne włosy i zbudowana sylwetka, zauważyłam, że chwile na mnie patrzył z uśmiechem, a później jego oczy powędrowały na Ev. Zwróciłam uwagę na jego błysk w oczach, poczułam jak jego ciepło biło z serca do mojej przyjaciółki. Zrobiło mi się ciepło na duszy. Do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn, jeden z nich był to Tom natomiast drugiego nigdy nie widziałam na oczy.
Pomimo że nasza szkoła w mieście jest tylko jedna i nie ma w niej dużej ilości uczniów, możliwe że z około 200-300 osób? Prawdopodobnie coś koło tego.

- Heej Evy, Henry co ja tu widzę no no no szczęścia zakochani.- Bełkotał lekko wstawiony lokator domu.

- Dzięki Tom, gdyby nie ty nigdy bym nie poznał Ev, jestem ci winny ogromną przysługę.

- Znajdź moją dziewczynę to się rozliczymy.- Zaśmiał się chłopak. Byłam zdziwiona że mimo tego że Tom to były Evy całkiem nieźle się dogadują, w jednej chwili podeszła do nas wysoka blondynka, w szpilkach i z mocnym makijażem spojrzała na wszystkich od góry do dołu i gdy ujrzała Toma rzuciła mu się na szyje po czym zaczęła go całować.

- Halo zakochani, nie przy ludziach.- Upomniał się lekko zdenerwowany Zack, najwyraźniej nie przepadał za Clarą.

- Spokojnie brachu już idziemy, my idziemy ochrzcić sypialnie, a wy dzieciaki nie zdemolujcie mi domu zaraz wracamy.- Uniósł dziewczynę do góry i wybiegł z kuchni znikając za ścianą.

- Napaleńcy, jak myślicie kiedy się dzidziuś zjawi?

- Zack dałbyś im się sobą nacieszyć, nie widzisz jacy są ze sobą szczęśliwi?- Odpowiedziała mu Evy, najwyraźniej nie miała nic do dziewczyny Toma. Natomiast dla mnie był to zwykły plastik których w tym mieście było pełno.

- Możliwe, ale stać go na więcej niż tą pustą lale.- Zdziwiłam się, Zack mówi takie rzeczy o kobiecie? To do niego nie jest podobne. Posłałam mu pytające spojrzenie, a on się tylko uśmiechnął.

- Chodź Mili już Ci wszystko wyjaśniam.- Chłopak objął mnie w pasie, a w między czasie reszta zaczęła rozmowę z nieznanym mi rudym chłopakiem z tego co usłyszałam nazywał się Colin.
Mój przyjaciel zaprowadził mnie do salonu gdzie znajdowali się wszyscy goście, którzy oglądali jakieś pornole i wygłupiali się udając, że sami potrafią lepiej. Przyjaciel posadził mnie na dużej sofie gdzie oboje się zmieściliśmy i zaczął opowiadać.

- Clara to moja była, zerwałem z nią ponieważ dobierała mi się do spodni, dla mnie jest zwykłą dziwką.

- I tylko dla tego? Nie przesadzasz trochę? Masz 19 lat możesz pozwolić sobie na takie rzeczy nie widzę w tym...

- Nie o to chodzi skarbeczku, dobierała się do mnie dzień później gdy widziałem ją jak robi jakiemuś gościowi gałę w klubie miałem tego samego dnia z nią zerwać, ale ona była mocno wstawiona i zaczęła plątać imiona i opowiadać każdą historię erotyczną.

- To straszne... Całkowity brak szacunku do siebie, co na to jej rodzice?

- Jej stary? No tak nią się tylko tata zajmuje bo matka odeszła z innym. Ojciec daje jej pieniądze na wszystko i ma ją w dupie, całymi dniami siedzi w biurze. Ma za to niezłą chatę, nie raz chciała się do mnie tam dobrać, ale wiesz... to trochę głupie..

- Zack? Możesz mi powiedzieć.- Speszyłam się, chłopak spuścił ze mnie wzrok i powędrował na jego ręce, po chwili znów spojrzał na mnie, a w jego oczach zobaczyłam błysk.

- Mili, ja czekam na tą jedyną.

- I czego ty się tak wstydzisz ciołku? Moim zdaniem to urocze i bardzo męskie.

- Mówisz tak bo jesteś dziewczyną.- Powiedział z nadąsaną miną.

- Tu nie ma żadnej różnicy, człowiek powinien się szanować nie zważając na płeć.

- Masz racje szkrabie ty mój.- I przytulił mnie do siebie słodko zatapiając swój nos w moich włosach.

- Mmm lubię ten zapach.

- Jaki zapach? Ahh ten szampon to truskawka super pachnie wiem wiem.

- Nie, bardzo lubię twój zapach skarbeczku.- i wytrzeszczył te swoje bielutkie proste zęby, czasami za bardzo przeginał.

- Dobra puść mnie śmierdzielu idę się czegoś napić.

­- Mogłabyś być taka kochana i przynieść mi soku?- Zapytał uwalniając mnie z uścisku.

- Postaram się.- Wyszłam z salonu i kierowałam się do kuchni, z pokoju za pewnie Toma dochodziły dziwne dźwięki których nie chciałam sprawdzać.
Wróciłam do kuchni i otworzyłam lodówkę, w której było wiele alkoholi różnego rodzaju, jednak nie było żadnego soku. Wzięłam butelkę piwa radler i zamknęłam ją.
Szukałam jakiegoś otwieracza, na moje nieszczęście każdy siedział w salonie i oglądali jakiś horror o Babaduku czy jakoś tak. Zaczęłam szukać po szafkach otwieracza, czułam się trochę dziwnie, nie lubiłam u kogoś szperać natomiast tutaj moje pragnienie wygrało. Postanowiłam, że otworzę butelkę nożem, który znalazłam z jednej szuflad. Zaczęłam podbierać o zakrętkę narzędziem jednak nie widać było żadnych efektów,  pchałam mocniej i nic sie nie wydarzyło. Po nie z pełna minucie siłowania się coś się poruszyło i w jednej chwili otworzyłam napój.
Moje szczęście nie trwało długo, gdyż niestety nożem przecięłam sobie rękę z której zaczęło wypływać dużo krwi. Rzuciłam się do zlewu i przykładałam ręcznikiem zranioną rękę. Dlaczego zawsze mi się trafiają takie rzeczy?

Na Zawsze MójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz