- Cześć Chris, proszę wejdź.- Powiedziałam spokojnym głosem, zaprowadziłam go do mojego pokoju i usadowiłam na łóżku.
- Bardzo mi przykro...
- Mi nie.- Nastała cisza. Patrzyliśmy na siebie tempo, ani on ani ja nie wiedzieliśmy co powiedzieć, ale mimo to chyba się rozumieliśmy.
- Powiedz mi jak to widzisz.
- Nienawidziłam suki. Nienawidzę mojej zasranej rodzinki. Niech zgniją.
- Rozumiem cię doskonale.
- Nie dziwisz mi się? To moja rodzina i powinnam czuć trochę smutku i żalu po jej śmierci.
- Gdyby zdechł mój ojciec miałbym tak samo.- Zsunęłam z siebie szybko ubrania. Chłopak wytrzeszczył oczy, a ja niewinnie się uśmiechnęłam.- Milagros, co ty robisz?
- Mam zamiar się ubrać w normalne ciuchy i iść z tobą do kina. Czy to coś złego?
- Myślisz, że stojąca nago naprzeciwko mnie spokojnie się ubierzesz?
- A nie?- Odwróciłam się do niego tyłem i schyliłam się do najniższej szuflady po bieliznę, przy tym próbowałam jak najlepiej wyeksponować mój tyłek. Usłyszałam jak mój chłopak wciąga głośno powietrze, a później wylądowałam w łóżku pod nim.
- Ostro?
- Tak jak lubię.- Jedną ręką zsunął swoje spodnie i majtki. Jego członek stał gotowy do działania. Wbił się we mnie mocno i agresywnie. Nasza rozkosz trwała tak w najlepsze. Doszłam krzycząc jego imię.
- Uwielbiam gdy mówisz moje imię.- Przyssał się do mojego stojącego sutka.
- Christopher.- Wypowiedziałam cicho i namiętnie jego imię, przygryzając jego płatek ucha.
- Kocham cię tak bardzo, że za nic dostaniesz nagrodę.- Rozkraczył moje nogi, poczułam jego mokry język. Kręcił nim tak że doprowadzał mnie do szaleństwa. Wiłam się i uginałam na wszystkie strony. Ponownie doprowadził mnie do orgazmu.- Chodź się myć i idziemy do kina.
- Ale będzie mokry numerek?
- Wszystko dla mojej księżniczki.
***
- Podobał Ci się film?- Zapytałam przekraczając drzwi kina.- Średnio, nie lubię romansów.
- Mi też tak bardzo się nie podobał, może następnym razem jakiś horror?
- Żebyś miała koszmary?- Prychnął i złapał mnie mocno za rękę.- Nie ma mowy.
- Akcja?
- Tylko jakaś porządna.
- Dobra, to co teraz chcesz zrobić?
- Może coś przekąsimy? Znam dobrą restauracje tutaj...
- Nie mam więcej pieniędzy, nie wypłaciłam z banku.
- Żartujesz? Ja stawiam i nie patrz się tak na mnie bo i tak mnie nie przekonasz kochanie, chodź to tu za rogiem.- Przybliżył mnie do siebie w tali i zaprowadził do cudownej restauracji dla najbogatszych ludzi w mieście. Kelner widząc Chrisa, od razu złapał za kartę dań i zaprowadził do dwuosobowego stolika, położonego przy wielkim oknie, który pokazywał fantastyczny widok.
- Na co masz ochotę?- Zapytał uprzejmie chłopak.
- Na to co ty.
- Fabio, to samo co zawsze, dwa razy.- Zwrócił się do kelnera i oddał mu karty dań.
- Tak, Panie Blake.- Młody chłopak odszedł do naszego stolika i pokierował się do kuchni. Inny kelner polał nam drogie wino i również odszedł.
- Podoba ci się tu księżniczko?- Zapytał mnie Christopher polewając mi wino.
- Tak jest świetnie, tylko mój ubiór nie jest najlepszy na taką okazje.
- Uwierz mi wyglądasz olśniewająco.- Przyjrzałam się mojej krótkiej kwiatowej sukience. Chris chyba miał racje bo wyglądałam w niej nienagannie, a włosy spięte w warkocz dodawały mi uroku. Spojrzałam na chłopaka, miał na sobie zwykłą białą koszulkę, zwykłe czarne jeansy i zwyczajną czarną kurtę, a wyglądał jak? Nadzwyczajnie.
Jego piękne ciemne włosy ułożone do góry i zaczepione o bluzkę czarne okulary dodawały mu klasy. Pocierałam moim balerinkami o siebie. Wyglądaliśmy prosto w porównaniu do reszty ludzi. Wiele osób witało się z Chrisem i ci wszyscy ludzie byli na tak zwanym "wysokim poziomie". Nie powinnam się głupio czuć. Też pochodzę z bogatej rodziny, ale nigdy jakoś nie zaznałam tego blasku. Matka nie chwaliła się mną i nie wysyłała do najlepszych szkół, wstydziła się mnie.- Nad czym tak myślisz słoneczko?
- Myślę o mojej matce.- Skinęłam głową w dół, mimo że nie chciałam psuć tego dnia to i tak miałam ochotę wyżalić się mojemu chłopakowi.
- Po co zaprzątasz nią głowę?
- Sama nie wiem, nie ważne.
- Powiedz mi. Zależy ci na jej szczęściu, życiu?- Zamyśliłam się, to w końcu moja matka. Powinnam z nią być blisko i mimo wszystko przejmować się jej życiem. Ale ona nigdy nie przejmowała się moim.
- Nie zależy mi.- Powiedziałam zgodnie z prawdą. Po skończonym posiłku poszliśmy do parku, a stamtąd do mojego domu. Wieczór spędziliśmy przy jakimś filmie akcji, później mężczyzna wrócił do siebie zostawiając mnie samą z myślami. Wspominałam moje dzieciństwo, gdy nagle zadzwonił telefon. Był to mój ojciec.
- Tak słucham?- Powiedziałam poważnym głosem.
- Milagros? Musimy porozmawiać.
- O tej godzinie?
- Błagam cię córko.- Wstrzymałam oddech.- To ważne.- Wypuściłam głośno powietrze. Zastanowiłam się chwile.
- Zgoda, smsem wyśle ci adres. Czekam.- Rozłączyłam się i wysłałam Richardowi mój adres. Przygotowałam kolacje i siadłam przy stole oczekując jego przyjazdu. Po parunastu minutach ktoś pukał do drzwi. Poszłam otworzyć, a w drzwiach stał mój tata.
- Cześć tato. Wejdź. Zrobiłam kolacje, przyłączysz się?- Zabrałam od niego płaszcz i powiesiłam na wieszaku. - To w jakiej sprawie do mnie przychodzisz?- Siadłam naprzeciwko niego i skrzyżowałam palce na stole.
- Chce prosić cię o wybaczenie, córko.- Widziałam łzy w jego oczach i jeżeli teraz chciał mi coś ważnego powiedzieć, wiedziałam że chcę mu wybaczyć.
- Ja ci już dawno wybaczyłam.- Uśmiechnęłam i przytuliłam się do niego. Brakowało mi rodzinnego ciepła.
CZYTASZ
Na Zawsze Mój
RomanceNa jednej domowej imprezie Milagros Vieras poznaje przystojnego miliardera Christophera Blake. Mężczyzna zakochuje się w niej od pierwszego spojrzenia. Książka opowiada o ich wspólnej, wiecznej miłości, ale czy aby na pewno? Są jak dzieci, które od...