10. Szpital

96 5 1
                                    

Pomalowałam rzęsy i usta, po czym zeszłam do kuchni, w której siedzieli już domownicy...

-Hej- przywitałam się.
-O wstałaś! - krzyknęła moja mama.|
- No proszę, proszę... A jak cię chciałem obudzić to nie wstałaś - wtrącił się Alex.
-Bracie, zwracam ci honor. Myślałam, że to ty masz niedorozwój mózgowy, ale to jednak ja.
-Mamo ty to słyszałaś?! Blue powiedziała, że jest głupsza ode mnie! Przyznała się w końcu!
-Oj dzieci, dzieci... wiecie to rodzinne... wasz tatuś też tak ma. - zaczęła się śmiać mama. - Ale chodźcie już, bo nie zdążymy.

Po zjedzonym śniadaniu poszłam do pokoju (w sensie mojego) i zaczęłam skakać po łóżku, jak umysłowo chora dziewczynka. Ręką zahaczyłam o róg łóżka (nie pytaj jak) i zgubiłam jedną z bransoletek, którą miałam na nadgarstku.

Sprawdziłam pod łóżkiem. Owszem była tam, ale znalazłam tam coś jeszcze... Mój stary pamiętnik, w którym pisałam swoje sekrety i historie, które przytrafiły mi się w dany dzień.

Otworzyłam go na przypadkowej stronie. Akurat na tej, której nie chciałam zobaczyć: SZPITAL

W wieku 10 lat miałam wypadek... wypadek samochodowy.

Auto prowadziła moja mama. Nie zauważyła tira zbliżającego się do nas, a gdy ujrzała go w ostatniej chwili wykręciła prosto na drzewo rosnące przy ulicy.

Obie zostałyśmy przewiezione do szpitala. Ja miałam złamaną lewą rękę i coś z nogą, a moja mama połamane obie nogi i uszkodzony kręgosłup. (tak serio to moja mama miała taki wypadek. miała połamane obie nogi i uszkodzony kręgosłup...~autorka).

Na szczęście teraz jest wszystko w porządku i obie jesteśmy zdrowe.

-Blue! Schodź na dół! - usłyszałam wołanie mamy.
-Już idę!- krzyknęłam

Wzięłam walizki i zeszłam do salonu, w  którym czekali na mnie już moi przyjaciele. Matt'a na szczęście nie było.

-Hej wszystkim!- przywitałam się.
-No siemson. - odpowiedzieli.
- No to co? Jedziemy?- spytała moja mama.
-No chyba trzeba...- westchnęłam.

Wsiedliśmy do samochodu. Zmieściliśmy się wszyscy, bo moje auto jest siedmioosobowe.

Po około 30 minutach byliśmy już na lotnisku. Wysiedliśmy z wozu i ruszyliśmy w stronę odprawy. To był czas, w którym musiałam pożegnać się z moimi najlepszymi przyjaciółmi.

Kiedy przytuliłam się do Mike'a automatycznie zaczęłam płakać.

-Nie płacz siostrzyczko (bo jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo).
-Ale ja was już nie spotkam, nie przytulę się do ciebie...
Miej nadzieję! Kiedyś na pewno cię odwiedzę!
-Dziękuję Mike. Dziękuję za wszystko, co dla mnie robiliście.

Tak pożegnałam się z pozostałymi osobami.

-Będę bardzo mocno tęsknić! Kocham was!- krzyknęłam, gdy wchodziłam do samolotu. Usiadłam na fotelu i odleciałam...

Kochani przepraszam was ogromnie za to że przez ponad 2 tygodnie nie było rodziału, ale wyjazdy wakacyjne itp.. Mam nadzieję że to zrozumiecie :)

Birthday game | L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz