Ogólnie teraz będę dawała tytuły rozdziałów.. Dobra przechodzimy do rozdziału xd ______________________________________________________________________
Obudziłam się. (no niesamowite~aut) Patrzę na zegarek- 8:26. WTF?! Walić, i tak nie zasnę.
Wstałam z łóżka, podeszłam niechętnie do szafy i wyciągnęłam z niej to:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po czym poszłam z nim (że z ubraniami) do łazienki. Zrzuciłam z siebie onesie i weszłam pod prysznic.
2 hours later...- nie no po 20 minutach wyszłam z łazienki i ubrałam się w przygotowany wcześniej zestaw.
Zeszłam do kuchni, w której o dziwo nie było mojej mamy... Pomyślałam -A pewnie jeszcze śpi.
Ale jak to ja musiałam sprawdzić jej sypialnię- była pusta. Chodziłam po całym domu, nawet w pokoju Alexa! NIC! Gdyby poszła do sklepu czy coś to zostawiłaby karteczkę! Dzwoniłam do niej, ale nie odbierała...
Dopiero po 20 minutach, ja MĄDRA zorientowałam się, że mama jest w pracy! BRAWO TY!- powiedziałam sama do siebie. -Brawo ja!- krzyknął mój brat schodzący do kuchni.- Byłaś u mnie w pokoju, czy mi się wydawało? -Byłam, bo słuchaj dlaczego.. -No staram się... -No ale cicho! Jak patrzyłam na zegarek to była godzina chyba 8:33, albo może 34... A nie 33, tak 33 na pewno! Zobaczyłam, że Alex siedzi oparty na ręku i gapi się w telefon. -Słuchasz mnie w ogóle?! -A powiedziałaś coś, czego mógłbym posłuchać? -To ci dokończę. -Lepiej to ty najpierw zacznij... -Cicho! No i tak, schodzę do kuchni, a mamy nie ma! -Kurde, medżik ewoluszyn! (specjalnie). -Morda w ziemię i kiełkujesz! Słuchaj lepiej. I szukałam po całym domu m.in u ciebie w pokoju i po 20 minutach zorientowałam się, że mama jest w pracy. -Twa historia mnie urzekła Blue. Opowiadaj takie częściej. Poziom doktora House'a. -Dobra już, House skończył swoją fascynującą opowieść. Możesz iść. -Boże, dzięki!- zaczął się śmiać, a ja razem z nim.