1.

169 8 0
                                    

Poniedziałek

Spałam sobie smacznie z moim chłopakiem (czyt. wielkim pluszowym misiem) i do mojego pokoju wparował mi kochany braciszek z pięknym wiadrem wody. Nie byłby sobą, gdyby po oblaniu mnie lodowatą wodą nie spierdzielił z pokoju i zamknął się w kiblu, przed strachem, że coś mu zrobię. (Karate się jednak przydaje).

Przez ten czas, kiedy Alex srał w gacie ze strachu w kiblu, ja poszłam do jego pokoju i wylałam mu na prześcieradło syrop klonowy, a na to nasypałam płatki.

- Smacznego braciszku- powiedziałam pod nosem sama do siebie.

Wróciłam do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy zestaw ubrań:

 Wyjęłam z szafy zestaw ubrań:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zeszłam do kuchni, w której już czekała na mnie mama z talerzem pełnym naleśników.

-Boże, mamo jak ja cię kocham!
-To Boże, czy mamo? Zdecyduj się w końcu.- wybuchła śmiechem
Dołączyłam do niej i również zaczęłam się śmiać.

Nagle z góry usłyszałam tylko krzyk Alex'a. Mama zaczęła panikować i chciała iść na górę, a ja zwijałam się ze śmiechu na podłodze.

Weszłam do pokoju mojego brata.

-I co braciszku? Wygodnie w łóżku?- zaczęłam się śmiać.
-Ja cię kiedyś zabiję.- chciał to chyba powiedzieć ze złością w głosie, ale coś mu nie pykło i zaczął się śmać razem ze mną.

Do pokoju weszła mama.
-Co tu się dzieje?!
Nie zdążyliśmy nic powiedzieć, bo rodzicielka wpadła w śmiech. (ach.. ta POWAŻNA rodzinka)

Po całym incydencie wykonałam poranną rutynę, czyli umyłam zęby, uczesałam włosy itp..

I mamy 1 rozdział! Dawajcie znać w komentarzach, czy się podoba. 143 guys! <3

Birthday game | L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz