rozdział XV

315 47 11
                                    

Nie można było powstrzymać słowa "nareszcie", które było odpowiednie w chwili gdy doszło do pocałunku. To słowo zjawiło się w głowie zarówno Michaela jak i Caluma.

Jeden jak i drugi byli bardziej niż zadowoleni, że w końcu coś zaszło między nimi bez żadnych problemów powstałych w głowie Caluma. Wszystkie wątpliwości znikały w przypadku gdy był w pobliżu mężczyzny, który na tym etapie zdecydowanie był dla niego kimś więcej niż przyjacielem z przed laty. Ani jedna z jego obaw nie zaprzątała mu głowy przed tą chwilą, w trakcie jak i po niej. Każdy zakątek jego umysłu został wyzerowany, aby to miejsce mógł zająć najważniejszy w tamtym momencie Michael.

Niejednokrotnie coś podobnego było napisane w tym opowiadaniu, lecz Calum doprawdy odczuwał takie szczęście, jak nigdy dotąd. Było tak zapewne dlatego, że było to wyczekiwane szczęście, którego z jednej strony się obawiał. Jednak został miło zaskoczony, przekonując się, jakie to mogło być wspaniałe. Już przed spotkaniem Michaela, uważał że był szczęśliwym człowiekiem, ponieważ nim był. Okazało się jednak, że radość jest tak niezmiernym uczuciem, że może przybierać coraz to większy zakres, i niespodziewanie silnie odczuwalne. Starczy jednak o pojęciu szczęścia, gdyż o tym tu nie braknie.

Co nie zostało tu jeszcze opisane, to fakt, że Michael zaprosił Caluma na randkę.

A odpowiedź Caluma była raczej przewidywalna. W końcu jak mógłby odmówić.

Luke z kolei dowiadując się o tym, był bardziej chętny niż kiedykolwiek, aby zająć się Erazmą. Można było odnieść wrażenie, że to on był osobą, która wyczekiwała obrotu spraw między nimi z największą niecierpliwością. Tak chyba zresztą doprawdy było.

Calum nie denerwował się bardzo przed randką. Dość dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej nerwowo podchodził do wizji umawiania się z Michaelem poprzez jego status społeczny. Przed spotkaniem z kimś w ten sposób istniej jednak inny rodzaj zdenerwowania. Myśli o tym, jakie stworzy się wrażenie, czy ubranie jest stosowne do miejsce, w które zostanie zabrany, czy będzie na tyle dobrze, że druga osoba będzie chciała wybrać się na kolejne.

Żadne z tych zastanowienia nie miało miejsca chociaż przez chwilę w głowie Caluma. Był niemal pewien, że będzie co najmniej świetnie. Fakt, że znali się przed laty pomagał w tym przekonaniu.

Choć umawianie się z kimś, kto niegdyś był przyjacielem mogło wydawać się niezręcznę - gdyż takie właśnie było w przypadku wielu ludzi - temu można przypisać inny termin. W zasadzie było to odświeżenie znajomości tylko na innych warunkach.

***

Park był na tyle dziwnym miejscem, że Calum miał wrażenie, iż to nie jest cel tamtego wieczoru. W końcu w takich właśnie miejscach przedtem bywali właściwie za każdym razem, gdy się spotykali. Nie rozumiał więc, dlaczego akurat tam zabrał go na spotkanie, które było jasno określone randką.

Zaprowadził go do wyróżniające go się miejsca, gdzie w przeciwności do pozostałej części parku nie było tam zbyt wiele roślinności. Podczas gdy większa część chełpiła się zielenią liści drzew oraz roznobarwnością owoców kwiatowych krzewów, ten fragment mógł się jedynie pochwalić zielenią trawy oraz prostą w swym wyglądzie fontanną. Oczywiście Calum już niejednokrotnie był akurat w tym parku.

Michael uśmiechnął się do Caluma i złapał go za rękę, prowadząc do fontanny. Mina bruneta wciąż musiała wyrażać lekkie niezrozumienie, gdyż Michael zaśmiał się delikatnie, kiedy siadali na niskim murku otaczającym fontannę.

- Często tu przychodziliśmy w czasach licealnych, wiesz. Już masz problemy z pamięcią?

- Ach, to do tego dążysz. Przywoływanie wspomnień, dość tandetny, ale nawet niezły pomysł - powiedział Calum, z zawiadackim uśmiechem.

cartoon | malum [?!wolne!?]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz