rozdział XIII

263 42 24
                                    

Gdy odbierał Luke pewnego dnia ze szkoły, nauczycielka poinformowała go, że usłyszała, jak rozmawiała z jedną z uczennic, że jej ojciec jest chłopakiem pana, który wymyślił ich ulubioną kreskówkę. Na początku blondyn sądził, że zapytała czy to prawda z ciekawości, w końcu dzieciaki w całym mieście i nawet kraju z tego co wiedział ze statystyk o których mówił Calumowi Michael, a ten z kolei powiedział Luke'owi, kochały jego dzieło. Jednak, gdy wyjaśnił, że to nieporozumienie, oraz że jedynie się przyjaźnią, zobaczył, jak pani Black westchnęła i uznała, że "jej ulżyło".

- W takim razie, nie mam pojęcia skąd biorą się u niej takie pomysły. To inteligentna dziewczynka powinna wiedzieć, że powinno się mieć tatę i mamę, nie dwóch ojców.

- Rozumiesz to? - zapytał przepełniony emocjami przez ten incydent Luke, opowiadając wszystko przyjacielowi. - Chciałem powiedzieć, że w rzeczy samej, jest inteligentna i dlatego jest świadoma, że nie należy być taką nietolerancyjną jędzą, ale się powstrzymałem.

Po tym jak zakończył, napił się w końcu kawy, która była już ledwie ciepła. Calum zamyślił się na moment. Skoro, już gdy tylko jedna z nauczycielek gdy podsłuchała rozmowę Erazmy z jedną z koleżanek robiła z tego taką sprawę, to jakby to było, gdyby naprawdę umawiał się z Michaelem?

Od paru dni nawet nie broni się przed tymi myślami, zaakceptował fakt, że czuje coś do dawnego przyjaciela. Musiał przyznać Luke'owi rację - jego uczucia były całkiem oczywiste.

Jednakże zaczął się zastanawiać nad kwestią, o której wspomniał Luke podczas swych relacji z odbioru Erazmy. To prawda, że Weirdest Toon z każdym dniem stawała się coraz bardziej popularniejsze. Pomimo, że większość ludzi interesowały postaci niżeli choćby nazwisko, a już tym bardziej twarz, to znaleźliby się tacy, którzy by wiedzieli. Jeżeli kreskówka będzie jeszcze bardziej popularna być może nawet zaczną pisać o Michaelu w gazetach. Gdyby oboje gdzieś wyszli, a spotkanie choćby charakterem przypominałoby randkę, to byłaby szansa na to, że żądni skandalu dziennikarze w jakiś sposób by to wykorzystali. Nagłówki typu "Stworzył świat, w którym dzieci się zakochały, a raczej sam nie planuje mieć - poznajcie Michaela i jego tajemniczego partnera".

- Twoja córka uznała po tym, że jej nazwisko pasuje do jej duszy - powiedział po jakimś czasie Luke, gdy brunet był pogrążony w myślach.

- Co? - zapytał, podnosząc wzrok na przyjaciela.

- No wiesz, w końcu "Black".

- Aha - to i jeszcze dziwne skinienie głową było dla Luke'a jasnym znakiem, że nie szczególnie już go słuchał.

- Cal, gdzie teraz jesteś? - Doskonale wiedział, że myślami zwiedział tereny, których prawdopodobnie nie powinien.

- Na okładce gazety, ukazującym skandaliczne odkrycie, że twórca ulubionej przez dzieciaki animowanej serii jest z facetem - odpowiedział zwięźle. - Luke, ja nie mogę się z nim umawiać.

Oczywiście Calum nie chciał tego wypowiadać. To oznaczalo koniec czegoś, co tak właściwie nie miało jeszcze okazji zaistnieć.

- Calum, cholera jasna, przecież jak jesteście razem w pomieszczeniu brakuje tylko unoszących się wokół serduszek. Choć nie są potrzebne, bo uzupełniacie całkowicie romantyczną scenerię. Naprawdę chcesz odpuścić, przez swoje przypuszczenia, co się może wydarzyć?

- Nie - odpowiedział pewnie Calum.

Jeszcze tego samego dnia zaprosił Michaela do swojego mieszkania.

Kiedy Erazma już spała, rozmawiali we trójkę, co zaowocowało tym, że Luke i Michael zaczęli poznawać się trochę lepiej. Blondyn uwielbiał wzbudzać w nim zazdrość drobnymi gestami, jak na przykład objęcie Caluma jedną ręką podczas jednej z opowieści z ich znajomości. Mężczyzna o bladej karnacji nawet całkiem dobrze radził sobie, próbując to ukryć, jednak Luke był w stanie dostrzec każdy najmniejszy przebłysk zawiści w zielonych oczach. Był też pewien, że Calum tego nie wiedział.

Miło spędzał czas, lecz postanowił zostawić ich samych. Być może Calum w końcu by podjął jakiś krok, w co wątpił, aczkolwiek nadzieja umiera ostatnia.

Oni natomiast wydawali się, jakby nie zauważyli nawet nieobecności blondyna. Co w sumie nie podlegało zdziwieniu. Akurat byli w swym drobnym małym świecie, gdzie było miejsca tylko dla nich dwojga, ich wspomnień, przekazywanych słów oraz niepotwierdzonych uczuć, lecz na pewno ukazanych w wielu szczegółach.

- Teraz chwila prawdy - oznajmił Calum, gdy przestali się śmiać z żartu z pierwszej klasy. - Naprawdę odkochiwałeś się we mnie?

- Tak! Dlaczego mówisz jakby to było coś dziwnego? Było z ciebie niezłe, jak to się mówi ciacho - odpowiedział z całkowitą powagą.

- Przepraszam, a teraz nie jestem? - zapytał żartobliwie, lekko się śmiejąc.

- Tego nie powiedziałem - uśmiechnął się, a Calum miał wrażenie, że wpatrywał się w niego bardziej intensywnie niż przedtem.

-------

to sobie poczekacie na następny

będzie seks na kanapie










nie no żartuję

w końcu w mieszkaniu jest dziecko, ludzie

wybaczcie za błędy i w ogóle to chciałam to napisać lżej niz zazwyczaj i chyba napisałam aż za lekko, bo wydaje się takie nijakie

-jess

cartoon | malum [?!wolne!?]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz