rozdział XIV

335 51 16
                                    

Calum być może miał sporo sytuacji, gdy jego refleks nieco zawodził. Nieraz miało też miejsce, że nie dostrzegał czegoś oczywistego. Jednak nie tym razem.

Doskonale zdawał sobie sprawę, że po ich ostatniej rozmowie coś uległo zmianie. Ta drobna wymiana zdań między nim u niego na kanapie przybrała postać machiny napędowej ich relacji. Chyba wszyscy wiedzieli, w którym kierunku ona zmierza (osoby poboczne były tego nawet bardziej świadome niż oni sami), lecz dla każdego zagadką było, kiedy to nastąpi.

Oczywiście to pytanie wciąż nie dostało póki co swojej odpowiedzi, jednak Calum wiedział, że cokół miało się między nimi wydarzyć, nie będzie czekać już zbyt długo. Jego uśmiech za każdym razem, gdy o tym myślał, był niesamowicie szczery i prawie nieustannie obecny na jego twarzy. Nie było tajemnicą, że ponowna obecność Michaela w jego życiu napawała go niezmierną radością, lecz wtedy osiągnęło wyższy poziom, choć mogło się wydawać, że to wręcz niemożliwe.

***

Jednym z najczęściej preferowanych przez tą dwójkę sposobów na spędzanie razem czasu były spacery. Tak, żadna nowość, gdyż była już o tym mowa. Za każdym razem starali się wybierać inne trasy, gdyż uwielbiali to miasto prawie tak samo jak swoje towarzystwo.

Czasem na wspólne spacery zabierali Erazmę, lecz częściej od jakiegoś czasu byli tylko we dwoje. Luke z chęcią opiekował się Erazmą, w końcu chyba nawet bardziej niż oni pragnął, aby się zeszli. Tak więc pozostawanie z małą, by mogli pobyć trochę sami, co mogło zbliżyć do kolejnego etapu ich relacji było dla niego całkiem w porządku. Zwłaszcza, że Christine uwielbiała dzieci, a Calum przez to, jak Luke o niej opowiadał, zgodził się, by przychodziła czasem z blondynem do Erazmy. Przez to w dodatku mógł spędzać więcej czasu ze swoją dziewczyną, a mała nic do niej nie miała. Nawet trochę ją lubiła.

Korzyści dla wszystkich.

Oczywiście, bezsprzecznie przede wszystkim dla tej dwójki, która przechadzała się po parku. Jakoś w połowie Calum zobaczył na jednej z ławek dziewczynkę, która trzymała maskotkę z postacią Blaszanego Steve'a - jednej z głównych postaci kreskówki Michaela. Wskazał na to Michaelowi, a on uśmiechnął się, a skryta w tym była szczera radość.

Jako cel ich pieszej podróży wyjątkowo obrali mieszkanie Michaela. Kiedy jechali na siódme piętro windą, Calum zdał sobie sprawę, że naprawdę jeszcze nie miał okazji odwiedzić przyjaciela w domu, gdyż to on częściej przychodził do bruneta.

Gdy przekroczył próg było podobnie jak w przypadku biura Michaela. Calum uznał, że do niego pasuje. Nie eleganckie, lecz także nie było nieodpowiednie do wieku właściciela. Wystrój był w miarę stonowany i chyba miejscami nawet zbyt spokojny.

- Tym razem, to ja zrobię tobie kawę - uznał Michael, kierując się do kuchni.

Brunet jedynie posłał mu sympatyczny uśmiech, po czym zaczął rozglądać się po salonie. Tutaj chłopak także miał kilka zdjęć oprawionych w ramki i na niektórych z nich Calum mógł zobaczyć parę wspólnych. Widział także kilka, które wyglądały na nie dalekie okresem czasu. Prawdopodobnie ze studiów, gdyż taki właśnie miały charakter, tym bardziej te, które ewidentnie miały miejsce na imprezach.

Była to kolejna cecha, która pozostała niezmienna u Michaela. Uwielbiał zachowywać wspomnienia na fotografiach.

Calum nieraz już zastanawiał się nad tym, lecz teraz jego myśli doprawdy uparcie podjęły temat, jak to możliwe, że tak zwyczajnie urwał się im kontakt. Przecież byli znakomitymi przyjaciółmi z wieloma wspólnymi przygodami, czego dowodem były obserwowane przez Caluma fotografie.

Musiał jednak zadowolić się wytłumaczeniem, że jego życie od pewnego momentu polegało na zajmowaniu się córką. Natomiast Michael poszedł na studia i zajął się nauką, która doprowadziła go do kariery jaką osiągnął.

To musiało wystarczyć. Ważne było, że na powrót byli obecni w swoim życiu, tym razem z dodatkowymi uczuciami.

Calum nagle zobaczył błysk odbijający się od cienkich szyb chroniących fotografie. Obrócił się i ujrzał Michaela z aparatem w ręku.

- Robisz mi zdjęcie, gdy oglądam twoje inne zdjęcia? - zapytał Calum, kiedy Michael do niego podchodził.

- Taka ironia artystyczna - odparł, kiedy odkładał aparat na stolik.

***

Po tym jak już wypili kawę, Michael postanowił włączyć muzykę, czemu Calum zupełnie nie był przeciwny. Kiedy rozpoczęła się piosenka dobrze przez nich znana Michael zaśmiał się delikatnie.

- Co? - zapytał Calum.

- Przypomniało mi się, jak okropnie tańczyłeś do tej piosenki podczas wesela mojej cioci - odpowiedział Michael szczerze rozbawiony tym wspomnieniem.

- Nie było aż tak źle! - bronił się brunet.

- Wybacz, że muszę to tobie uświadomić, ale wcale nie byłeś tak dobrym tancerzem, za jakiego siebie uważałeś.

- Jak to nie? - zapytał Calum, wstając z kanapy. - Byłem i wciąż jestem. Zaraz to tobie udowodnię.

Złapał Michaela za rękę i podniósł, żeby także stanął na równe nogi. Po chwili zaczął tańczyć z nim, prowadząc, jak to miał w zwyczaju. Zauważył jednak, że rzeczywiście wychodziło mu to dość niezgrabnie i nieniejednokrotnie się potknął o własne nogi.

- Chyba wyszedłem z wprawy - oznajmił z westchnieniem.

- Wierz mi, że jest lepiej niż kiedyś - Michael postanowił mu dokuczyć.

Calum spojrzał na jego radosną twarz i uznał, że już pora. Była to najlepsza chwila i lepszej by już po prostu nie było. Nie ma na co czekać, pomyślał.

Przez krótką jeszcze chwilę popatrzył mu w oczy, po czym zbliżył swoją twarz do jego. Powoli, delikatnie ich usta na siebie trafiły i rozpoczęły przepełniony czułością i na szczęście niedługim wyczekiwaniem pocałunek.

Żaden z nich nie miał ochoty zwiększyć tempa, czy nadać temu zbliżeniu jakiegoś innego charakteru. Dla obojga było idealnie dokładnie tak, jak się to odbyło.

Po kilku sekundach przerwali pocałunek, lecz nie oddalili się od siebie zbytnio, gdyż Calum oparł swoje czoło o jego i tak przez jakiś czas pozostali z szczęściem wypełniającym każdą drobną komórkę w ich ciałach.

--------

wybaczcie za błędy, jeżeli jakieś mają miejsce

jak mijają Wam moi drodzy wakacje?

-jess

cartoon | malum [?!wolne!?]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz