Nastanie nicość.

129 8 2
                                    


Nazajutrz obudził mnie słodki smak krwi spływającej z mojego nosa do ust. Szybko zwlekłam się z łóżka, zważając przy tym na każdy krok aby nie zbudzić śpiącego tuż obok mnie Jaspera.  Naciągając na nogi ulubione, ciepłe skarpetki wstałam i pomaszerowałam do łazienki, przyciskając nos kciukiem i palcem wskazującym, z głową lekko pochyloną ku ziemi.  Nie chciałam myśleć, o przyczynie krwotoku dlatego z wyjątkowym zainteresowaniem obserwowałam ruch moich stóp, w uroczych miętowych skarpetkach, które skutecznie zastępowały nie wygodne według mnie "papcie". 

 Kiedy dotarłam do łazienki spostrzegłam, że moja bluzka pokryta jest czerwoną mazią, tak samo jak podbródek, usta i nos. 

                                                               " Nie płacz idiotko."

Napuściłam wody do wanny i zdjęłam z siebie brudne ubranie. W jednej chwili poczułam się niezwykle bezsilna, tak jakby rak przypomniał o sobie wysysając ze mnie resztki witalności. Powoli zsunęłam się na zimną podłogę, a moje ciało pokryło się gęsią skórką. Nie miałam siły się ruszać, krzyczeć by mi ktoś pomógł, po prostu siedziałam nie wiedząc co zrobić. Krew powoli przestawała lecieć, co nieco ułatwiło sytuację.  W końcu odzyskałam częściową sprawność nad nogami, dzięki czemu podpierając się ściany i umywalki wstałam. 

                                                        " Dziękuję, jeszcze mi pozwól, daj mi trochę czasu przyjacielu" 

    Po długiej, odprężającej kąpieli wyszłam z wanny, wytarłam mokre, czerwone od temperatury wody ciało i wysuszyłam włosy. Lustro na przeciwko mnie przypomniało mi jak chory i bezużyteczny jest mój umysł i jak wyniszczone jest moje ciało, przez co odprężenie wynikające z kąpieli, szybko zniknęło. Nie chcąc więcej patrzeć na odbicie, ściągnęłam z suszarki wyprane ubrania i nie dbając o to, że mam zamiar wyjść na dwór, ubrałam na siebie zbyt dużą koszulkę i stanowczo za luźne już legginsy. włosy spięłam w kok, aby nie przeszkadzały mi przy chodzeniu i wyszłam z łazienki. 


                                 ~~~~*~~~~

   Wszyscy jeszcze spali, gdy wróciłam z zakupami, z najlepszej piekarni w okolicy. Z siatkami załadowanymi po same brzegi udałam się do kuchni, gdzie wygodnie usadowiłam się  na krześle i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Na dużym stole, w za ciasnej według mnie kuchni połączonej z salonem ustawiłam cztery nakrycia.  Drożdżówki, pączki i świeże maślane bułeczki ustawiłam na środku stołu, a ich zapach roznosił się po całym pomieszczeniu sprawiając, że  największy niejadek na świecie skusiłby się chociaż na jednego gryza. Masło, kawa i pomarańczowy sok, obowiązkowo znalazły się wśród aromatycznych wypieków. Kiedy wszystko już było gotowe, ze zniecierpliwieniem czekałam na pobudkę wszystkich domowników, niewielkiego mieszkania, w którym do niedawna nie było nikogo za wyjątkiem mnie i Louisa.

                                      " Już trójka Alice, już trójka będzie cierpieć ty CHORA idiotko"

 Pogrążona w natarczywych, męczących myślach nie zauważyłam pojawienia się w pokoju, wszystkich trzech mężczyzn, którzy jak małe dzieci, z cieknącą ślinką wpatrywali się w śniadanie. 

- Dobrze się czujesz kochana? - Lou podszedł do mnie i położył swoją dłoń tuż na moim ramieniu., tym samym wybudzając mój umysł i na nowo umieszczając mnie w świecie żywych, oddychających ludzi.

- Najlepiej na świecie - Przyznałam zgodnie z prawdą. Cała trójka nerwowo wymieniła spojrzenia, nie do końca wiedząc jak zareagować. Nie wiedzieli co się dzieje, a ja aż za nadto wiedziałam, że nie mam powodów ku temu by być zdziwioną ich reakcją. 

To ja Mała księżniczko.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz