On

108 15 0
                                    

Przez tydzień wydawał się sobie nieobecny. Dopuścił do tego, że ta młoda uciekła, jednak pogoń za nią do niczego by nie doprowadziła. Najwyżej ktoś by ich zauważył i zabawa dobiegłaby końca. A tak najwyraźniej miał nadzieję, że zamarzła.
Policja Go szukała, jednak On nie myślał o tym natarczywie. Jego planem była wyprowadzka do znajomego. Otóż poznali się w kostnicy, dlatego też znał go wystarczająco dobrze, by wzbudził Jego zaufanie.
Dzisiaj przesiadywał u niego i choć nie lubił się odzywać, zabrał głos.
- Jeff, kiedy będziesz miał to mieszkanie dla mnie?
Mężczyzna popatrzył na niego serdecznie i chwilę się zastanowił.
- Za kilka dni powinno być. A co ci tak śpieszno?
Zaśmiał się cicho, jednak nie ze złośliwością.
- Rozumiesz, policja i tak dalej. Nie mam ochoty  ciebie w to wplątywać. Jakby kiedykolwiek pytali, nie znamy się.
Uśmiechnęli się zgodnie do siebie.
- Jasne. Zawsze możesz powiedzieć, że jestem twoją kolejną ofiarą.
Roześmiali się.
- Zapamiętam. Idę się położyć. Czuję się, jak chodzący trup.
Znów oddechowi Jeffa zatowarzyszył chichot.
- Mam nadzieję, że to nie ma nic wspólnego z powiedzeniem: "Jesteś tym, co jesz".
Adrian, z bananem na ustach, pokazał środkowy palec przyjacielowi, a następnie położył się na łóżko. Pragnienie wypełniało Go do szpiku kości.

Zabójczy PocałunekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz