Leżała na skraju łóżka bliżej okna, obsesyjnie nasłuchując kroków za drzwiami. Kiedy rozległo się pukanie, odruchowo nakryła się cała kocem.
- Soniu? Masz gościa.
Rozpoznała głos lekarza, jednak nie odwróciła się w jego i stronę.
- Sonia? Spokojnie, to tylko ja.
Ton wydawał jej się znany, jednak nie potrafiła sobie przypomnieć, kim jest jego właściciel.
- Lekarz i twoi rodzice wszystko mi opowiedzieli. Czytałem również w gazecie. Tak mi przykro, kochanie..
Drgnęła z przerażeniem.
- Nie! Nie podchodź. Wyjdź stąd.
Jednak chłopak tylko zbliżył się, powoli skradając jak do dzikiego zwierzęcia.
- Wyjdź! Wszyscy jesteście tacy sami. Zostaw mnie, daj mi spokój. Nie chcę cię widzieć. Nie chcę was widzieć.
- Proszę, tylko kilka minut...martwiłem się o ciebie.
W tym momencie się odwróciła. Cameron spojrzał na jej rozjarzone oczy i przymknął ze smutkiem swoje. Nie wiedziała, czego się po nim spodziewać.
- Kochanie...co z tą opryszczką?
Chwilę milczała. Jej myśli ciągle krążyły wokół Adriana. Uśmiechnęła się na myśl, że gdyby tu się pojawił, byłaby już ostrożniejsza. Jej wzrok padł w kąt, następnie na duże okno i pod łóżko. Przechyliła głowę oceniając, czy w trakcie jego ataku mógłby ją stamtąd wyrwać. Przeniosła spojrzenie na nastolatka, z niepokojem oszacowując jego wzrost i wyobrażając sobie przestępce, zlękła się.
- Sonia? Proszę, powiedz coś.
Jednak mogłaby uciec oknem. Może nie była drobnej postury, jednak jak na sporo jedzącą siedemnastolatkę, całkiem szczupłej. Podniosła się, z zaciśniętymi wargami nadal obserwując Camerona, po czym otwarła okno i wyjrzała zza nie. Była około czterech pięter nad ziemią, w dodatku bez żadnych stopni, dachów czy uwypukleń, którymi mogłaby się posłużyć w trakcie pogoni.
- Wiesz, że mi na tobie zależy. Dlaczego tobie przestało?
Mogłaby doczepić linę do metalowego drążka przy oknie i ssunąć się na dół, jednak byłby to powolny proces, a w trakcie ucieczki czas jest bardzo cenny, wiedziała o tym. I skąd wzięłaby linę? Zaciekle zastanawiała się, opierając dłonie na parapecie.
- Kurwa.. Sonia, odpowiedz coś, błagam. Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz. Jesteś zła za tamtą sytuację?
Nagle przyglądając się wchodzącym i wychodzącym do szpitala, ujrzała wysokiego bruneta w smokingu z wyprostowanymi plecami. Naszła ją fala dreszczu przerażenia. Szybko się odwróciła.
Cameron ciągle się w nią wpatrywał.
- Przepraszam...nie miałem tego na myśli. Rozumiesz? Nie chciałem..
Sonia niemal poczuła, jak źrenice się jej rozszerzają.
- Spiskujecie! Jak mogłeś?! Wynoś się stąd!
Zaczęła wrzeszczeć. Piskiem, przechodzącym w potężne wycie.
- Zabiją mnie. Co ja.. Oh! - mruknęła do siebie.
- Soniu...
Jednak lekarz wszedł natychmiast, a dziewczyna w trakcie nagłego skrycia się pod łóżkiem, nogą wywróciła mały stoliczek, który z traskiem upadł na podłogę.
- Co się dzieje? - mężczyzna popatrzył na chłopaka, następnie nagie stopy wystające spod łoża.
- Ja..nie wiem! - stęknął bezsilnie Cameron, po czym szybkim chodem wyszedł.
Doktor ciągle stał w miejscu.
- Nie zabijajcie mnie! Kurwa! Mam broń!

CZYTASZ
Zabójczy Pocałunek
Bí ẩn / Giật gânCzy kiedykolwiek miłowałeś martwe ciało tak, jak On? Czy kiedykolwiek przypuszczałbyś, że staniesz się Jego bóstwem? Ludzie kryją wiele tajemnic. Dzisiaj On wychodzi po raz kolejny na łowy. Historia oparta na faktach.