"Poszukiwany długo nekrofil uciekł z więzienia. Poniżej przedstawione zdjęcie mężczyzny. Osoby posiadające jakiekolwiek informacje, zmuszone są do kontaktu z policją."
Nagłówek gazety nieco przeraził Sonię. Spojrzała na niskiej jakości zdjęcie, przedstawiające ogolonego na łyso mężczyznę. Czy musiał zostać ogolony? A może sam to zrobił? Mogła się tylko domyślać, lecz bez włosów wyglądał o wiele gorzej. Odłożyła gazetę i kocim krokiem udała się do kuchni.
Zrobiła kanapkę z jajkiem i szynką. Ciągle myślała nad uporaniem się z mordercą. Nie mogła tego tak zostawić. I tak była z tym sama, co tylko motywowało ją do podjęcia właściwych, według niej, kroków. Rodzice zaszyli się w sypialni i od tygodnia nie widziała w nich życia. To jeszcze bardziej ją dobiło. Za kogo lub co uważa się ten cały Adrian? Na to pytanie również nie umiała zasięgnąć odpowiedzi.
W momencie ugryzienia kęsu kanapki, zadrżała i wypuściła ją z rąk.
- Ja pierdole. - zaklnęła pod nosem.
Jej usta przeszywał rozdzierający ból. Dotknęła je delikatnie palcem i dostrzegła krew. Szybkim krokiem wtargnęła do łazienki. Przyjrzała się dokładnie opryszczce.
Ogromna, żółta, a jakby było tego mało, krwawiąca z jednej strony bulwa, na dodatek wydzielała wstrętny odór. Sonia skrzywiła się. Nie mogła na to patrzeć ani tego dotykać.
W szufladce znalazła maść, którą wcześniej zakupiła. Wsmarowała ją głęboko, pojękując, gdyż było to dość bolesne.
Po wszystkim rozpoczęła plan odnalezienia Adriana. Wiedziała, że być może zwariowała, jednak dzisiaj nic nie było w stanie jej powstrzymać. Całe jej ciało, łącznie z opryszczką oraz duszę wypełniało pragnienie zemsty. A jedyną słuszną zemstą była śmierć mordercy.
Gdziekolwiek był, cokolwiek robił, Sonia była pewna, że go odnajdzie i odpłaci tym samym, co zrobił jej siostrze.Wyszła wieczorem, wstępując do baru. Zamówiła piwo, desperacko mając nadzieję, że jej odwaga bardziej da się we znaki. Wykorzystała dowód siostry, a że faktem było ich podobieństwo względem siebie, kobieta za ladą nie dociekała, czy to jej własność. Zresztą, z tego co Sonia spostrzegła, średnio to obchodziło pracownicę.
Po ukończeniu odnalazła kilka popularnych klubów, które dzisiaj organizowały wielkie imprezy. Czy Adrian skorzysta z okazji i wejdzie dziś do któregoś z nich? Dziewczyna szczerze w to wątpiła, jednak nie pozostało jej nic innego. Zaczęła od klubu o nazwie "PlayLips". Był to jeden ze skromniejszych dzianych klubów, więc stwierdziła, że tam rozpocznie poszukiwania. Znajdował się pięć minut stąd. W duchu, siedemnastolatka pochwaliła się za swoją przebiegłość.Kiedy znalazła się na miejscu, szybko oceniła obszar. Sporo mężczyzn w zróżnicowamym wieku wchodziło do "PlayLips", jednak żaden nie wyglądał jak Adrian. Kobiet było niewiele, jednak Sonia nie przejęła się tą demoralizacją i z uniesioną głową wkroczyła do klubu.
Muzyka od razu zgwałciła jej drobne uszy, lecz dziewczyna z chłodnym wyrazem twarzy przeczesała wzrokiem teren.
Postanowiła się rozejrzeć.Pół godziny później miała dość ogarniającego ją hałasu. Nie udało jej się wychwycić nikogo, z choćby kroplą podobieństwa poszukiwanego. Lekko rozczarowana wyszła i postanowiła pojechać do kolejnego miejsca.
Następny klub okazał się nazywać "Rat's Place" i był nieco większy od poprzedniego, jednak mniej zaludniony. Sonię odrobinę to ucieszyło, lecz satysfakcja pochłonęła ją doprawdy głęboko, gdy z samochodu ujrzała łysego mężczyznę wzrostu Adriana.
Wyjęła z szafki samochodu wcześniej przygotowany nóż i schowała go w kieszeni kremowej bluzy. Podążyła za mężczyźną, niczym w transie obserwując go dokładnie.
Szedł spokojnie, czasem wyciągając telefon z garnituru. Szła za nim z miną, na której malowała się wściekłość.
Wsadziła dłonie do kieszeni i mocno ujęła rękojeść broni. Ściskała coraz mocniej, zbliżając się do mężczyzny. Kiedy była na tyle blisko, by się o niego oprzeć, odwróciła go do siebie.
- Skurwysynu, musimy coś wyja... - Jak oparzona odskoczyła od osoby, która tylko z fryzury przypominała przestępce. Wysoka, zdezorientowana postać popatrzyła na Sonię dużymi oczami. Dziewczyna nie próbowała tego wyjaśniać. Zawstydzona wybiegła z klubu.
Oparła się o maskę swojego samochodu i zapłakała. Była pewna, jak nigdy. Z rozczarowaniem, które dzisiaj najwyraźniej jej nie opuszczało, odeszła w celu spaceru dla uspokojenia.
Dwadzieścia minut później oddaliła się od klubu dobre kilka kilometrów. Nie żałowała, musiała odetchnąć i poukładać myśli. Wokół niej panowało całkowite bezludzie. Tylko jeden, nijaki mężczyzna w kapturze podążał w tej chwili za nią. Nie bała się, pewnie dopiero się pojawił, wcześniej Sonia była przekonana, że nikt za nią nie idzie, jednak na tyle roztrzęsiona, żeby nie popatrzeć w tył.
Postanowiła skręcić w ciasną uliczkę prowadzącą do wielu innych ciasnych uliczek. Latarnie ciągle oświecały pobliskie okolice, zatem Sonię strach obleciał w znośnej ilości.
Jednak mężczyzna skręcił jej śladem, co nie spodobało się nastolatce. Udała się szerszą drogą, zakręcając koło, lecz postać dalej szła za nią. Nie miała wyboru. W jednej chwili adrenalina całkowicie rozlała się po jej ciele i dziewczyna zupełnie zapomniała o broni, latarniach, telefonie. Nie patrzyła gdzie biegnie, a niezbyt szerokie korytarze wcale jej tego nie ułatwiały. W końcu trafiła do punktu bez wyjścia. Oparła się o ścianę, obawiając się wychylenia zza niej. Ogradzał ją sam beton, a jedynym wyjściem było to, przez które przed chwilą tu wbiegła. Nie miała pojęcia, czy nieznajomy za nią biegł, aczkolwiek upewniła się w tym, gdy usłyszała kroki.
- Mam pistolet. Jeden zły ruch i go użyję.
Słowa szorstkie, pozbawione jakiegokolwiek wyrazu wprawiły Sonię w panikę. Przez chwilę rozważała, czy nie odpowiedzieć, że też ma, jednak wolała siedzieć w ciszy, póki ten kaptur jej nie zauważył.
Przeliczyła się. Wysoki mężczyzna wszedł w jej skryty kąt, a ona widząc biel jego zębów w ciemnościach, natychmiast pożałowała swojego spaceru oraz całej egzystencji.
- Chyba mnie szukałaś... - Zacharczał.
Odsłaniając się z cienia kaptura, zarechotał.
- I znalazłaś.W korytarzach kamienicy rozległo się echo piskliwego krzyku.
CZYTASZ
Zabójczy Pocałunek
Misteri / ThrillerCzy kiedykolwiek miłowałeś martwe ciało tak, jak On? Czy kiedykolwiek przypuszczałbyś, że staniesz się Jego bóstwem? Ludzie kryją wiele tajemnic. Dzisiaj On wychodzi po raz kolejny na łowy. Historia oparta na faktach.