Wyspa Demonów

2.3K 218 85
                                    

Wody jakby się uspokoiły. Nie wyczuwałam już zmiennych prądów, krzyżujących się i uderzających w łódkę ze wszystkich stron, przez co ciężko było utrzymać odpowiedni kurs. Zanurzyłam dłoń w ciemnej toni.

- Okropnie zimna - mruknęłam, wycofując szybko palce, żeby nie przywabić czegoś, co żyło w tutejszych głębinach. - Mam nadzieję, że nie będziemy musieli w niej nurkować...

Grell zachichotał, po czym uśmiechnął się litościwie.

- Molay, kwiatuszku, a niby jak inaczej chcesz wyciągnąć miecz?

Wzruszyłam ramionami, wracając spojrzeniem do oparów mgły.

- Liczę na to, że zapodział się na jakiejś skale albo płyciźnie.

- Naprawdę myślisz, że demony, które go zobaczyły zignorowały fakt, że jest na wyciągnięcie ręki i poszły grzecznie dalej? - Shinigami prychnął i machnął dłonią lekceważąco. - Proszę cię! Ha! Masz wyobraźnię, nie ma co! 

Spiorunowałam Grella urażonym spojrzeniem, ale nie mogłam odmówić mu racji. Cała ta misja wyglądała tak, jakby Ciel chciał się nas pozbyć. Bo czemu wcześniej nie posłał Sebastiana po artefakt? Byłam pewna, że Michaelis bez problemu podołałby powierzonemu zadaniu. Poza tym miał bez porównania większe szanse na przeżycie niż nasza wesoła trójka stanowiąca dziwaczny zlepek charakterów, profesji i osobowości.

- Głupia wilgoć - ględził shinigami pod nosem, obracając pukiel czerwonych włosów między palcami i baczne mu się przyglądając. - Jak jeszcze trochę tu pobędziemy, to wieki mi zajmie zanim doprowadzę się do porządku!

- Z całą pewnością spędzimy na wyspie trochę czasu, ponieważ wątpliwym jest, żebyśmy znaleźli miecz bez większych problemów. Powiedział Goethe.

Sutcliff podrapał się po głowie, mrucząc przy tym jak zaskoczony kotek, który przypadkiem odszedł za daleko i nie wiedział jak wrócić do domu. Z kolei ja siedziałam cicho jak mysz pod miotłą. Co prawda posłałam Snake'owi nieprzychylne spojrzenie, ale szybko odwróciłam oczy i spojrzałam na szarą toń i coraz gęstszą mgłę poprzedzającą cel naszej podróży. Przynajmniej wedle słów Sebastiana i Ciela.

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale jak w ogóle brzmiało prawdziwe imię Michaelisa? Którą kastę demonów reprezentował? Z pewnością był bardzo stary, bo szczycił się znajomością z faraonem. Na pewno posiadał też potężne moce, bo Phantomhive napomknął kiedyś mimochodem, że kamerdyner odpowiada za rozprzestrzenienie czarnej śmierci w Europie oraz kilka innych klęsk i nieszczęść, jakie zmieniły układ sił i odwróciły bieg historii. A teraz tak mocarny i przebiegły demon jest na usługach swojego dawnego, ludzkiego panicza, który nadal posiadał odłamek mentalności rozwydrzonego dzieciaka. Jakby się nad tym dłużej zastanowić, to nasza przyszłość nie malowała się jakoś kolorowo.

Spojrzałam na swoje dłonie: jedną zaciskałam na kolanie, drugą kurczowo trzymałam się łodzi, jakby to mogło mnie ochronić przed wpadnięciem do wody. Przynajmniej nie odczułam skutków choroby morskiej... 

Ech, co ze mną? Te delikatne ręce w mgnieniu oka mogły zmienić się w długie, zdolne do rozprucia czyjegoś ciała szpony. Jakie palny miała co do mnie demoniczna dwójka? Bo na pewno nie chcieli tego samego, a przynajmniej mogłam założyć, że ich aspiracje różnią się zwycięzcą, który zgarnie dla siebie całą wygraną. Czy i Sebastian i Ciel chcieli, żebym zmieniła się w demona? Rozbudzenie drzemiącej krwi i korzystanie z jej dobrodziejstw to jedno, ale przemiana w istotę ze znienawidzonego gatunku, który poprzysięgłam tępić...

Westchnęłam ciężko, nie mogąc się zdecydować, co właściwie o tym sądzę. Jeszcze kilka tygodni temu wolałabym podciąć sobie żyły niż stać się demonem, a teraz... Nie miałam pojęcia. Przerażające, jakie zmiany we mnie zaszły w tak krótkim czasie...

Akuma Hanta: KuroshitsujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz