Hermes poległym żołnierzem

358 40 14
                                    

- Od kiedy o tym wiecie? - Makube poruszył się niespokojnie w fotelu, okiem łypiąc na siedzącego obok niego Maxwella. Mężczyzna wydawał się być opanowany, ale w środku się w nim dosłownie gotowało. Każdy kto choć krzywo spojrzy na członka organizacji Iscariot, może spotkać się z gniewem Maxwella.

- Od nie dawna. - Integra zaciągnęła się papierosem. - Po ostatnich wydarzeniach, Alucard uchylił rąbka tajemnicy.

- Chyba nie muszę mówić, że to ma zostać między nami? - mruknął ostrzegawczo Maxwell, mrużąc oczy. - A poza tym... - spojrzał kątem oka na Makube ... - ostrzegam Hellsing. Jeszcze jeden taki wyskok ze strony twojego psa i po naszej umowie.

Integra uniosła jedną brew do góry.

- Nie chcę zachodzić ci za skórę, bo oboje mamy swoje problemy, ale Alucard chyba wie, że Natalie to nie żaden pieprzony nadczłowiek. O jedną pomyłkę za dużo i dziewczyna straci życie.

- Rozumiem, ale muszę ci przypomnieć, że to właśnie ona zaczęła ten spór – widziała, jak Makube skinął głową, natomiast Maxwell zagryzł zęby.

- Wiem, ale to nie zmienia faktu, że to nadal dziecko.

- Powinniście staranniej dobierać członków oddziału.

- To samo mogę powiedzieć o tobie Hellsing.

Obydwoje wyglądali jak wkurzone szopy, a włosy na ich głowach najeżyły się niebezpiecznie, z oczu ciskali piorunami, a dziwne i przerażające pomruki czy warknięcia przywodziły na myśl naprawdę zdenerwowanych drapieżników.

- Dobrze, dobrze moi drodzy – Makube wstał i rozdzielił ich skrzyżowane, pełne nienawiści spojrzenia. - Nie spotkaliśmy się, aby drzeć koty, ale, aby nie dopuścić do upadku morałów naszych podopiecznych, prawda?

Integra odchyliła się na fotelu, Maxwell zrobił to samo, ale z ociągnięciem, jednak w końcu oboje skinęli głowami.

- Świetnie – skwitował, dumny z siebie Makube. - Wróćmy do tego incydentu sprzed siedmiu lat: proszę Panią, Pani Hellsing, aby Pani... hmm...sługa, nie powiedział o kilka słów za dużo na ten temat i to jeszcze przy Natalie.

- Nie wiem dlaczego tak wam zależy, aby utrzymać to w tajemnicy – Integra sięgnęła tym razem po cygaro. - Przecież i tak kiedyś się dowie, a jeśli będziecie to przed nią ukrywać, to tylko pogorszycie sprawę. Lepsza gorsza prawda, niż najlepsze kłamstwo.

Maxwell skinął głową ze spokojem.

- Wiemy, ale jak na razie nie chcemy jej denerwować.

- Boicie się, że zwróci się przeciw wam? Przecież macie takie wspaniałe oddziały.

- Nie o to chodzi – wtrącił Makube. - Natalie ma teraz problemy i chcemy jak najbardziej ograniczyć jej przykrości, a to... nie jest łatwa sprawa.

- Jak chcecie – mruknęła. - Porozmawiam z Alucardem.

Ciemna noc zawitała nad naszymi głowami. Gęste od przechodniów ulice, teraz zionęły pustkami. Latarnie migały, jasno oświetlając chodnik pół okręgiem.

- Prawie jak w horrorze – oznajmił wampir, lustrując wystawę sklepową. Także się jej przyjrzałam.

Manekiny wszakże ubrane, sprawiały wrażenie, jakby zaraz miały się poruszyć i rzucić się na nas.

- Ale masz wyobraźnię – szepnęłam, a wampir zmierzwił moje włosy. Fuknęłam na niego. - Manekiny nie mogą ożyć.

- Chcesz się założyć?

HermesWhere stories live. Discover now