Hermes bez świadomości

199 22 3
                                    


Obudziłam się nagle, jednak otwierając oczy jedynie westchnęłam, jakby nic nie miało znaczenia. Poczułam pustkę i uścisk w gardle. Moje oczy od razu przyzwyczaiły się do egipskich ciemności panujących w pokoju. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, w płucach piekło, a w kącikach oczu zebrały się łzy. Jednak żadnej nie uroniłam.

Zacisnąwszy mocno zęby, spróbowałam przekręcić się na drugi bok, ale coś mnie zaklinowało. Mocne ramiona oplatały mnie w tali, skutecznie uniemożliwiając mi wydostanie z łóżka. Jednak to był tylko czubek góry lodowej. Kiedy mój wzrok powędrował na nogę, odkrywał, że spoczywa ona w lekkim gipsie. Załamana na wspomnienie ubiegłego dnia, od razu skrzywiłam się, klnąc w myślach na wszystko i wszystkich.

Nabrałam powietrza w płuca, ale to też przyniosło mi ból.

- Nie śpisz już? - odezwał się Alucard, wtulając twarz w mój kark. Przeszły mnie dreszcze.

- Co się w ogóle stało? - spytałam.

Wampir niekoniecznie chciał mi odpowiedzieć. Po długim czasie milczenia słyszałam tylko jego westchnienie, a potem poczułam jak zabiera ręce i przewraca się na plecy. Odwróciłam się z grymasem bólu w jego stronę.

- Tydzień – powiedział wolno. - Tydzień leżałaś w śpiączce. Kiedy przyszedłem do twojego domu, leżałaś na ziemi cała we krwi. Ktoś cię nieźle poharatał.

Moje oczy rozszerzyły się nagle. Tydzień? Tydzień byłam nieprzytomna?!

- Ale teraz jesteś wśród żywych – widać, że kompletnie coś mu tutaj nie pasowało. Wyglądał jakby był obrażony, albo poddenerwowany. Z dwojga złego lepiej, żeby to nie dotyczyło mnie.

Alucard szybkim ruchem obrócił się i zawisł nade mną z kwaśną miną.

- Nie rób tak więcej – zbliżył się do mnie, a ja w przypływie przerażenia zamknęłam mocno powieki, ściskając także pościel, w którą byłam zaplątana. Kiedy nic nie nastąpiło, uchyliłam lekko powieki. Nie spodziewałam się zobaczyć smutnego wampira, jednak to była prawda.

Alucard delikatnie odgarnął kosmyki włosów z mojej twarzy. Zaczął błądzić dłonią po moim brzuchu natykając się jednocześnie na bandaż, którym mnie owinięto. Spojrzałam na jego kuszące usta, a potem wyciągnęłam przed siebie ręce. Oplotłam nimi jego szyję, palcami przeczesując jego aksamitne, czarne włosy. Wampir wpił się najdelikatniej jak tylko umiał w moje usta, niemalże je gładząc swoimi wargami. Ich miękkość wywołała u mnie dreszcze. Alucard zniżył się jeszcze bardziej, wspierając się na łokciu jednej ręki, drugą nadal masując mój brzuch. Jęknęłam w przypływie nagłej przyjemności, kiedy pocałunkami przeszedł na obojczyk, a potem na szyję.

Mój puls przyśpieszył, co na pewno wyczuł. Zamglonym wzrokiem, wpatrzona w biały sufit wiłam się pod nim jak zwierze, jak ofiara złapana przed drapieżnika. W brzuchu czułam silne zrywy motyli, które trzepotem skrzydeł łaskotały mnie od środka. Wyplatałam palce z włosów wampira, by zając się jego koszulą, w której spał. Dobrałam się do guzików, które wcale nie chciały być rozpięte. Trudziłam się z nimi dobrą chwile, nim Alucard złapał moje dłonie i odsunął je od siebie. Wyprostował się, taksując mnie wzrokiem pożądania. Zagryzłam dolną wargę, mając jednak w głowie kilka zahamowań lub szczyptę niepewności.

- W twoim stanie to trochę niebezpieczne – powiedział z wyższością w oczach i drwiną w głosie.

Mimo bólu, dotyk wampira przynosił mi ulgę, a jego chłód bijący z ciała skutecznie hamował moje gwałtowne ruchy. Zmierzyłam go wzrokiem.

HermesWhere stories live. Discover now