1.4

3.7K 236 52
                                        

Miliony myśli kołatało się w mojej głowie. Biegłam za resztą, ściskając swój lewy bok. Wysiłek włożony w ucieczkę dał o sobie znać. Kolka sprawiła, że mimowolnie wydawałam z siebie ściszone okrzyki bólu. Nie byłam przyzwyczajona do biegania, raczej preferowałam siedzący tryb życia. Ktoś na przodzie upadł na ziemię. Był to Monty. Finn pomógł chłopakowi wstać na równe nogi. Oparłam się o drzewo i usiłowałam wyrównać oddech. Octavia poszła w moje ślady. Dziewczyna utykała na jedną nogę, ale przypływ adrenaliny sprawił, że udało jej się dotrzymać nam kroku. Clarke usiadła na ziemi i schowała twarz w dłonie. Nie tylko ja czułam się bezsilna. Każdy pogrążył się we własnych myślach. Chwilę ciszy przerwał przeraźliwy krzyk Jaspera. Wszyscy poderwali się z miejsca.

- On żyje! Musimy wrócić! - Zwróciłam się do reszty.

- Najpierw musimy wrócić do pozostałych. - Finn nawet na mnie nie spojrzał.

- Nie możemy tracić czasu. Jasper potrzebuje pomocy! - Tym razem odezwał się Monty.

- Nie mamy żadnej broni. Musimy wezwać pomoc. - Clarke trzymała stronę Colinsa.

Spojrzałam błagalnie w stronę Octavii. Ona miała decydujący głos.

- Przepraszam, ale Clarke i Finn mają rację. Tam jest niebezpiecznie.

Monty spuścił głowę i wpatrywał się w swoje buty. Nie mogliśmy zostać we dwójkę w lesie, mając na karku to coś, co zaatakowało Jasepra.

- Zgoda. - Wyjąkałam drżącym głosem.

Monty opierał się jeszcze chwilę, aż w końcu skapitulował. Przytuliłam go mocno.

- Uratujemy go! - Wyszeptałam mu do ucha.

Chłopak posłał mi smutne spojrzenie i pokiwał głową.

- Nie ma innej opcji. - Odparł.

Gdy zbliżyliśmy się do obozu, usłyszeliśmy niepokojące krzyki. Finn, Clarke i Monty przyśpieszyli kroku, a ja z Octavią szłam z tyłu. Dziewczyna wspierała się o moje ramię, ponieważ rana na nodze zaczęła jej coraz bardziej doskwierać. Kiedy wyłoniłyśmy się zza ogromnych, liściastych krzaków moim oczom ukazał się Wells, który przykładał nóż do gardła mojego brata.

- Zostaw go!

Całe zbiorowisko zwróciło uwagę na mnie i Octavię. Byłam strasznie wściekła i chciałam dowiedzieć się, co jest tu w ogóle grane. Bellamy od razu znalazł się przy siostrze. Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.

- Miałaś jej pilnować! - Zwrócił się z pretensjami do mnie.

- Bellamy uspokój się! Ashley uratowała mi życie! - Octavia zażarcie usiłowała mnie bronić.
Chłopak spojrzał prosto w moje oczy. Zrobiło mu się głupio.

- W takim razie dziękuję. Co się stało?

- Octavia ci wszystko opowie. - Przekazałam Octavię Bellamyemu i ruszyłam czym prędzej do Johna.

- Co tu się wyprawia? - Zapytałam gniewnie brata.

Chłopak milczał.

- Jak zwykle jesteś w cholerę rozmowny. - Posłałam mu wściekłe spojrzenie.

- Gdzie jedzenie? - Ktoś zapytał z tłumu.

- Nie dotarliśmy do góry. - Finn usiadł na ziemi.

- Co tam się do cholery wydarzyło? - Bellamy podszedł do nas z siostrą.

- Zostaliśmy zaatakowani. - Wydukałam z siebie.

- Jak to? - Krzyknął Murphy. Dostrzegłam, że brat uważnie lustruje mnie wzrokiem, szukając choć najmniejszego zadrapania.

IT'S TIME ( Anulowano)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz