05.

35K 1.4K 500
                                    


Siedziałam w samochodzie Harry'ego, tuż obok niego, podczas kiedy on prowadził do jego mieszkania. Spoglądałam na swoją dłoń i obracałam w palcach złotą obrączkę, którą założył mi mój przełożony dobrą godzinę temu. Czułam się okropnie. Nawet nie spodziewałam się, że będę czuć się z tym tak źle. Uważałam to tylko za prostą formalność, a mimo to teraz chce mi się płakać, kiedy patrzę na ten głupi pierścionek. Nie mogłam nawet spojrzeć na Harry'ego po tym całym ślubie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że ceremonia naprawdę była piękna. Kiedy Styles składał mi przysięgę i patrzył mi prosto w oczy, czułam dziwną euforię w moim brzuchu. Potem szybko oprzytomniałam, bo uświadomiłam sobie, że odebrał mi tą piękną chwilę, którą powinnam dzielić z kimś kogo kocham. Nie chciałabym dramatyzować, ale to naprawdę przytłaczające.

- Jesteśmy. - odezwał się brunet i wysiadł z samochodu, po czym okrążył go i otworzył dla mnie drzwi.

- Ślub zmienił cię w dżentelmena ? - zakpiłam, na co przewrócił oczami.

Stanęłam przed wieżowcem, w którym mieszkał i byłam pod niemałym wrażeniem. Ten skurczybyk musiał nieźle zarabiać, jeśli było go stać na apartament.

- Flore, chodź zanim się zgubisz. - burknął w moją stronę kilka kroków przede mną.

Podążałam za nim choć niełatwo było mi nadążyć, kiedy miałam na nogach okropne szpilki. Mogłam odetchnąć dopiero po wejściu do windy, która miała zabrać nas na jego piętro. Postanowiłam więcej się nie męczyć i zdjęłam wysokie buty ze swoich stóp. Odetchnęłam z ulgą, a Harry zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową.

- Nie wytrzymałbyś w nich minuty. - powiedziałam w swojej obronie.

- Pewnie masz rację, Flo.

Staliśmy na przeciwko siebie, opierając się o ściany windy. Czułam, że Harry bezczelnie mierzy mnie wzrokiem, kiedy ja twardo patrzyłam na swoje gołe stopy. Cóż, ja nigdy nie byłam osobą pewną siebie, tym bardziej po związku z Shanem, który trzymał mnie w utwierdzeniu, że nie mam żadnej wartości. Styles też miał mnie za nic. Może ja naprawdę byłam beznadziejna. 

Miałam już wejść do jego mieszkania, kiedy niespodziewanie chłopak wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg. Z wrażenia głośno pisnęłam, a kiedy spojrzałam w jego oczy przeszedł mnie dreszcz. Miałam tylko nadzieję, że nie mógł tego poczuć. To przez jego oczy. Zielone, zimne, ale wciąż wyjątkowe oczy.

- Przestań robić te durne rzeczy. - burknęłam, kiedy tylko postawił mnie na ziemię. - Wbrew temu co masz na papierze nie jesteś moim mężem, a ja nie widzę tu żadnych urzędników, przed którymi miałbyś go udawać.

- Mogłabyś choć na chwilę przestać być taką suką ? - rzucił gorzkim tonem i rzucając marynarkę na oparcie kanapy, przeszedł koło mnie w stronę kuchni.

- O, przepraszam, że nie spełniam twoich oczekiwań. Nie musiałeś mnie w to wciągać. - również podniosłam głos, bo miałam tego idiotę serdecznie dosyć.

- Dobrze dla ciebie, że jednak wciągnąłem, nie uważasz ? Nie musiałaś się na to godzić. Dałem ci wybór, Florence. Sama podjęłaś decyzję. - odparł nieco spokojniej, ale wciąż było słychać złość w jego głosie.

Opadłam na kanapę z głośnym westchnieniem i schowałam swoją głowę w rękach. Chciało mi się płakać. Marzyłam, aby ten koszmar się skończył natychmiast, a to był dopiero początek. Z moich ust wyrwał się cichy szloch, a przez ciało przeszedł zimny dreszcz. Potrzebowałam chyba pozbyć się tego całego syfu z siebie, bo ostatnio moje życie było zbyt emocjonalne. Wzdrygnęłam się, kiedy poczułam na swoich plecach ramię Harry'ego. Nie zdążyłam nic powiedzieć, zanim ten przysunął mnie do siebie i przytulił. Tak po prostu. Objął mnie i głaskał moje plecy, jakbyśmy byli dla siebie bliscy. Po raz pierwszy pozostałam bez ruchu i bez słowa, bo poczucie bliskości i jego ciepła było niesamowicie przyjemne.

Wyjdź za mnie I HSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz